Czy to oznacza wyciągniętą rękę do współpracy z prezydentem Krzysztofem Chojniakiem i jego radnymi?
“Prawo i Sprawiedliwość w Piotrkowie Trybunalskim deklaruje wsparcie dla Prezydenta Miasta i popierającego go ugrupowania we wszystkich działaniach, które będą korzystne dla zrównoważonego rozwoju społeczno-gospodarczego Piotrkowa Trybunalskiego. Uznajemy tym samym decyzję Mieszkańców, która złożyła odpowiedzialność za rządy Miastem w ręce Pana Krzysztofa Chojniaka. Mając świadomość dramatycznie pogarszającej się ogólnej sytuacji społeczno-gospodarczej, deklarujemy wolę konstruktywnej współpracy, nie stawiając żadnych warunków personalnych. Naszej pracy przyświeca zasada misji, służby dla obywateli i dobra Miasta. Trudne czasy wymagają szczególnie roztropnych działań. Jesteśmy przekonani, że tylko strategia zrównoważonego rozwoju pozwoli osiągnąć sukces. Istotą wspomnianej strategii jest z jednej strony promocja, wspieranie i wykorzystanie potencjału przedsiębiorczości mieszkańców Miasta, z drugiej, społeczna wrażliwość kreująca działania osłonowe powstrzymujące negatywne zjawisko spychania coraz większej liczby mieszkańców poniżej granicy socjalnego bezpieczeństwa” - pod oświadczeniem takiej treści podpisał się Zarząd i radni Prawa i Sprawiedliwości w Piotrkowie Trybunalskim.
Lokalni działacze Prawa i Sprawiedliwości podkreślają jednak, że do koalicji z prezydentem się nie palą, a oświadczenie jest jedynie ich stanowiskiem wobec coraz trudniejszej sytuacji, w jakiej znalazł się Piotrków. - Na razie nikt nie mówi o koalicji. Do tego jeszcze bardzo daleko. Proces negocjacyjny scedowaliśmy na lidera listy Antoniego Macierewicza. Doszliśmy do wniosku, że osoby najbardziej wpływowe powinny negocjować warunki ewentualnej koalicji, czyli minister Macierewicz i poseł Dariusz Seliga, szef okręgu. Rozmawialiśmy z ministrem Macierewiczem, zgodził się na rolę ewentualnego negocjatora. To właśnie oni będą paktować z Krzysztofem Chojniakiem, oczywiście jeśli prezydent wyrazi taką wolę - mówi Piotr Grabowski, przewodniczący Zarządu PiS w Piotrkowie, radny Sejmiku Województwa Łódzkiego.
Grabowski podkreśla, że PiS jest partią odpowiedzialną, która zdaje sobie sprawę, że sytuacja w Polsce jest zła i będzie coraz gorsza, a to wymaga dużej roztropności. - Jeżeli chodzi o strategię społeczno-gospodarczą, to jesteśmy za zrównoważonym rozwojem. Jedną z funkcji samorządu jest to, aby wspierać przedsiębiorczość, dlatego radni PiS na pewno nie będą głosować za żadnymi dodatkowymi obciążeniami fiskalnymi zarówno dla przedsiębiorców, jak i dla pozostałej części mieszkańców.
W znacznie ostrzejszym tonie wypowiada się z kolei Krzysztof Kozłowski, radny PiS w piotrkowskiej Radzie Miasta. - Grupa prezydencka od jakiegoś czasu przedstawia nas w niekorzystnym świetle. Grupa ta kreuje przekonanie, że jedyny i najlepszy dla Piotrkowa jest prezydent Chojniak i jego 8-osobowa grupa z kilkoma oddanymi na śmierć i życie urzędnikami. Nas przedstawia się jako grupę ludzi, która sama nie wie, czego chce, prowadzi wokół prezydenta jakieś dziwne gry, chciałaby władzy, stanowisk, nic nie robi i w dodatku udaje sojusznika, a tak naprawdę przeszkadza. My nie możemy sobie na taką opinię pozwolić. Przez jeden z tygodników nazwani nawet zostaliśmy szkodnikami. Napisano: "Kto szkodzi miastu?", czyli jestem odebrany jako szkodnik miejski, który w tak "wspaniałych" inicjatywach i niezbędnych zmianach do budżetu potrafi podnieść rękę przeciw. To już nie są informacje, tylko oszczerstwa, przekazywane w sposób świadomy nieprawdziwie do publicznej wiadomości. Ja sobie na to nie pozwolę - mówi stanowczo Kozłowski.
Radny twierdzi, że oświadczenia zarządu partii zdecydowanie nie należy postrzegać jako zaproszenia do rozmów, a już tym bardziej do koalicji. - Dlatego właśnie zajęliśmy swoje stanowisko w tej sprawie, co nie oznacza, że ma być jakakolwiek koalicja. Chcemy pokazać, że jesteśmy otwarci na konkretne, sprzyjające rozwojowi miasta inicjatywy. Będziemy popierać dobre uchwały. Chcemy dać do zrozumienia panu prezydentowi, że to, co opowiada publicznie, że my jesteśmy nastawieni na pozyskanie nie wiadomo już ilu stanowisk, jest nieprawdą. Jeśli prezydent wygrał i cała władza wykonawcza jest w jego rękach, to niech pokaże, że potrafi rządzić. A jeśli potrafi, to my będziemy wspierać dobre rzeczy. Ja startowałem do tych wyborów nie jako jakiś wolny elektron, nie jako człowiek z jakiegoś mało znaczącego stowarzyszenia. Startowałem z dużej partii. My wcześniej podawaliśmy rękę panu prezydentowi w sposób uczciwy, bez żadnych żądań, ale nie było inicjatywy z tamtej strony. Niestety przeszkodą jest oczywiście zawsze tylko jedna rzecz – przewodniczącym Rady Miasta ma być tylko i wyłącznie Marian Błaszczyński.
Piotr Grabowski przyznaje również, że nie bez znaczenia jest obecność przy prezydencie sekretarza Bogdana Munika. - Jest to problem nie tylko dla PiS-u, bo z tego, co wiem, to jest on problemem dla wszystkich. Powiedzmy, że jest to postać co najmniej kontrowersyjna. Jednak to jest decyzja prezydenta Chojniaka, z kim współpracuje. To prezydent sprawuje władzę wykonawczą - mówi Grabowski.
Od wyborów minęły już prawie dwa miesiące. Koalicji jak nie było, tak nie ma. Być może szansa na porozumienie pojawi się, kiedy do akcji w roli negocjatora wkroczy Antoni Macierewicz.
Aleksandra Stańczyk
