Takie zarzuty stawiają niektórzy nauczyciele dyrekcji Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych nr 4, czyli piotrkowskiego “Oksfordu”. Nieprawidłowości w szkole wykryło też kuratorium. Tymczasem... - Rok szkolny toczy się dalej, sprawa jest wyciszona, a my nie mamy już do kogo się zwrócić o pomoc, gdyż zarówno organ prowadzący, jak i nadzoru stoją po stronie dyrekcji - twierdzą nauczyciele.
- W ciągu ostatnich dni otrzymałem kilka informacji dotyczących nieprawidłowości w piotrkowskich placówkach oświaty. Ostatnia interwencja dotyczyła szkoły katolickiej przy ul. Stronczyńskiego. Dziś (9 stycznia) otrzymałem szereg dokumentów, które dotyczą nieprawidłowości w Zespole Szkół Ponadgimnazjalnych nr 4 w Piotrkowie. Szkoła mieści się przy ul. Sienkiewicza. Otrzymałem te pisma z biura poseł Krystyny Łybackiej. Pani poseł otrzymała pismo z prośbą o interwencję właśnie ze strony nauczycieli tego Zespołu, następnie poprosiła mnie, abym zapoznał się z tą sprawą i udzielił pomocy, wsparcia - poinformował nas o sprawie poseł Artur Ostrowski.
Problemy w piotrkowskim “Oksfordzie” miały zacząć się już w 2008 roku. Nieprawidłowości, których dopatrzyli się nauczyciele, zostały przez nich zgłoszone właśnie do posłanki Krystyny Łybackiej, poza tym do Ministerstwa Edukacji Narodowej. Sprawa trafiła też do Kuratorium Oświaty w Łodzi.
W piśmie, które otrzymała posłanka SLD, czytamy: “Zwracam się do Pani z prośbą o poradę i pomoc w rozwiązaniu problemu dotyczącego nieprawidłowości w szkole, w której pracuję. Jestem nauczycielem Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych nr 4 w Piotrkowie Trybunalskim. Wraz z grupą nauczycieli popadłam w konflikt z dyrekcją szkoły dotyczący polityki oświatowej kreowanej w naszym mieście. W naszej szkole kształcimy uczniów w technikum oraz zasadniczej szkole zawodowej. W 2008 roku wprowadzono do realizacji nowy program nauczania dla zawodu mechanik pojazdów samochodowych oraz fryzjer, który wprowadza nowy przedmiot - specjalizację w wymiarze 10 godzin w całym cyklu. Podziału godzin dokonano, naszym zdaniem, nieprawidłowo i z niekorzyścią dla uczniów, którym okrojono wymiar godzin zajęć praktycznych, które odbywają się w różnych zakładach pracy (szkoła nie posiada własnych warsztatów). Dodam jeszcze, że zmniejszono godziny zajęć praktycznych tylko na papierze w planach nauczania, gdyż w rzeczywistości uczniowie pracują po 6 godzin w pierwszej klasie i po 8 godzin w klasie drugiej i trzeciej. Dołożono więc uczniom 10 godzin nauki w szkole, czego efektem jest przebywanie w szkole po 8, 9, a nawet 10 godzin lekcyjnych. Oburza nas fakt, że motywem takich działań nie było dobro ucznia, lecz chęć zatrudnienia dwóch znajomych nauczycieli. Niestety ma to również konsekwencje w naborze do szkoły, gdyż w całym naszym powiecie, a nawet w kraju, nie ma podobnej sytuacji. Jeżeli dyrektorzy zdecydowali się na wprowadzenie specjalizacji, zrobili to w ramach zajęć praktycznych, nie zwiększając uczniom liczby godzin w szkole. Nasi uczniowie są przemęczeni, nie uzyskują dobrych wyników w nauce, zdarzają się przypadki zmiany szkoły. Protokół kontroli Kuratorium Oświaty nie wnosi do sprawy nic nowego, mimo iż wykryto nieprawidłowości. Rok szkolny toczy się dalej, sprawa jest wyciszona, a my nie mamy już do kogo się zwrócić o pomoc, gdyż zarówno organ prowadzący, jak i nadzoru stoją po stronie dyrekcji”.
