TERAZ4°C
JAKOŚĆ POWIETRZA Dobra
reklama

OMG, WTF, IDC – żeby wapniaki nie skumały

JaKac1
JaKac1 śr., 4 kwietnia 2012 09:36
“Myślałam, że będę chora i wgl...”, “jak tam w sql?”, “thx”, “omg, nie wierzę!”, “czaję sobie filma wj?”, “ja już spadam, nq”... Takich i wielu innych skrótów podczas rozmów używa dzisiejsza młodzież. Często nie można ich zrozumieć. Do czego doprowadzi to polski język?
Zdjęcie

Skróty cieszą się bardzo dużą popularnością wśród młodzieży. Wystarczy przytoczyć kilka rozmów z nastolatkami prowadzonych za pomocą komunikatora. Osoby nieco starsze (nie stare!) mają często problemy ze zrozumieniem niektórych myśli przekazywanych przez młodzież.

Wielu polonistów obawia się, że język stanie się w końcu bardzo niezrozumiały. - Mamy wrażenie, że kontakt młodzieży z językiem polskim ogranicza się do lekcji, ewentualnie do wykonania pracy domowej. Młodzież mało czyta – nie chodzi tutaj tylko o lektury. Młodzi omijają czasopisma i inne książki, pozbywając się nawyku i chęci. Brakuje właściwego wzorca. Nawet jeśli młodzież czyta informacje w Internecie, to nie zawsze są tam one podane poprawną polszczyzną. Niedobrze stałoby się, gdyby całkowicie zalał nas taki żargon, bo kiedy stracimy czystą ojczystą mowę, stracimy tożsamość – wyjaśnia polonistka.

O to, czy poprzez stosowanie skrótów typu thx, omg, itp. język dzisiejszej młodzieży robi się coraz bardziej “dziwny” i niezrozumiały, zapytaliśmy językoznawcę Marka Grynkiewicza. - Najkrótsza odpowiedź na to pytanie to 'np' - czyli no problem. Jest oczywiste, że każde środowisko posługuje się słownictwem związanym z wykonywanymi czynnościami i używanymi urządzeniami i przedmiotami. Czy ktoś zrozumie język utrwalony w tekście J. Tuwima “Ślusarz”? Sam fakt tworzenia skrótów jest zjawiskiem nie tylko obecnym w piśmie, ale także w języku mówionym - zwłaszcza potocznym. 'Nara' to taki sam skrót (od 'na razie') jak wać pan (od 'wasza miłość pan') – wyjaśnia Marek Grynkiewicz.

Czy coraz bardziej rozpowszechnione używanie skrótów spowoduje jednak pewnego rodzaju zanik komunikacji między ludźmi młodego pokolenia a osobami starszymi? Zdaniem Grynkiewicza (jak napisał IMO - in my option) - jest to oczywiste. - Ale nie chodzi tu o brak komunikacji, wszak podstawowy zasób słownictwa jest wspólny, tylko o zjawisko, o którym mówią socjologowie - rodzi się pokolenie internetowych tubylców i internetowych imigrantów. Ci, którym będzie zależało na kontakcie, zawsze odnajdą drogi, także językowe, do komunikowania się – mówi językoznawca.


- Ja też używałem (w swoim czasie) slangu młodzieżowego, aby wapniaki nie kumały. Jeśli chodzi o konieczność dokształtu z mojej strony, to zdarzało się to wówczas, gdy zagłębiałem się w język graczy internetowych. Ale IMAO - FYI - to ani :-O, ani (8-o. Jeśli pozostaje w nas radość podążania za biegnącym czasem i nie boimy się zmian, to kontaktu z małolatami nie utracimy. Ku obopólnej satysfakcji. To ciągle jest nasz wspólny świat – mówi Marek Grynkiewicz.nextpageMagdalena Wasiluk, polonistka z Gimnazjum nr 5 w Piotrkowie potwierdza, że ogromny wpływ ma właśnie Internet, a także wzorce rodem z telewizji: z seriali, reality-show – nie tylko polskich, ale także zagranicznych. - Operowanie skrótowym językiem czy wyrazami pochodzenia obcego definiuje młodych ludzi. To żargon, którym posługuje się młodzież i który jest im właściwy. Natomiast myślę, że wynika to także z potrzeby poznania języka obcego, np. angielskiego, jako mowy potocznej. Dziś popularne jest zjawisko znajomości internetowej. Młodzi ludzie (także z różnych krajów) rozmawiają on-line albo korespondują ze sobą. Myślę, że tego typu słownictwo wypływa z drugiej strony, a nastolatkowie, chcąc dorównać swoją wiedzą, korzystają z tych skrótów. Wtedy nie odstają od swoich nastoletnich zagranicznych przyjaciół i czują się lepiej – wyjaśnia Magdalena Wasiluk.

