Można się pomylić, zakładając, że pewne zjawiska czy procesy przebiegają zgodnie z przyjętymi wcześniej zwyczajami, obliczeniami lub wyznaczonymi w inny sposób cyklami. Kiedy piszę felieton do TT, to takiego niebezpieczeństwa nie ma, ale już do miesięczników, jest. Tekst ukaże się na początku kwietnia, a był pisany w lutym i tam pochwaliłem zimę, że już sobie odeszła, a co za tym idzie przysporzyła mniej kłopotów. Niestety, nie pamiętam tak mroźnej Niedzieli Palmowej, nie mówiąc już o minionych dniach marca. To tylko dowód na to, że natura ma swoje prawa i możemy z pokorą tylko kwitować teraźniejszość, bo przyszłość może być tylko prognozowana chciejstwem. Nie znaczy to, że ludzkość nie poznała mechanizmów i zasad oraz prawidłowości z doświadczenia zdobywanego na przestrzeni lat. Może nie do końca w pogodzie, ale w innych dziedzinach całkiem przyzwoicie. Wyrażano to za pomocą przysłów i mądrości ludowych. Ciekawe, że dzisiaj nauki więcej, a jakby przysłów i mądrości mniej, a i tak te ostatnie częściej górują.
Powrócił temat “suwaka” i udziału płci w polityce. Nie mam nic przeciwko, tylko dlaczego na siłę? Bo inaczej nigdy się nie dojedzie do takiego stanu – słyszę odpowiedź. Może jednak potrzeba innych kryteriów niż korzystanie z odpowiedniej kabiny w toaletach. Już kiedyś był taki nasz lokalny pomysł stworzenia listy do wyborów samorządowych, na której to same zacne panie miałyby kandydować. Zostałem skrytykowany, zresztą przez pana – męża, za krytykę takiego pomysłu. Cóż, obecnie też się narażę, ale nie popieram takiej dekretacji chłop-baba-chłop lub odwrotnie, bo to sztucznością pachnie, a chciałoby się jednak wybierać spośród kwiatu intelektualnego przygotowanego merytorycznie i posiadającego umiejętności pracy na rzecz dobra wspólnego. Ta ostatnia cecha wcale nie idzie w parze z tymi indywidualnymi mądrościami, o czym można przekonać się codziennie. Dlatego niech to będą same panie, ale spełniające założenia. Wiem i rozumiem, chłopy listy układają, a szczególnie te kierujące partiami. Jak ich zmusić? Oto jest pytanie, ale raczej nad tym bym starał się popracować. Generalnie, wierzę w świadomego wyborcę. Zakładam, że taki ma doskonałe rozeznanie i nie tylko nasiloną propagandą ulotkową niezmąconą głowę, wybiera niezależnie od płci i pozycji. Niepotrzebne są żadne suwaki i inne parytety. Ma być demokratycznie, a nie sterowanie demokracją. Przez chwilę się zastanowiłem, czy tak samo bym napisał, gdyby chodziło o preferencje mężczyzn. Tak samo, bo tak rozumiem równość płci.
Następna modyfikacja wyborcza to tzw. JOW, czyli jednomandatowe okręgi wyborcze. Niektórzy, w tym ja, kiedyś również uważali, że jest to sposób na poprawę jakości polityki, bo zmienią się reguły podległości. Wybrany będzie kierował się przede wszystkim delegacją wyborców, a nie nakazem bosów partyjnych. I tak, i nie. Jak określić odpowiedzialność za podejmowane decyzje. Które grupy rozliczyć? Zmiana ordynacji, przy założeniu, że nie zmieni się pula tych samych polityków, z której będziemy wybierać, przyniesie efekt mieszania herbaty, coby była słodsza. Dwa zjawiska, które u nas występują przy okazji dyskusji o zasadach wyborczych. Pierwsze założenie, to że wyborcy przy najbliższych wyborach będą głosować podobnie jak ostatnio, a to nie musi być prawdą. Drugie to takie, że chcemy zmieniać polityków (w domyśle na lepszych), a to też nie zawsze się sprawdzi. Tym bardziej, że chciałoby się mieć profesjonalnych polityków, a takich przy wymianie co kadencja nie doczekamy.
Wybory też są poprzedzone prognozami, tylko w przeciwieństwie do przedłużającej się zimy są bardziej przewidywalne. Przynajmniej powinny takie być. Chyba że znowu coś nas zaskoczy.
Wybrany będzie kierował się przede wszystkim delegacją wyborców...
CZYM? DELEGACJĄ?