- W środę 19 lutego Zespół Ratownictwa Medycznego został wezwany do 3-miesięcznego dziecka bez oznak życia (wezwanie 8.38 do Rozprzy, karetka na miejscu była o 8.44) – opisuje sytuację Ewa Tarnowska-Ciotucha, rzecznik prasowy Samodzielnego Szpitala Wojewódzkiego im. Mikołaja Kopernika w Piotrkowie Trybunalskim. - Karetka została wezwana przez matkę, która stwierdziła, że dziecko nie oddycha. ZRM po dotarciu na miejsce stwierdził zatrzymanie krążenia w mechanizmie asystolii i niezwłocznie podjął działania resuscytacyjne, nie uzyskując powrotu czynności serca. Czynności były kontynuowane w karetce w czasie transportu do szpitala. W momencie przyjęcia do Szpitalnego Oddziału Ratunkowego dziecko nie wykazywało oznak życia, pomimo kontynuowania czynności, nie wróciły funkcje życiowe. Jak wynika z relacji matki, dziecko zostało nakarmione przez nią dwie godziny przed wezwaniem karetki pogotowia i położone spać, matka była sama w domu.
Rzecznik dodaje, że dyspozytor pogotowia utrzymywał stały kontakt telefoniczny z matką do momentu przybycia karetki, udzielając instrukcji postępowania z dzieckiem. - Dziecko było hospitalizowane w naszym szpitalu na Oddziale Dziecięcym w dniach 6 - 18 lutego z powodu zapalenia płuc, następnie zostało wypisane do domu w stanie ogólnym dobrym – dodaje Tarnowska-Ciotucha.
Prokuraturę Rejonową w Piotrkowie o sprawie poinformował sam szpital (jest to standardowe postępowanie w przypadku nagłego zgonu dziecka). 20 lutego prokurator wszczął śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci noworodka. W piątek odbyła się sekcja zwłok. Jak poinformował nas Sławomir Mamrot (rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Piotrkowie), wstępne wyniki pozwalają zakładać, że przyczyną zgonu było zadławienie się dziecka treścią pokarmową. Szczegółowe wyniki znane będą po przeprowadzeniu badań histopatologicznych.
as