Łukasz Tabała po wypadku trafił do szpitala, gdzie spędził kolejne dwa miesiące, walcząc o życie. Miał obrzęk mózgu, krwiaka okołordzeniowego i złamany obojczyk. Lekarze utrzymywali go w stanie śpiączki farmakologicznej, nie dając wielkich szans na przeżycie. Stało się jednak inaczej. Mężczyzna został wybudzony ze śpiączki, przez większość czasu oddycha już samodzielnie. Jest jednak przykuty do łóżka, nie może wstać, jedyne delikatnie porusza nogami. Potrzebna jest więc profesjonalna rehabilitacja, ponieważ dzięki intensywnym zabiegom miałby szansę powrócić do sprawności.
Łukasz jest świetnym ojcem, zaangażowanym, kochającym, poświęcającym mnóstwo czasu i uwagi córce. Wiedliśmy spokojne, udane życie, a wypadek wywrócił je do góry nogami. Zamiast wyjazdu na wakacje mamy walkę, mój mąż walczy o życie, ja walczę o niego. Chciałabym zapewnić mu jak najlepszą opiekę, profesjonalną rehabilitację i szansę na powrót do normalnego życia.
- mówi pani Wioletta, żona poszkodowanego.
Koszt miesięcznego pobytu w prywatnej klinice rehabilitacyjnej to około 25 tysięcy złotych. By zgromadzić tak dużą kwotę, potrzebna jest pomoc wielu ludzi. Obecnie na rzecz Łukasza Tabały prowadzona jest zbiórka pieniędzy, a suma, będąca jej celem, może pozwolić na 8-miesięczną opiekę nad 37-latkiem.
Wesprzeć starania o zebranie 200 tys. zł postanowili nauczyciele i uczniowie Szkoły Podstawowej w Srocku, w której uczy się Nikola, córka Łukasza. Oprócz apelu dotyczącego wpłat przez portal zrzutka.pl cała szkolna społeczność zachęca do dzielenia się informacją o zbiórce. Każda pomoc będzie istotnym elementem w walce o osiągnięcie celu. Wielkim finałem tych starań będzie impreza w sali OSP Srock, którą zaplanowano na 5 grudnia. Organizatorzy zaplanowali m.in. przeprowadzenie licytacji, z których dochód zasili konto na rehabilitację Łukasza Tabały.