- Ilość godzin wzrosła do absurdalnej ilości, co daje z zajęciami praktycznymi realizowanymi w zakładach pracy 81 godzin, zamiast 51 - skarżyli się nauczyciele w piśmie skierowanym do Ministerstwa (lipiec 2011). - Uczniowie są mocno przeciążeni - mają po 8 - 9 godzin dziennie, co negatywnie wpływa na ich wyniki w nauce, frekwencję i zdrowie. Stworzono sztuczne etaty dla dwóch nauczycieli mechanicznych przedmiotów zawodowych kosztem uczniów. Jesteśmy oburzeni faktem, że dyrekcja nie dba o dobro uczniów, a dodatkowe godziny są stworzone, żeby znajomi mogli mieć pracę. Taka sytuacja powoduje również spadek naboru do naszej szkoły.
O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy dyrektor ZSP nr 4 Jolantę Bogucką, niestety pani dyrektor nie była w stanie poświęcić nam kilku minut rozmowy, ponieważ - jak nas poinformowano - szkoła była w trakcie przygotowywania... wigilii.
Zgodnie z ustawą o systemie oświaty, nadzór pedagogiczny nad szkołami (w imieniu wojewody) sprawuje kurator oświaty. Natomiast sprawy finansowe i administracyjne należą do kompetencji organu prowadzącego szkołę. Z tych właśnie powodów pismo grupy nauczycieli z Piotrkowa Ministerstwo skierowało do łódzkiego kuratora oświaty, który zarządził przeprowadzenie kontroli.
Kontrola w Zespole Szkół Ponadgimnazjalnych nr 4 w Piotrkowie została przeprowadzona (przez wizytatorów Delegatury w Piotrkowie Trybunalskim Kuratorium Oświaty w Łodzi) we wrześniu. - W wyniku kontroli stwierdzono nieprawidłowości w zakresie: zatwierdzania i opiniowania organizacji pracy szkoły, organizacji kształcenia praktycznego oraz przestrzegania higieny pracy umysłowej uczniów. Stwierdzono również brak nadzoru pedagogicznego dyrektora nad specjalizacją realizowaną w zawodzie mechanik pojazdów samochodowych. Wprowadzenie specjalizacji spowodowało, że rozkład zajęć uczniów nie spełnia w dostatecznym stopniu wymogów higieny pracy umysłowej. Obecny rozkład zajęć w klasach I - III przewiduje od 8 do 10 godzin zajęć teoretycznych w ciągu dnia, na realizację których pozostają dwa lub trzy dni w tygodniu. Wymogów higieny pracy umysłowej nie spełnia rozłożenie zajęć w ciągu dnia. Przykładem tego jest zaplanowanie bezpośrednio po sobie od 2 do 5 godzin tych samych zajęć lekcyjnych - stwierdza łódzki wicekurator oświaty Konrad Czyżyński w jednym z pism (które trafiło m.in. do MEN).
Wyniki kontroli (przeprowadzonej przez Kuratorium na wniosek MEN) nie zadowoliły nauczycieli, jeden z nich wysłał więc kolejną porcję pytań do MEN: Dlaczego przekroczenie czasu nauki przez uczniów - młodocianych pracowników - aż o 50% zostało skomentowane w sposób: “rozkład zajęć uczniów nie spełnia w dostatecznym stopniu wymogów higieny pracy umysłowej”, a nie nazwano przestępstwem wobec czasu pracy zgodnie z kodeksem pracy? Dlaczego nie powiązano “higieny pracy umysłowej” z faktem, że w klasie pierwszej w roku szkolnym 2010/2011 na 37 uczniów promocji do klasy drugiej nie uzyskało aż 16 (taki stan rzeczy dotyczy większej liczby klas i roczników)? Dlaczego nie ma wzmianki o pieniądzach, na które został naciągnięty Urząd Miasta w Piotrkowie, płacąc od ponad 3 lat na “specjalizację”, która - wg kontroli - jest niepotrzebna? Czy jest to zgodne z prawem? - pyta nauczyciel z 22-letnim stażem pracy.
