Michał Rżanek
samorządowiec, w latach 1990–1996 prezydent Piotrkowa Trybunalskiego, obecnie prezes Piotrkowskich Wodociągów i Kanalizacji

wpisów

Przede wszystkim ludzie
Środa, 06 lutego 2013
Zakończył się sezon opłatkowy. Dobra tradycja spotykania się w okresie świąt i przełomu roku w różnych środowiskach. Niezależnie od składanych sobie życzeń można spotkać się i porozmawiać.

W tym roku osobiście byłem uczestnikiem niewielu takich spotkań, co nie znaczy, że z rozmów nie wyniosłem wielu przemyśleń. Dodatkowo obejrzałem na stronie miasta sprawozdanie z Koncertu Noworocznego sumującego rok miniony. Generalnie jest dobrze, aczkolwiek… Nie będę wymieniał osiągnięć inwestycyjnych, bo one są niewątpliwe, co widać gołym okiem. Jakby ktoś nie mógł dostrzec, to do Internetu lub do skrzynki na listy, może tam jeszcze gazetka prezydencka leży. Tak na marginesie, zarzuty, że to za pieniądze podatników, jest - moim zdaniem - niezasadne, bo w obowiązku władz samorządowych jest informowanie o tym, co robi i co zamierza. Wracając do rozmów na wspomnianych spotkaniach, ale nie tylko, to tak różowo nie do końca. Trochę słów o teorii samorządu. Nie organy władzy, czyli rada, prezydent i jednostki pomocnicze tworzą lokalny samorząd. To my wszyscy mieszkający w granicach administracyjnych miasta tworzymy samorząd piotrkowski.



Nie jesteśmy wyspą. Funkcjonujemy w strukturach państwa i od jakości, efektywności i sprawności zarządzania nim zależy w sposób znaczący nasza jakość życia.
Nasze miasto jest naszym domem, w którym mieszkamy jako wspólnota. Zależy nam na wyglądzie elewacji, na dobrym wyposażeniu w media, na czystych i bezpiecznych ciągach komunikacyjnych, na sprawnej windzie, na urządzeniu zieleni wokoło. Od tego wszystkiego wspólnota ma zarządcę i daje mu na to pieniądze. Takie uproszczenie będzie pełne, jeśli dodamy, że zarządca ma po swojej stronie prawo, które daje mu uprawnienia sięgania do naszych kieszeni, aby realizować swoje zadania. Nikt nie lubi, jak mu po kieszeniach pryciają.



Z tego rodzi się bunt i emocjonalny osąd. Są jednak i zdroworozsądkowe komentarze, że jednak zarządca z tych otrzymanych pieniędzy zrobił sporo, a i z zewnątrz forsy przysporzył wspólnocie. Tu bym skończył laurkę. Ona jest moim zdaniem zasłużona, jednak do ideału jeszcze trochę. Gdyby iść tropem wspólnego domu, to w tym ferworze zajęć związanych z substancją budynku zapomniano, a może bardziej sprawiedliwie, lekko pominięto lokatorów.



Precyzyjniej, mieszkańców jako współwłaścicieli. Mam takie wrażenie, może mylne, że przy niektórych działaniach decyduje bardziej ekonomia niż np. socjologia. Broń Boże, nie jestem zwolennikiem lekceważenia rachunku ekonomicznego, tylko nie można zapomnieć, kto jest podmiotem samorządu - kamienicy.



Czasy są trudne. Codziennie na moje biurko trafia kilka CV. Ludzi młodych, wykształconych, chcących wkraczać w dorosłe życie. To nie tylko mieszkańcy miasta. Czytam uważnie te podania i składam, bo nie mam jak pomóc. Do czego zmierzam? Do zwrócenia uwagi na ludzi i ich sytuację życiową i skutki różnych decyzji na codzienną egzystencję. Pierwszy przykład z brzegu. Miarą dojrzałości, nie chciałbym pisać politycznej, jest stosunek do osób niepełnosprawnych. Truizmem będzie uzasadnienie. Jutro może zdarzyć się, że każdy z nas znajdzie się w podobnej sytuacji. Czy likwidacja uprawnień do parkowania nieodpłatnego osób niepełnosprawnych jest decyzją przemyślaną? Co zyskano? Parę groszy więcej i to z kieszeni akurat tych, co nie bardzo mogą zarobić. Pytałem, chodzi o rotację na parkingach. Jakieś uzasadnienie, ale czy myślimy kategoriami jakości życia tych ludzi. Bo gdzie indziej podobnie. To znaczy, że choroba jest zakaźna i wcale nie przemawia do mnie ten argument. Nie analizuję innych przedsięwzięć, bo i czasu nie ma, ale wystarczy, że wejdę do sklepu, w którym robię zakupy. Pytam znajome ekspedientki – co tak pusto? Nie ma żadnego ruchu, ludzie nie mają pieniędzy, pada odpowiedź, a przecież jestem w sklepie spożywczym, a nie AGD. W trudnych czasach łatwo jest grać na emocjach. Można wskazać umiejętnie winnego i tłum to kupi, nawet jeśli wskazany nie ma wpływu. Specyfika samorządu, szczególnie gminnego, jest taka, że liderzy są na wyciągnięcie ręki. Można do nich artykułować swoje żale, bo do Warszawy za daleko. Przeciętny mieszkaniec nie rozróżnia kompetencji lokalnych czy centralnych. On wie, że żyje mu się coraz trudniej. Do sklepu mógłby pójść ślicznym nowym chodnikiem, tylko nie ma na zakupy. Można w takich warunkach egzystować, ale nie o to w życiu chodzi. Decydujące gremia i liderzy muszą przyjąć do wiadomości, że stwarzanie optymalnych warunków życia należy do podstawowych obowiązków wobec tych, którzy ich wybierają. Niby oczywiste, a jednak niestosowane powszechnie.


Pozostałe felietony autora:
 Biblioteka
 Inteligentne miasto
 Niemożność
 Prognozy
 Fora

Komentarze (1)
tit
~tit (Gość)
15.02.2013 19:20

Na dobry początek to niech się pan wypisze z Prawicy Razem, bo to obciach i już czas. Potem ewentualnie pogadamy.

reklama

Społeczność

Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!

Życzymy miłego przeglądania naszej strony!

zamknij komunikat