Marek Grynkiewicz
Wśród słów, frazesów i myśli
m.grynkiewicz@wp.pl

wpisów

Wśród słów, frazesów i myśli: Tabloidyzacja
Poniedziałek, 09 czerwca 2008
Informacja podana przez redaktora Tygodnia – jako uzupełnienie tekstu własnego, a dotycząca kształtowania wizerunku polityka, zapewne skłoniła wielu polonistów do refleksji nad sensownością podejmowanych wysiłków edukacyjnych. Otóż zgodnie z wyliczeniem zaprezentowanym na pewnej stronie internetowej, na wizerunek polityka treść jego wypowiedzi ma znikomy wpływ. Najważniejszy jest wygląd i zachowanie (55%) oraz sposób mówienia (38%). Nawet jeśli mówi bez sensu, to owe skromne 7% pozostawione dla treści wypowiedzi nie jest w stanie zniweczyć efektu uzyskanego dobrą prezencją.

Piszę o tym ze smutkiem, bo to kolejny sukces marketingu nad niezależną krytyką. Zresztą i wyrażenie „niezależna krytyka”, kiedyś rozumiane jako krytyka niezależna od wpływów politycznych, pojawia się coraz rzadziej. Dziś coraz częściej krytyków zastępują specjaliści od marketingu i tzw. pijarzy. I chciałbym być dobrze zrozumiany – nie mam nic przeciwko politykom korzystającym z pomocy spin doktorów. Niepokoi mnie jednak to, że dominującą formą prezentacji ocenianej w mediach są wzorce przeniesione z kolorowych pism masowych. Proponują one własne hierarchie wielkości, ustalane częstotliwością pojawiania się na okładce, co nie ma bezpośredniego związku z aktualnymi dokonaniami polityka. Pojawiło się nawet nowe określenie – gwiazdorstwo okładkowe. Przepis na nie jest dość prosty: co pewien czas zainscenizować mały skandal obyczajowy i chętnie pozować fotoreporterom. Niestety miecz jest obosieczny i kiedy „osoba publiczna” chciałaby być wysłuchana, audytorium przyzwyczajone do tanecznych popisów odwraca się z niechęcią. Tę tabloidyzację form przekazu zaczynają dostrzegać również dziennikarze. Ich rola zaczyna być sprowadzana do funkcji dostarczyciela „informacji”, która bawi, zaskakuje, szokuje. Jak zauważa Walery Pisarek – „Komunikacja za pośrednictwem radia i telewizji staje się tylko grą o uwagę publiczności i tak ją odbierają słuchacze i widzowie” ( Język polski a media końca XX wieku [w:] Kultura słowa w mediach audiowizualnych, Warszawa 1996 r.). Przyzwyczajamy się do takiego sposobu komunikowania i oczekujemy od dziennikarza, by z rzetelnego i bezstronnego komentatora przekształcił się w dostarczyciela podniet i rozrywki. Jeśli autor informacji prasowej duma nad tym, czym ma zaskoczyć czytelnika, to mamy do czynienia ze świadomym przekształceniem informacji w tzw. infotainment – czyli skrzyżowanie informacji z rozrywką. Dodatkowym elementem podniesienia atrakcyjności przekazywanych treści masowemu odbiorcy stało się przeorientowanie na „przeciętnego Kowalskiego” w wyborze językowych środków perswazji. Informacja winna być nie tyle przejrzysta jak szyba, ile podana w formie dostosowanej do potocznej perspektywy odbiorcy i schlebiająca jego gustom estetycznym. Nie dziwi mnie więc, gdy pod wpływem polszczyzny potocznej dziennikarz przekazuje informację, iż ktoś …wyskoczył z samochodu, biegnąc prosto przed siebie. Mimo naruszenia funkcji imiesłowu przysłówkowego jako wskaźnika zależności czasowych między dwiema czynnościami, zdanie cytowane powyżej jest traktowane przez młodych dziennikarzy jako poprawne. Ale upotocznienie języka skutkujące swobodnym traktowaniem normy językowej nie jest, w moim przekonaniu, największym zagrożeniem dla systemu komunikacji językowej. O wiele groźniejsze jest wyodrębnianie z tekstu w procesie jego rozumienia elementów nieistotnych z punktu widzenia treści informacji, ale „atrakcyjnych” i agresywnych językowo. Zauważyłem, że absolwenci szkół ponadgimnazjalnych mają problemy z rozpoznaniem istoty informacji przedstawianej w formie zdań wielokrotnie złożonych. Niedawno jeden z czołowych dzienników wydrukował spory artykuł znanego eseisty, dodając w nawiasach tłumaczenie trudniejszych słów. Z obawy, że współczesny czytelnik tego nie zrozumie. Czy grozi nam przewaga ekspresji nad precyzją wypowiedzi?
Marek Grynkiewicz

Pozostałe felietony autora:
 Notice and takedown – granice “legal”
 Co za małpa, proszę pana!
 Trolling – internetowa podpucha
 Wakacyjne wspomnienie - na imię miał Nick
 Inicjał

Komentarze (0)
Na tym forum nie ma jeszcze wpisów
reklama

Społeczność

Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!

Życzymy miłego przeglądania naszej strony!

zamknij komunikat