Wkrótce dyskusje radnych i władz gminy będzie można oglądać w internetowej sieci „na żywo”.
Chociaż to sami radni wnioskowali o zainstalowanie na sali obrad sprzętu nagrywającego, pierwsza sesja z udziałem kamer, mikrofonów i wielkiego ekranu nie obyła się bez pytań i wątpliwości. Przewodnicząca Komisji Rewizyjnej Barbara Torchalska pytała, dlaczego radni nie zostali oficjalnie poinformowani o rozpoczęciu nagrywania obrad. Inni radni pytali z kolei o sposoby i czas przechowywania nagrań oraz regulamin ich udostępniania. - Czy będzie udostępniana całość nagrań, czy tylko fragmenty, a jeśli fragmenty, to kto je będzie wybierał – zgłaszał swoje wątpliwości radny Ryszard Olejnik.
Na pytania odpowiedział wójt gminy Roman Drozdek. - Sesja ma charakter publiczny i nagrywanie jest normalną rzeczą, zwykłym dokumentem, który będzie udostępniany każdemu w takim zakresie, w jakim sobie zażyczy. Tu nie potrzeba żadnych regulaminów i takich regulaminów być nie może, bo to bezpośrednio wynika z ustawy o udostępnieniu informacji publicznej. Została wprowadzona nowoczesna forma. Jeżeli uważają państwo, że nie powinno to być nagrywane, to Rada może o tym zdecydować, ale w mojej opinii nie ma takiej możliwości, żeby nie zgodzić się na nagrywanie sesji tłumaczył wójt.
- Ja byłam zdecydowanie za tym, żeby nagrywać obrady i bardzo się z tego cieszę (podobnie jak większość radnych), tylko chodzi o krótką informację, gdzie to będzie umieszczane. Czy to będzie gdzieś na stronie gminy, czy na życzenie – kiedy będzie trzeba przyjść i poprosić o nagranie – pytała z kolei radna Joanna Sala, przewodnicząca Komisji Budżetu, Finansów i Rozwoju Gospodarczego oraz Komisji Samorządowej, Oświaty, Kultury i Sportu.
- Należy to nagranie traktować jako dokument, który trzeba przechowywać kilka lat – i to wynika bezpośrednio z przepisów – odpowiadał wójt Roman Drozdek. - Jeżeli przyjdzie mieszkaniec i będzie się chciał zapoznać z przebiegiem sesji, to mamy obowiązek udostępnić tę informację. Możemy pójść dalej i w Biuletynie Informacji Publicznej taki film umieścić. Póki co nie ma bezpośrednich transmisji na żywo, ale docelowo możemy i to zrobić (prawdopodobnie już od kolejnej sesji – przyp. red.) – dodał wójt.
Okazuje się, że chociaż system dopiero co zaczął działać, komuś już się nie spodobał. - Mieliśmy problem, jest więc prośba do państwa, aby nie dotykać kamer – apelował sekretarz gminy Marek Ogrodnik. - Ktoś podczas Komisji Rewizyjnej (nie widzieliśmy, kto) poprzestawiał nam kamery i zniszczył jedno urządzenie (przestawione były dwie kamery). To jest bardzo drogi sprzęt (1 kamera kosztuje 2,5 tys. zł). Ustawienia też wymagają długiego czasu. To nie jest tak, że każdy może je sobie ustawiać, jak chce. Proszę się nie martwić. Nikt tu nie będzie niczego wycinał, kasował – zapewniał sekretarz gminy.
Cały system nagrywania kosztował ok. 17,5 tys. zł. Dzięki niemu mieszkańcy najodleglejszych nawet zakątków gminy, bez uciążliwych dojazdów, będą mogli obserwować, jak ich radni dyskutują nad ważnymi dla nich sprawami.
Anna Wiktorowicz
- Groźny wypadek przy dworcu PKP w Piotrkowie. Mężczyzna po zderzeniu z volkswagenem wpadł w wiatę autobusową
- Konferencja prasowa prezydenta Piotrkowa
- Jesienny koncert w piotrkowskim MOK-u
- 17 mln na Centrum Świętego Mikołaja w Wolborzu
- Dzień Pracownika Socjalnego. Statuetki dla MOPR i PCPR w Piotrkowie
- Podsumowali tegoroczną kwestę
- Kto zostanie mistrzem gminy Sulejów?
- Problem mieszkańców bloków w Woli Krzysztoporskiej
- Szukali ciała w dawnym szpitalu