Już w dniu rozpoczęcia remontu (3 lipca) doszło do karambolu. Jeden z kierowców nie chciał widocznie stać już w korku i postanowił zawrócić – to właśnie było przyczyną wieczornego karambolu na „dwunastce” w Przygłowie. 20-letni kierowca volkswagena passata, stojąc w korku w kierunku Sulejowa, nie zachował ostrożności podczas zawracania. Wjechał na przeciwny pas ruchu, gdzie zderzył się z karetką pogotowia kierowaną przez 24-letniego mieszkańca Opoczna. Następnie volkswagen uderzył w stojący ciągnik siodłowy volvo z naczepą. Obrażeń ciała doznało czterech pasażerów ambulansu, z czego trzech po udzielonej im pomocy ambulatoryjnej zostało zwolnionych do domu. 69-letni mężczyzna pozostał w piotrkowskim szpitalu.
Kierowcom puszczają nerwy, zwłaszcza tym, którzy most muszą pokonać kilka razy dziennie. Pan Robert mieszka w Sulejowie po wschodniej stronie mostu, pracuje w Piotrkowie, a to oznacza, że budowę w drodze do pracy i z pracy musi pokonać dwa razy na dobę. - Informacja o tym, że most w Sulejowie będzie remontowany była jak koszmar - mówi. - Wiedziałem, że będzie jeszcze gorzej niż w przypadku remontu mostu w Przygłowie, który zakończył się w zeszłym roku. Tamtą budowę można jeszcze było jakoś objechać, istniała alternatywna droga - skręcałem w stronę Witowa i jechałem przez Kłudzice. To była leśna droga, jakieś 4 km, wyjeżdżało się w samym Sulejowie. Teraz kierowcy, którzy jadą do Kielc, jadą przez Przedbórz, dalej na Końskie. A ci, którzy jadą na Radom, muszą kierować się na Tomaszów. Dla mnie to nie jest żadne rozwiązanie, na takie objazdy nie mogę sobie pozwolić. Do pracy jechałbym ze 2 godziny, przez województwo świętokrzyskie.
Jak dotąd najdłużej w korku pan Robert stał 2 godziny i 20 minut, jechał z pracy do domu. - Ale nie ma tego złego, miałem czas na przeczytanie gazety od deski do deski. Najgorzej będzie dziś (rozmawiamy w piątek – przyp. as), bo w piątek po południu zawsze jest największy ruch. Podejrzewam, że będą potworne korki – mówi. - Mam już opracowaną drogę, skręcam w Przygłowie na Włodzimierzów, potem jadę na Łęczno, w Łęcznie odbijam na Sulejów, wyjeżdżam tuż przed samym mostem. Nadrabiam jakieś 8 km. Ale i tak ci, którzy wybierają objazd przez Łęczno też muszą wbić się w kolejkę prowadzącą do mostu, wszystko się więc wydłuża.
Według pana Roberta jeszcze gorzej jest, gdy o 20.00 z drogi schodzą ci, którzy ruchem kierują. Włącza się wtedy sygnalizacja świetlna, ale nie wszyscy kierowcy się do niej stosują. Jadą na czerwonym, a ci, którzy akurat mają zielone stoją. Wtedy właśnie zaczynają się „serdeczne” pozdrowienia przez CB. Jest też inny problem. - Nitka, która jest dopuszczona do ruchu na moście jest rozkopana. Samochody, które przejeżdżają przez most nie mogą więc pokonać tego odcinka szybko i sprawnie. To jest coś okropnego! - mówi mieszkaniec Sulejowa. - W sobotę wieczorem jednemu kierowcy, który stał w korku dłuższy czas, puściły nerwy, wyszedł z samochodu i sam zaczął kierować ruchem. Szybko spacyfikowali go pozostali... Sygnalizacja się w ogóle nie sprawdza. W sobotę ok. godz. 21.30 ruchem na moście kierowało dwóch policjantów.
Cierpią również lokalni przedsiębiorcy, którzy dotąd kilkakrotnie w ciągu dnia pokonywali drogę przez Sulejów, np. firmy cateringowe, które muszą dostarczyć obiad klientowi po drugiej stronie mostu.
Remont ma potrwać do końca listopada.
as
- “Całe to skrzyżowanie jest do du.. !”
- Sześciolatki w szkołach. Dla kogo zabraknie miejsca?
- Italiano, co dalej z tobą?
- Unikalne miejsce w piotrkowskim sądzie
- BHT Piotrkowianin JUKO Piotrków Trybunalski – plany na nowy rok
- HARC kręcił teledysk
- Pozytywnie nakręceni – Stowarzyszenie Przyjaciół Dzieci i Młodzieży HARC
- Jak rozpoznać powiat
- Andrzej Poniedzielski – jestem poetą użytkowym