Piotr Jaszkowski, tegoroczny maturzysta, uczeń I Liceum Ogólnokształcącego im. Bolesława Chrobrego w Piotrkowie - olimpijczyk, laureat niezliczonej liczby konkursów matematycznych, po prostu geniusz.
- W pierwszej klasie byłem finalistą ogólnopolskiego Konkursu matematycznego Politechniki Warszawskiej. Miałem też bardzo dobry wynik z "Kangura" (jeden z ogólnopolskich konkursów matematycznych - przyp. AS). W drugiej klasie zostałem finalistą 60. Olimpiady Matematycznej; laureatem ogólnopolskiego Konkursu matematycznego Politechniki Warszawskiej; poza tym miałem znów bardzo dobry wynik w "Kangurze", najlepszy w województwie w mojej kategorii wiekowej. Właśnie w związku z tym wyjechałem na obóz naukowy do Niemiec - opowiada o swoich sukcesach Piotr.
- W trzeciej klasie zostałem laureatem 61. Ogólnopolskiej Olimpiady Matematycznej. Zwyciężyłem w ogólnopolskim Konkursie matematycznym Politechniki Warszawskiej. Wygrałem również w wojewódzkim konkursie organizowanym przez Politechnikę Łódzką. Jestem laureatem międzynarodowego konkursu matematycznego „Kangur", jedynym w województwie w mojej kategorii wiekowej.
Piotr od dawna, jak każdy olimpijczyk, ma wolny wstęp na większość kierunków ścisłych (chemia, matematyka, fizyka, informatyka) wyższych uczelni. Wymarzoną uczelnię i wymarzony kierunek wybrał już w drugiej klasie liceum, a będzie to matematyka z informatyką na Uniwersytecie Warszawskim. Są to jednoczesne studia proponowane tylko wybitnie uzdolnionym, finalistom, laureatom olimpiad. - Studia jednoczesne oznaczają, że proponują tam dwa kierunki na raz. Obydwa kierunki w 6 lat - mówi Piotr.
Prowadzącym karierę Piotra jest jego nauczyciel matematyki Paweł Kwiatkowski, który mówi, że sam talent nie wystarczy, bo przede wszystkim liczy się śliny charakter. Piotr Jaszkowski przyznaje, że w podstawówce był tylko trochę lepszy od swoich rówieśników i "na poważnie" matematyką zajął się dopiero w liceum, bo wcześniej... nie bardzo mu się chciało. - Chyba wcześniej nie miał motywacji. Tak naprawdę wystarczy jeden wyjazd na obóz, na którym spotyka się ludzi, którzy są laureatami, i już człowiek zmienia spojrzenie, już nie chce być najlepszy jedynie na swoim podwórku. Tak to się zaczyna. Warto, żeby ktoś, kto ma jakieś zacięcie, w miarę wcześnie stawiał przed sobą problemy, które nie są problemami rozwiązywanymi razem z kolegami, bo to żadne wyzwanie. Być najlepszym w Piotrkowie? Fajna rzecz, ale... to jest tydzień radości - mówi Paweł Kwiatkowski, nauczyciel matematyki w I LO.
- Trzeba szukać większych wyzwań. Po prostu trzeba tak się rozwijać, żeby być najlepszym nie tylko na własnym podwórku. Można zrobić dużo więcej. Bez codziennej pracy nic nie ma. To jest kwestia, czy ktoś podejmie rękawicę, czy będzie chciał pracować. Po Piotrku od razu było widać, że ma zacięcie. Po kolei pokazywał, czego chce. To jest kwestia charakteru. Jest sporo mocnych osób, ale nie wszyscy radzą sobie z presją. Kiedy wyzwanie jest za duże, piętrzą przed sobą problemy i gubią się w tym wszystkim. Mamy bardzo dużo mocnych osób, ale trzeba trafić na charakter.
Jak wyglądają przygotowania do olimpiady? Przede wszystkim trzeba być wytrwałym i porozwiązywać trochę zadań. Najlepiej w nocy, bo - jak mówi Piotr - wtedy jest najspokojniej i nikt nie przeszkadza. - Przed olimpiadą trzeba sporo posiedzieć. Piotrek ma już zupełnie inne spojrzenie. On w miarę naturalnie przeskakiwał kolejne progi. W drugiej klasie był w finale, zobaczył, że można więcej. Tu nic nie przyszło nagle, że trzeba zrobić coś w dwie noce. A że pracował po nocach, to już inna sprawa - mówi Paweł Kwiatkowski. - Trzeba trochę zadań porobić, ale to nie jest tak, że cały czas nad tym siedzę, bo zwariowałbym - dodaje Piotr.
Co jest podstawą talentu Piotrka? Niezwykła siła odnajdywania tego, co najważniejsze. Jest jednak tym gatunkiem geniusza, który nie myśli jedynie o sobie. - Piotrek jest otwarty na współpracę z kolegami, koleżankami. Bardzo pomaga tym, którzy chcą coś zrobić, jeśli chodzi o pracę w kółku olimpijskim. Jako mentor jest w stanie poprowadzić młodszych. Piotr bardzo pomaga młodszym, swoje doświadczenie przekłada na nich. Kiedy organizujemy jakiś konkurs, Piotr od razu jest, pomaga, wie, że trzeba ich pogonić. On wie, że swoim przykładem może wiele pokazać. To jest zupełnie coś innego niż praca nauczyciela. Lepiej, jak wyjdzie rówieśnik i pokaże, że właśnie to da się zrobić - mówi nauczyciel Piotra.
Jak będzie wyglądała przyszłość kogoś, kto już w wieku kilkunastu lat nazywany jest geniuszem? Piotr myśli o zawodzie programisty, z Polski wyjeżdżać nie zamierza. To jednak na razie odległe plany, bo dzisiaj Piotrek myśli o maturze, a przede wszystkim o wakacjach. - Myślałem, żeby podczas wakacji podszkolić gdzieś angielski, bo to przydaje się wszędzie. Matematyka matematyką, ale jeżeli chcę potem w jakiejś dużej firmie pracować, to bez angielskiego nie ma szans. Może wyjadę do Anglii.
Aleksandra Stańczyk