Co łączy Piotrków z warszawskim pałacem Badenich, kamienicą księżnej Czartoryskiej, Giełdą Królewską czy koszarami w Cytadeli? Co prawda budynki te nie istnieją, nie przetrwały bowiem wojennej zawieruchy, ale jest coś, co przetrwało i dodatkowo połączyło trybunalski gród z jeszcze innymi warszawskim budowlami, dzisiejszymi symbolami stolicy: Belwederem, Łazienkami Królewskimi i Pałacem Uruskich. Stary miejski szpital usytuowany przy ulicy Wojska Polskiego 2 kryje więcej zadziwiających historii, niż wskazywałby na to jego wygląd.
Dzieło budowniczego Belwederu
Niepozorny, nieco zaniedbany, z dala od głównych współczesnych arterii Piotrkowa, lata swej świetności ma już dawno za sobą. A jeszcze sto lat temu jego fasadę z zaakcentowanym pośrodku dużym profilowanym gzymsem ozdabiały boniowane naroża oraz imitacja ciosów kamiennych - efekt pracy jego twórcy - znanego warszawskiego architekta Andrzeja Gołońskiego (1799-1854). Profesor Katedry Perspektywy Uniwersytetu Warszawskiego, budowniczy Wydziału Przemysłu i Handlu w Komisji Rządowej Spraw Wewnętrznych w Warszawie, członek honorowy Akademii Sztuk Pięknych w Petersburgu, który wsławił się m.in. budową Belwederu, Giełdy Królewskiej, Pałacu Badenich oraz pałacu Uruskich, restauracją pałacu łazienkowskiego i dobudową doń cerkwi św. Aleksandra Newskiego, po długich namowach zgodził się zaprojektować budynek szpitalny dla Piotrkowa. Miało to miejsce w roku 1850. Inicjatorem budowy była ówczesna piotrkowska Rada Szczegółowo-Opiekuńcza, a część funduszy pochodziła z ofiar publicznych i zapomogi rządowej. Nowy gmach miał zastąpić wysłużony i ciasny szpitalik miejski, zlokalizowany od czasów średniowiecza przy Krakowskim Przedmieściu, noszący miano św. Trójcy. W ten sposób powstał projekt, który nie tylko stał się ogniwem łączącym - za sprawą swego twórcy - Piotrków z warszawskimi budowlami, ale - jak się później okazało - połączył również piotrkowian różnych wyznań.
Na terenie cmentarza
Okazały piętrowy budynek stanął na dawnych gruntach starościńskich i wójtowskich, na obszarze Żydowskiego Miasta, częściowo na terenie dawnego, zlokalizowanego wokół synagogi kirkutu. W tym przypadku nie doszło jednak do żadnego zaboru mienia ani profanacji ziemi poświęconej, jak można byłoby mylnie przypuszczać. Pierwszy piotrkowski cmentarz żydowski uległ po prostu przepełnieniu i został zamknięty przez samych Żydów jeszcze pod koniec XVIII wieku. Również sami Żydzi po pewnym czasie postanowili zniwelować część terenu, a powstałą w ten sposób przestrzeń (o powierzchni przekraczającej 26 tysięcy łokci) miasto wykorzystało pod budowę nowego szpitala. Kamień węgielny pod budowlę wmurowano 16 maja 1850 roku. Trwające przeszło rok prace budowlane nadzorował najpierw Adam Nowicki, a następnie kielecki architekt i przedsiębiorca Alfons Welke. Zwieńczeniem budowy było poświęcenie w 1852 roku szpitalnej kaplicy, w której umieszczono wykonany przez Petzolda obraz zatytułowany św. Trójca. Choć pierwotny kosztorys przekroczono o 2 tysiące rubli i wyniósł on ostatecznie 27 tysięcy rubli, nowa siedziba Szpitala św. Trójcy została uznana za jedną z najwartościowszych architektonicznych realizacji gubernialnego wówczas Piotrkowa.
Wspólny dla wszystkich
Nowo wybudowany szpital przy ulicy Nowowarszawskiej, takie bowiem ponad 150 lat temu miano nosiła obecna ulica Wojska Polskiego, służył wszystkim mieszkańcom miasta i okolic bez względu na ich wyznanie i pochodzenie. Był placówką medyczną wspólną i dla chrześcijan, i dla Żydów. Dla tych pierwszych przeznaczono tu 50 łóżek, dla drugich 20. W Szpitalu św. Trójcy zlokalizowany był również jeden z pierwszych nad Strawą oddziałów wenerycznych, liczący 36 łóżek. W okresie międzywojennym ogólną liczbę szpitalnych łóżek zwiększono do 120, a sam szpital znalazł się wówczas pod zarządem Związku Celowego Magistratu i Powiatowego Związku Komunalnego. Placówka utrzymywała się z opłat za leczenie. W tym okresie rozdzielono również lecznictwo osób wyznania chrześcijańskiego i mojżeszowego. Po drugiej wojnie światowej Szpital św. Trójcy stracił swą nazwę i stał się zwykłym szpitalem miejskim. To tu m.in. trafiła część ofiar z głośnej katastrofy kolejowej, jaka miała miejsce pod Piotrkowem, między Jarostami a Moszczenicą w październiku 1962 roku.
Plotka o wyburzeniu
W połowie lat sześćdziesiątych stary szpital lokalowo odciążył nowy, wybudowany przy ulicy Rakowskiej. W dawnej siedzibie pozostał m.in. oddział gastrologiczny. Jak wspominają osoby z dawnego personelu, w starym budynku najbardziej dokuczał brak wind, który odczuwano, kiedy trzeba było wnosić na piętro ciężkie butle z tlenem. Czasochłonny i dość uciążliwy był również system ogrzewania oparty na piecach kaflowych. Na początku lat 80 nad Strawą pojawiła się plotka o rzekomych przymiarkach władz miasta do wyburzenia budynku. O sprawie zrobiło się na tyle głośno, że w obronę dawnego Szpitala św. Trójcy włączył się ówczesny „Tygodnik Piotrkowski” oraz znany historyk Kazimierz Głowacki.
Przez lata budynki szpitalne znajdowały się pod zarządem Samodzielnego Szpitala Wojewódzkiego z ulicy Rakowskiej, obecnie są własnością miasta. Jaka będzie ich przyszłość, tego jeszcze nikt nie wie...
Agawa
- “Całe to skrzyżowanie jest do du.. !”
- Sześciolatki w szkołach. Dla kogo zabraknie miejsca?
- Italiano, co dalej z tobą?
- Unikalne miejsce w piotrkowskim sądzie
- BHT Piotrkowianin JUKO Piotrków Trybunalski – plany na nowy rok
- HARC kręcił teledysk
- Pozytywnie nakręceni – Stowarzyszenie Przyjaciół Dzieci i Młodzieży HARC
- Jak rozpoznać powiat
- Andrzej Poniedzielski – jestem poetą użytkowym