Marek Grynkiewicz
Wśród słów, frazesów i myśli
m.grynkiewicz@wp.pl

wpisów

Trolling – internetowa podpucha
Niedziela, 05 sierpnia 2012
W ramach wakacyjnej szkoły dla digital immigrants (eufemistyczne określenie wapniaków nieobytych z nowymi technologiami) krótki opis “antyspołecznego” zachowania, charakterystycznego dla forów dyskusyjnych i innych miejsc w Internecie, w których prowadzi się dyskusje. Tak definiuje trollowanie najważniejsza dla sieci encyklopedia, czyli Wikipedia. Zaznaczone tu antyspołeczne zachowanie polega na zamierzonym wpływaniu na innych użytkowników w celu ich ośmieszenia lub obrażenia (czego następstwem jest wywołanie kłótni) poprzez wysyłanie napastliwych, kontrowersyjnych, często nieprawdziwych przekazów, czy też poprzez stosowanie różnego typu zabiegów erystycznych.

Nie będę się rozwodził nad samym zjawiskiem, bo jest ono stosowane przez ludzi od momentu, gdy zrozumieli, że mowa jest wspaniałym narzędziem pozwalającym wpływać na współplemieńców. Zjawisko jest o tyle istotne, że sieć złowiła młode pokolenia, które kiedyś musiały przebrnąć mozolną ścieżkę edukacyjną, by uczestniczyć w życiu społecznym i mieć możliwość manifestowania swoich poglądów i przekonań. Z obyczaju obdarowywania dzieci (w latach 2002 - 2008) Neostradą jako źródłem dostępu do Internetu powstał termin “dzieci Neostrady” lub w skrócie “neo”, oznaczający młodych użytkowników sieci, notorycznie łamiących zasady “netykiety”.

O ile trollowanie określane jest obecnie jako zachowanie patologiczne i chuligańskie, to wywodzi się ono z działania podejmowanego w usenecie wobec nowych użytkowników, mającego na celu ich zdyskredytowanie w oczach uczestników konkretnej grupy dyskusyjnej. Sam termin jest angielskim zapożyczeniem (ang. Trolling for fish – metoda łowienia ryb na haczyk, błystkę), a zwolenników tego typu zachowań nazywa się trollami (tu przypadkowe przywołanie stworów ze skandynawskich wierzeń ludowych).

Pewną odmianą trolla jest “lamer”, próbujący przybierać znamiona osoby kompetentnej, z bogatą wiedzą i doświadczeniem (choć tak naprawdę niewiele ma do powiedzenia), który wypowiada się na temat czyichś wad lub usilnie podpowiada dobre rozwiązania problemu.

Ten rodzaj gry z odbiorcą komunikatu – w polszczyźnie potocznej nazywaną podpuchą - szczególnie bogatą egzemplifikację ma w dziełach literackich. Aby więc być odpornym na działanie trolli, poza wiedzą wyniesioną z akademii podwórkowych warto prześledzić dorobek naszych twórczych poprzedników.
Jako wprawkę do dalszych prób z inteligentnym trollingiem niech potraktują Państwo fragment jednego z tekstów Umberto Eco (Diariusz najmniejszy), będący recenzją wydawniczą pewnego dzieła. Zadaniem Państwa jest odgadnięcie tytułu tego powszechnie znanego dokumentu.

… Muszę powiedzieć, że na początku lektury i po pierwszych stu stronach byłem nastawiony entuzjastycznie do tego rękopisu. Akcja toczy się wartko, a przecież dzisiejszy czytelnik niczego więcej nie wymaga od tego rodzaju rozrywkowej pozycji. Mamy tu seks (i to w obfitości), cudzołóstwo, sodomię, zabójstwa, kazirodztwo, wojny, rzezie itp.

… Doradzałbym wystąpienie z propozycją opublikowania pierwszych pięciu ksiąg. Mielibyśmy zapewniony sukces. Można by dać tytuł, na przykład, “Desperaci Morza Czerwonego” (s. 140 - 141).
Gdy odkryją Państwo tytuł tego dzieła, może bardziej czytelny stanie się zwyczaj trollowania – i to nie tylko w internetowej sieci.


Pozostałe felietony autora:
 Notice and takedown – granice “legal”
 Co za małpa, proszę pana!
 Wakacyjne wspomnienie - na imię miał Nick
 Inicjał

Komentarze (0)
Anty_Katon
~Anty_Katon (Gość)
16.08.2012 00:39

"Katon" napisał(a):
Być może jeśli większość uwierzy, że tak jest to wtedy łatwiej będzie przejąć władzę w mieście.


Oczywiście, że przejąć. Z rąk tych nieudaczników i złośliwców przejąć, bo hamują rozwój miasta i blokują ambicje młodych piotrkowian.

Katon
~Katon (Gość)
11.08.2012 11:43

Ciekawy artykuł. Pan Marek chyba nie przez przypadek go napisał. Co się ostatnio wyprawia na tym forum to polityczna, a w zasadzie społeczna wymiana okropnych nagonek i oszczerstw. Z jednej strony dyr. ROKI, pan Dzwonnik, PIO, a z drugiej UM. I taki ferment czytają zwykli mieszkańcy, przyjezdni i potencjalni inwestorzy. Zauważam w tym pewien cel tych co plują: pokazać Piotrków, że to syf, kiła i mogiła, a wszystko co się dzieje to dno, malaria i bez sensu. Być może jeśli większość uwierzy, że tak jest to wtedy łatwiej będzie przejąć władzę w mieście.

reklama

Społeczność

Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!

Życzymy miłego przeglądania naszej strony!

zamknij komunikat