Michał Szulc
psycholog, neuroterapeuta, szczęśliwy mąż jednej żony, miłośnik wsi z wyboru, hodowca koni z przypadku <<< gabinet@mailplus.pl >>>
7

wpisów

Felietonista
Po kolejnej dłuższej przerwie wakacyjnej przed nami cykl felietonów podnoszących - rzec można by – problematykę zawodową autora. Na początek temat, którym psycholodzy zajmować się mogą, a nawet należałyby powiedzieć zajmować się zwykli, jakkolwiek kwestie poruszone dzisiaj leżą w materii, której ogląd przynależy raczej profesjom innym i bardziej niż moja zwróconym na aspekt praktycznych implikacji wiedzy o człowieku.
29.08.2012 18:16:19 | 1 kom
Od dłuższego czasu zdumiewa mnie naiwne przekonanie tak zwanego ogółu, że jedynie to co naukowe jest prawdziwe. Czasami ów prostacki sąd dla podkreślenia jego słuszności nazywa się racjonalnym oglądem świata, zdrowym rozsądkiem albo racjonalizmem w opozycji do zabobonu i ciemnogrodu, bujnie pleniącego się na zdrowej tkance narodu. Ciemnota krzewi się najchętniej w rejonach – co się podkreśla się z upodobaniem – słynących z wypieku szczególnego rodzaju ciastek na bazie miodu oraz pewnego księdza znanego ze skutecznej próby poruszenia tego co pod naszymi nogami i jeszcze jednego, który już niczego i nikogo tym bardziej chyba, nie porusza.
05.08.2012 23:22:22 | 1 kom
Po dłuższej - powiedzmy urlopowej - przerwie zapraszam na ciąg dalszy rozważań o ludzkiej naturze w wymiarze odrobinę szerszym niż jednostkowy.
29.07.2012 11:29:57 | 0 kom
Dzisiaj krótko, dlatego że w istocie rzeczy niniejszy tekst jest jedynie wtrąceniem. Właściwy felieton – już przygotowany – czeka sobie spokojnie na kolejną odsłonę kozetkowych dywagacji. Natomiast dziś potrzeba nam powiedzieć jasno – radiowym obrazoburcom mówimy stanowcze nie!
04.07.2012 20:13:51 | 4 kom
Osoby kształcone od lat najmłodszych, u których proces ten nigdy nie uległ wyhamowaniu, skłonne są patrzeć na otaczający je świat ze specyficznej perspektywy. Perspektywy wysokiego stołka. Mgliste szczyty wysmakowanego intelektualizmu pozwalają z góry spojrzeć na mizerne wysiłki wzbudzenia trwogi, podejmowane przez rozmaite media zwane pogardliwie tabloidami, co jest dziś inwektywą tak dotkliwą, że aby podjąć się przekładu na rodzimą mowę, musiałbym zaryzykować neologizm oparty o słowa spoza przyjętego kręgu obyczajowego. Ryzykować nie będę - sami wiemy, o czym piszemy, względnie o czym czytamy. Dlaczego natomiast czytamy, o czym czytamy i czy rzeczywiście powinniśmy zżymać się na literaturę faktu zalegającą kąciki prasowe, zastanowić się chyba warto.
27.06.2012 21:20:16 | 0 kom

reklama

Społeczność

Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!

Życzymy miłego przeglądania naszej strony!

zamknij komunikat