Patrolowanie terenu gmin naszego powiatu przez funkcjonariuszy z miasta to nic nowego czy dziwnego. W końcu Komenda Miejska Policji w Piotrkowie i cztery komisariaty (w Sulejowie, Gorzkowicach, Wolborzu i Grabicy) to części tej samej struktury. - Równie dobrze ktoś mógłby wpaść na pomysł, aby zlikwidować wszystkie komisariaty w gminach i kierować służbę na dany teren z miasta. Ja jednak stawiam na rozpoznanie terenu, a policjanci pracujący w gminnych komisariatach robią to od lat, mają więc rozpoznanie, przekazują je kolejnym policjantom, znają środowisko, znają ludzi, mają więc większe możliwości, aby funkcjonować na tym terenie skuteczniej, szybciej - mówi Dariusz Walichnowski, komendant miejski policji w Piotrkowie. - Już na samym początku mówiłem, że w mojej gestii leży dbałość o bezpieczeństwo zarówno w mieście, jak i na terenie całego powiatu. Niektóre odległe zakątki naszego powiatu pozostają poza pewną kontrolą, tymczasem wszystkie policje świata za podstawową rzecz uznają właśnie rozpoznanie, a nabywa się je poprzez służbę w konkretnych rejonach, które tego rozpoznania wymagają. Na podległym terenie mamy 4 nieduże jednostki. Biorąc pod uwagę zaangażowanie tamtejszych policjantów, przypisane im obowiązki i zadania, liczbę zdarzeń, okazuje się, że pozostają pewne luki, co do których mamy dwa wybory. Albo zostawić to tak, jak jest, albo spróbować wstrzelić się w tę lukę i coś zrobić. Wybrałem tę drugą opcję, chcę sprawdzić, z jakimi rodzajami zagrożeń mamy do czynienia na tym terenie po to, aby w kolejnym etapie posłużyło to być może do zmian w zakresie organizacji służby, być może do zmian w strukturze jednostek.
Patrole w powiecie funkcjonują od września, przez 5 dni policjanci z miasta patrolowali Rozprzę, Wolę Krzysztoporską, Moszczenicę, Czarnocin, Ręczno, Aleksandrów i Gorzkowice. Komendant podkreśla, że zorganizowanie służby w powiecie nie odbywa się niczyim kosztem. Nie oznacza to na pewno, że nie ma komu patrolować ulic Piotrkowa.
Służba w powiecie nie oznacza wycieczki radiowozem przez piotrkowskie wsie. Mundurowi kierowani są w konkretny rejon powiatu, w konkretnym celu. - Te cele wypracowaliśmy sobie m.in. na podstawie sygnałów od mieszkańców - mówi szef policji. Przyglądamy się, jak dotychczas była dyslokowana służba, jaka była jej efektywność, jakie były zagrożenia. Policja taką analizę robi co miesiąc. Z tego wyciągane są wnioski. Na przykład podczas sesji Rady Gminy w Grabicy któryś z mieszkańców zwrócił uwagę, że dużym zagrożeniem jest to, że przez teren gminy przejeżdża bardzo dużo ciężarówek. Chodzi o to, aby ruch tych pojazdów odbywał się w miejscach dozwolonych, żeby był kontrolowany, nie stwarzał zagrożenia dla tych mieszkańców.
Kolejnym problemem, z jakim mundurowi mają do czynienia w powiecie to kradzieże z terenów stacji transformatorowych. - Tam bardzo często dochodzi do kradzieży złomu. Takie miejsca były kontrolowane, patrolowane - mówi Walichnowski.
Kolejny newralgiczny rejon to tereny przyległe do stacji PKP. - Zdarzenia, które ostatnio odnotowaliśmy były dosyć drastyczne, bo kradzione były elementy infrastruktury, których brak mógł doprowadzić do katastrofy kolejowej. Odbyliśmy spotkanie z pracownikami Służby Ochrony Kolei. Rozmawialiśmy o tym, jak możemy wspólnie na tych terenach pracować, aby tego typu zdarzeniom zapobiegać. Kilka tygodni temu policjanci z jednego z komisariatów w powiecie znaleźli na torach kamienie. To była głupia zabawa małoletnich, ale mogło dojść do tragedii. Spotkanie z przedstawicielami SOK było cenne dla policji. Wypracowaliśmy wspólny model współpracy - mówi komendant.
Swego czasu sporo kontrowersji wzbudziły decyzje poprzedniego komendanta Gabriela Olejnika, który zmienił zakres działania niektórych komisariatów w powiecie. Decyzje te - szczególnie likwidacja komisariatu policji w Woli Krzysztoporskiej - zarówno wśród policjantów, jak i mieszkańców gminy zostały oceniony negatywnie. Nowy komendant mówi, że na zmiany w tym zakresie jest zdecydowanie za wcześnie. - Na razie przyglądam się pracy komisariatów. Funkcjonuje pogląd, że skoro gdzieś nie ma komisariatu, to policjanci w ogóle tam nie docierają. W wielu miejscach tam, gdzie nie funkcjonują komisariaty, są punkty przyjęć. Poddajemy analizie, ilu tak naprawdę ludzi się tam zgłasza i czy rzeczywiście jest potrzeba, żeby policja była na danym terenie na stałe. Jeżeli na określonym terenie policja interweniuje bardzo rzadko, to trzeba zastanowić się, czy nie tracimy niepotrzebnie zasobów, utrzymując w tym terenie komisariat. Chodzi o to, aby wykorzystywać policję tam, gdzie jest ona potrzebna. To, że na w jakiejś gminie nie ma komisariatu nie oznacza, że tam policji nie ma i nie będzie - twierdzi Walichnowski.
Komendant podkreśla, że rozpoznanie terenu to praca żmudna i długotrwała, która na pewno trwa dłużej niż miesiąc czy rok.
Aby wypracować schemat postępowania w sytuacjach zagrożenia niejednokrotnie potrzeba kilku lat. Miejmy więc nadzieję, że nowy komendant (w przeciwieństwie do jego poprzedników) zostanie w Piotrkowie na dłużej.
as
Policja musi przede wszystkim znać teren. Kiedy zaginie człowiek (co w powiecie zdarza się stosunkowo często), to właśnie policjanci koordynują działania poszukiwawcze. Nieznajomość terenu mogłaby w takiej sytuacji niepotrzebnie opóźnić akcję. Na zdjęciu wspólne ćwiczenia straży pożarnej, policji, pracowników nadleśnictwa oraz urzędników ze sztabu kryzysowego, czyli akcja pod kryptonimem „Zaginiony” przeprowadzona w listopadzie 2012 roku.