Używanie tego typu skrótów w rozmowach z ludźmi starszych pokoleń prowadzi do pewnego rodzaju zaniku komunikacji. Ludzie starsi nie rozumieją, nie wiedzą o czym mówi młoda osoba. - Osoby pracujące z młodzieżą, grupy środowiskowe mają wiedzę na temat tych skrótów. Wiedzę taką posiadają także ludzie posługujący się najczęściej językiem angielskim, którzy znają go nie tylko z lekcji, ale mają do czynienia z językiem żywym. Wtedy taka osoba jest w stanie zrozumieć, o co chodzi – zna określone skróty, powiedzenia, słówka “trendy”. Pozostali nie mają o tym tak naprawdę pojęcia – mówi polonistka.

***

Słowniczek dla wapniaków

OMG – oh my god (o mój Boże)
WTF – what the fuck (co jest, k...)
IDC - I don't care (nie obchodzi mnie to)
Wgl – w ogóle
Sql – school (szkoła)
Thx – thanks (dziękuję)
Nq – narka (na razie)
FYI - For Your Information (do twojej wiadomości)
IMAO - In My Arrogant Opinion (moim aroganckim zdaniem)

***

Jak dodaje, widać to po pracach pisemnych uczniów. - Przemycają tam słowa skrótowe. Jeśli jest wolna forma wypowiedzi, np. wypracowania na tematy bliskie sercu młodzieży (np. list elektroniczny, tradycyjny), przemycane zostają już nie tylko emotikony, ale także skróty polskie i angielskie. Nie jest to rzecz pożądana, ale niestety nieunikniona. Zalewa nas słownictwo zachodnie i jest to sytuacja nieodwracalna. Słownictwo i zasady językowe używane w mowie potocznej cały czas przenikają – mówi Magdalena Wasiluk.

Polonistka wyjaśnia, że na pewno trzeba zwracać uwagę na piękno mowy ojczystej. Powinni to robić nie tylko nauczyciele w szkole, ale także rodzice w domu, dziadkowie i rodzina. - W kontaktach z tymi ludźmi młodzież powinna wypowiadać się poprawną, piękną polszczyzną. Natomiast w żargonie język ten nigdy nie będzie tak piękny i bezbłędny, bo jednak młodzież mówi “po młodzieżowemu”. Chęć przynależności do grupy rówieśniczej jest tak silna, że młodzież będzie się upodabniać do kolegów i koleżanek – mówi.

Okazuje się, że młode osoby używają skrótów także podczas rozmów z nauczycielami. - Do tego dochodzi bardzo często. Zacierają się pewne bariery jeśli chodzi o kontakt z osobami dorosłymi. Tutaj, moim zdaniem, też zezwalają na to rodzice. W domu panuje swoboda wypowiedzi bez uwzględnienia wieku osoby, z którą się rozmawia, bez zwrócenia uwagi na jej rangę, bez świadomości, że jest to osoba obca (np. nauczyciel), pracownik szkoły i formy językowe muszą być dostosowane do wypowiedzi i do odbiorcy. Młode osoby z chęci popisania się przed kolegami zapominają, że nie powinny pozwalać sobie na taką relację nie do końca właściwą – mówi Magdalena Wasiluk.

Zdaniem Marka Grynkiewicza nie mamy powodu, by martwić się o nasz ojczysty język. - Jeśli obroniliśmy nasz język, mimo zabiegów germanizacyjnych i rusyfikacyjnych, to spora liczba “modnych” wyrazów nic tu nie zmieni. Słowniki są pełne zapomnianych wyrazów - i są to najczęściej krótkotrwałe pożyczki obcojęzyczne – podsumowuje językoznawca.

Magdalena Waga

Podsumowanie

    Komentarze 0

    reklama

    Dla Ciebie

    4°C

    Pogoda

    Kontakt

    Radio