Sanepid ostrzega! Chociaż liczba zatruć dopalaczami w Polsce maleje, substancje te nadal są groźne. W walce z nimi pomogłyby unijne regulacje, ale... takich nie ma. Polska jest jednym z państw, które wypowiedziały dopalaczom wojnę. W ostatnich latach około połowa nowych narkotyków została wykryta właśnie w naszym kraju. - Problemem jest to, że na terenie Unii nie ma jednolitych przepisów wymierzonych w dopalacze - mówi rzecznik głównego inspektoratu sanitarnego Jan Bondar.
Autor: fot. archiwum epiotrkow.pl
- Wśród osób używających narkotyki wytworzył się slang, mówi się o „Heńku”, czyli etyloheksedronie, to jedna z bardzo popularnych substancji. Jakiś czas temu mówiło się też o „Uli”, czyli U-47700, to syntetyczny opioid, bardzo niebezpieczny. Tego rodzice często nie wiedzą – dodaje Bondar.
Choć zatruć dopalaczami jest w porównaniu z zeszłym rokiem o połowę mniej, to wciąż jest to nawet 300 przypadków miesięcznie. Dopalacze zażywa nie tylko młodzież. Nawet połowa ofiar zatruć to osoby po trzydziestym roku życia, są też przypadki zgonów wśród czterdziesto- i pięćdziesięciolatków.
Komentarze 12