- Odwiedzających nie było jednak wielu. To był pierwszy dzień otwarty w naszym schronisku. Impreza była mało nagłośniona – nie drukowaliśmy plakatów. Ale udało nam się zebrać trochę karmy, koców i kołder – a tego nigdy za wiele. Wierzymy, że darczyńcy będą dalej wspierać naszą działalność. Bardzo liczymy teraz na warzywa do zup - mówi Mieczysława Goździk, kierownik placówki.
Kolejny dzień otwarty w tomaszowskim schronisku zaplanowany jest przed przyszłorocznymi świętami wielkanocnymi.
Komentarze 1