- Skieruję pismo do organu prowadzącego szkołę, czyli do prezydenta Krzysztofa Chojniaka, który odpowiada za taki stan w piotrkowskich placówkach oświatowych - mówi poseł Artur Ostrowski. - Jak widać, jednak źle się dzieje, skoro coraz częściej nauczyciele zwracają się do mnie z prośbą o ratunek i pomoc z powodu nieprawidłowości w szkołach, i to nie tylko tych niepublicznych, ale również publicznych, nad którymi nadzór sprawuje samorząd piotrkowski. Chcę się dowiedzieć, czy pan prezydent ma w tej sprawie jakąkolwiek wiedzę, czy podjął już jakieś kroki, aby te nieprawidłowości wyjaśnić. A jeśli nie, to skorzystam ze wszystkich uprawnień, jakie ma poseł, aby wymusić na odpowiednich organach podjęcie stosownych reakcji. Jest zarzut, że dyrektor szkoły zatrudnia nauczycieli, na siłę stwarzając im miejsca pracy, co odbija się później zarówno na uczniach, jak i na pozostałych nauczycielach. Myślę, że jest jeszcze drugie dno tej sprawy, ale sądzę, że jeśli otrzymam odpowiedź od prezydenta miasta, będę mieć szerszą wiedzę na ten temat. Kuratorium Oświaty, które odpowiada za nadzór pedagogiczny, wykazało, że w tej szkole nie dzieje się dobrze. Zwrócę się również do kuratora z pytaniem, jaki jest efekt jego kontroli, jaki jest wynik prac wizytatorów w tej szkole, czy również Kuratorium wyciągnęło z tego wnioski i czy podjęło działania prowadzące do uporządkowania sytuacji w szkole, a jeśli nie podjęło, to z jakich przyczyn. Mam nadzieję, że zarówno prezydent miasta, jak i kurator oświaty sprawę wyjaśni.
O problemach szkoły w Piotrkowie wiedzą więc posłowie, wie Kuratorium, wie nawet Ministerstwo Edukacji Narodowej. O spotkanie w tej sprawie poprosiliśmy przedstawicieli władz miasta, wcześniej jednak musieliśmy przesłać urzędnikom protokół pokontrolny z Kuratorium, aby mogli zapoznać się ze sprawą. Czy Urząd Miasta nie wiedział nic o nieprawidłowościach w Zespole? - O wszystkim wiemy - stwierdza Radosław Kaczmarek, kierownik Referatu Edukacji. - Jesteśmy organem prowadzącym, czyli zajmujemy się głównie funkcjonowaniem jednostki z punktu widzenia kasy. Natomiast kuratorium jest organem nadzoru pedagogicznego i zajmuje się procesem pedagogicznym, więc kuratorium robi swoje kontrole, a my robimy swoje. Wyniki kontroli są nam znane. Z tego, co się zorientowałem, to nieprawidłowości są w jednostce naprawiane i my ze swej strony nie mamy zastrzeżeń. Proces edukacji jest taki, że nie sposób z dnia na dzień wprowadzić zmiany.
Pani dyrektor musi nieprawidłowości usunąć, chociaż nie jest określone, ile ma na to czasu.
Fakt, że uczniowie muszą spędzać w szkole nawet 10 godzin lekcyjnych, kierownik Referatu Edukacji skomentował jako specyfikę szkół uczących zawodu. - Do szkoły zawodowej uczeń chodzi 2 lub 3 dni w tygodniu na zajęcia zawodowe, do tego polski, matematyka i szereg innych przedmiotów ogólnokształcących. W pozostałe dni ma praktyczne zajęcia u pracodawcy. Z tego, co wiem, to tych pracodawców jest ok. 300. Uczeń chodzący do szkoły przez 2 dni w tygodniu musi odbyć, zgodnie z podstawą programową, ilość godzin tej matematyki i tego polskiego. To właśnie wiąże się z tym, że godzin jest tak dużo. Jest to problem wszystkich szkół uczących zawodu. Bezpośrednio po kontroli rozmawiałem osobiście z panią dyrektor. Poleciłem, żeby wdrożyła zalecenia Kuratorium w życie, również w przypadku kontroli Inspekcji Pracy. To jest to, co z naszej strony można było zrobić.
Radosław Kaczmarek poinformował nas, że również sam Referat przeprowadził w szkole swoją kontrolę: - Wszystko jest w normie. Zresztą, powiedzmy sobie szczerze, w każdej szkole, w której przeprowadzana jest kontrola, nigdy nie jest tak, że jest dobrze w 100%. Po to jest kontrola, żeby znaleźć coś.
Aleksandra Stańczyk - TT/Katarzyna Babczyńska - Strefa FM
- “Całe to skrzyżowanie jest do du.. !”
- Sześciolatki w szkołach. Dla kogo zabraknie miejsca?
- Italiano, co dalej z tobą?
- Unikalne miejsce w piotrkowskim sądzie
- BHT Piotrkowianin JUKO Piotrków Trybunalski – plany na nowy rok
- HARC kręcił teledysk
- Pozytywnie nakręceni – Stowarzyszenie Przyjaciół Dzieci i Młodzieży HARC
- Jak rozpoznać powiat
- Andrzej Poniedzielski – jestem poetą użytkowym