Włodarze miasta, możni i szlachta chowani byli w kryptach kościelnych lub pod posadzką. Zmarli mieszkańcy przedmieścia, żołnierze polegli w czasie wojennych działań i skazani z wyroku Trybunału Koronnego (!) znajdowali miejsce wiecznego spoczynku właśnie na zewnątrz małej świątyni.
Po pierwszej nekropolii nie pozostał ślad, jedyną pamiątką są zapisy w starych annałach oraz tablice memorialne i epitafijne. Niewielki cmentarz na "krakówce" okazał się zbyt mały, dlatego na przełomie XIV i XV wieku przy północnej ścianie klasztoru Dominikanek założono następną piotrkowską nekropolię. Dobrze zachowane zabudowania kryją trudne do odczytania, nadgryzione zębem czasu, płyty nagrobne. Natomiast wewnątrz kościoła masywne, żelazne drzwi strzegą wejścia do krypt, gdzie snem wiecznym spią siostry i dobrodzieje zakonu.
Bardzo długo bo aż od XV do XIX wieku istniał cmentarz przy kościele farnym św. Jakuba.
Prowadzone w II poł. ubiegłego stulecia prace archeologiczne ujawniły obecność bogato wyposażonych w jedwabie i precjozia grobów szlacheckich jak i szkieletów Szwedów z czasów potopu. Po tej nekropolii zachował się tylko jeden nagrobek, portret trumienny Andrzeja Nowakowicza i kilka kamiennych tablic. Na jednej z nich oprócz epitafium mozna odczytać datę: 1677.
W tym samym czasie w Piotrkowie istniał także cmentarz przy klasztorze OO Bernardynów. Pod wschodnią ścianą kościoła miejsce wiecznego spoczynku znajdowali zakonnicy oraz żołnierze i mieszkańcy miasta polegli na wojnach w XVII i XVIII wieku. Ponieważ powierzchnia przyklasztornej nekropolii była niewielka szybko zabrakło miejsc do pochówków. Nakazem biskupa gnieźnieńskiego ekshumowano szczątki i utworzono jedną zbiorową mogiłę pod figurą Matki Boskiej Łaskawej. Bernardyński cmentarz zamknięto w XIX wieku, okazjonalnie jednak chowano tam ludzi do 1931 roku. Dziś o dawnym charakterze tego miejsca przypomina kilka zachowanych nagrobków i tablic memorialnych zakonników oraz dobrodziejów zakonu.
Inną przyklasztorną nekropolią był cmentarz istniejący pod dzisiejszym placem targowym obok zamku i pod ulicą Jerozolimską, stanowiący w XVIII wieku część zabudowań klasztoru franciszkańskiego. Chowano tam zakonników i benefaktorów klasztoru. Dziś po cmentarzu jak i po murach zgromadzenia nie ma już ani śladu. Tylko kilka tablic epitafijnych szlachty sieradzkiej, które można zobaczyć w kościele św. Jacka.
Nekropolie innowierców istniały w dawnym Piotrkowie poza obrębem miasta. Dziś trudno doszukać się jakichkolwiek śladów ich bytności. Na przykład pierwszy ewangelicki cmentarz był zlokalizowany między obecną Aleją 3-go Maja i ulicą Reymonta. Powstał wraz z gminą wyznaniową około 1796 roku. Jednak ludzi w tym miejscu chowano znacznie wcześniej, bo już w XVII wieku. Świadczy o tym rysunek niejakiego Dahlberga z 1657 roku, na którym widnieją płyty nagrobne. Jeszcze w okresie miedzywojennym znajdowały się w tej cześci miasta pomniki i grobowce.
Całkowitej likwidacji owa niewielka nekropolia uległa w II poł. ubiegłego stulecia na skutek prowadzonych prac budowlanych. U zbiegu ulic Sienkiewicza i Słowackiego, tu gdzie obecnie znajduje się dom handlowy "Millenium" i Dom Prasy, istniał niegdyś cmentarz grecko- prawosławny. W latach 1780- 1848 był miejscem spoczynku piotrkowskich greków. Jak wykazały prace archeologiczne pochowani tam zmarli należeli do jednych z zamożniejszych obywateli trybunalskiego grodu. Murowane grobowce i wyściełane mosiężnymi siatkami trumny oto co kryła ziemia w miejscu dawnej nekropolii.
W roku 1689 na mocy królewskiego dekretu powstało tzw. "żydowskie okopisko" tuż przy synagodze przy dzisiejszej ulicy Wojska Polskiego. Cmentarz został zlikwidowany przez samych Żydów w latach 1792-1795.
Za kirkutem ( cmentarz żydowski) znajdowało się miejsce pochówku muzułmanów. Niestety dokładna lokalizacja tej nekropolii po dziś dzień nastręcza piotrkowskim historykom trudności.
Nowym, a zarazem drugim i ostatnim w naszym mieście, miejscem wiecznego spoczynku wyznawców mojżeszowych był cmentarz usytuowany przy ulicy Spacerowej. Istnieje on do dnia dzisiejszego. Niestety działania wojenne z lat 1939-1945 przyniosły wiele zniszczeń jednak posród enklawy wysokiej zieleni można jeszcze odnaleźć zabytkowe, acz zaniedbane, maceby i płyty nagrobne z XVIII wieku.
Wiele z wymienionych cmentarzy na zagładę skazał wszechwładny czas, brak ludzkiej troski, a przede wszystkim nieubłagany postęp. Jednak w dniu Wszystkich Świętych i dniu Zadusznym - ponoć relikcie pogańskim- gdy ożywa pamięć o nieobecnych, gdy w płomykach zniczy przywołujemy obraz nam najbliższych, wspomnijmy choć przez chwilę te miejsca, gdzie nawet kamienie już nie pamiętają o tych, co pod nimi dawno temu spoczęli na wieki. Niech ten dzień będzie dniem pojednania żywych z umarłymi, niech wyciszy na chwil kilka zapiekłe żale i emocje, niech zaswiadczy o tym, jak droga jest nam pamięć o tych, co przekroczyli horyzont życia.
Agnieszka Warchulińska