Co ciekawe mieszkańcom w tej sprawie pomogli… austriaccy okupanci Piotrkowa.
Z NIEWIELKĄ POMOCĄ OKUPANTÓW
Bizantyjska kopuła na gmachu dawnego kolegium jezuickiego, dzisiejszego liceum im. Bolesława Chrobrego, jest tylko wspomnieniem. Po szkolnej cerkwi pozostały jedynie stare, czarno-białe zdjęcia i kilka dokumentów z początku XX wieku w miejskim archiwum. Przez blisko pięćdziesiąt lat górująca nad piotrkowską wszechnicą półkolista budowla przypominała piotrkowianom o carskiej niewoli. Nic więc dziwnego, że postanowili ją zburzyć, gdy tylko nadarzyła się okazja.
PAMIĄTKA PO CARSKIM IMPERIUM
I choć można uznać to za paradoks historii pomocni w tej gestii okazali się austriaccy okupanci miasta z czasów I wojny światowej. Cerkiewna kopuła pojawiła się na szczycie najokazalszego piotrkowskiego gmachu w 1870 roku. Wtedy to moskiewskie władze nie tylko zamieniły po-jezuickie i po-pijarskie kolegium na rosyjskie gimnazjum męskie, ale również, o czym wspominał m.in. Michał Rawita Witanowski w swym „Przewodniku po Piotrkowie Trybunalskim”, przystąpiły do przerobienia dwóch komnat górnego piętra na cerkiew prawosławną. Wybuch wojny i upadek carskiego imperium pozwoliły piotrkowianom dokonać radykalnych zmian w krajobrazie miasta.
AUSTRIACKA ZGODA
W kwietniu 1918 roku Magistrat Piotrkowa wystąpił do Cesarskiego i Królewskiego Generalnego Gubernatora Wojskowego (z racji tego, że Piotrków znajdował się wówczas pod okupacją wojsk austriackich podlegał utworzonemu w Lublinie Cesarskiemu i Królewskiemu Generalnemu Gubernatorstwu Wojskowemu) z prośbą o wyrażenie zgody na rozebranie kosztem kasy miejskiej cerkiewnej kopuły. Prośbę tą umotywowano tym, iż kopuła ta pobudowana przez dawne władze została wbrew woli narodu, szpecąc w ten sposób dawny budynek oo. Pijarów i raniąc serca każdego Polaka. Ponieważ czasy władztwa rządów rosyjskich w naszym kraju przeminęły bezpowrotnie- Magistrat ma zaszczyt prosić Komendy Powiatowe o zezwolenie na rozebranie owej kopuły. Trzy miesiące później przystąpiono do pierwszych prac demontażowych.
ZAROBIĆ NA ROZBIÓRCE
8 lipca 1918 roku austriackie władze oficjalnie wyraziły zgodę na rozebranie kopuły bizantyjskiej na dawnym klasztorze. Uzyskaną blachę cynkową, drewno oraz dachówkę polecono sprzedać, by w ten sposób, chociaż częściowo, zrekompensować poniesione przez miejską kasę koszty. Z archiwalnych zapisków wynika, iż przywrócenie budynkowi pierwotnego wyglądu zajęło aż 71,5 dnia. Demontaż cynkowej blachy i dachówki wykonał Zakład Blacharski J.Markiewicza z ulicy Bykowskiej 57 (dzisiejsza ulica Wojska Polskiego). Prace te wyceniono na 300 ówczesnych koron. Natomiast całkowity koszt rozbiórki półkolistego sklepienia cerkiewnego wyniósł 1448 koron, z czego 500 koron miasto zapłaciło K.Lechowskiemu, głównemu wykonawcy robót.
Bizantyjska kopuła ciążyła nie tylko sercom piotrkowian, ale także, a właściwie przed wszystkim, starym klasztornym murom. Jak pisał wspomniany już Michał Rawita Witanowski wskutek nadmiernego obciążenia sklepień przez wzniesienie ponad dachem ogromnej kopuły cerkiewnej, mury zaczęły rysować. Zarządzono przeto zrzucenie wspaniałych sklepień na całej długości korytarza środkowego, a także w wielu izbach piętra górnego. Ogromnym nakładem oszpecono jeden z najpiękniejszych gmachów miasta, burząc front stylowy, i gwałtem dopasowując bizantyjską basztę cerkiewną, do barokowej budowli jezuickiej. Decyzja o rozbiórce cerkiewnego sklepienia wydaje się więc jak najbardziej właściwa, co ciekawe i warte odnotowania prace demontażowe zakończono przed powrotem Polski na mapę Europy.
Agawa