Michał Rżanek
samorządowiec, w latach 1990–1996 prezydent Piotrkowa Trybunalskiego, obecnie prezes Piotrkowskich Wodociągów i Kanalizacji

wpisów

Gorączka
Poniedziałek, 21 stycznia 2013
Jeszcze nie przebrzmiały życzenia noworoczne, a wręcz jeszcze tu i ówdzie są składane, a już doświadczam nieciekawego początku roku. Najpierw najbliżsi, a w końcu sam nie oparłem się grypie, co to dziesiątki tysięcy rodaków kładzie i wysoką gorączką osłabia. Leżąc tak w tej gorączce, snuję różne scenariusze.

Nie potrzeba używać środków przymusu bezpośredniego, wystarczy wysłać wirusy w teren i wszyscy leżą jak baranki. Tak na marginesie to projekt ustawy o tym bezpośrednim przymusie czeka w Sejmie na uchwalenie. Na przykładzie zdarzeń w Sanoku mamy wielogodzinne dyskusje na temat akcji policji. Moim zdaniem, kompletnie jałowe, a tylko niepotrzebnie podnoszące temperaturę ludziom, jakby tej chorobowej było mało. Z tego wszystkiego wynika, że jak przyjdzie działać natychmiast i skutecznie, to każdy funkcjonariusz będzie pamiętał te jednoznaczne opinie polityków, dziennikarzy i wreszcie zanim przeanalizuje, czy aby na pewno tak a nie inaczej, to dawno będzie po sprawie. Niby wiem, że w państwie demokratycznym obowiązują pewne reguły i policjant też pozostaje pod kontrolą. Tylko my demokracją tłumaczymy wszystko.

Snuję dalej. Gorączka wyłącza ludzi na jakiś czas z funkcjonowania. Przy okazji sprawdza się powiedzenie o tym, że nie ma niezastąpionych. Umówione spotkania, wystąpienia czy decyzje nie dochodzą do skutku. Znacznie gorzej, kiedy nie gorączka, ale śmierć przerywa kontakty. Ten rok też zaczął się od takiej wiadomości. Profesor Michał Kulesza znany jako współtwórca odrodzonego samorządu, przyjaciel samorządowców nie żyje.

Poznałem go w 1991 roku w gabinecie prezydenta Częstochowy – Tadeusza Wrony. Później wielokrotnie miałem zaszczyt i przyjemność. Tak się złożyło, że byłem członkiem Kapituły, która przyznała mu jako pierwszemu nagrodę “Złotą Wstęgę Miast Polskich”.

Później przyszło nam razem ściśle współpracować. Przewodniczyłem Komisji Ustrojowej Związku Miast Polskich, a on patronował naszym propozycjom rozwiązań, nadawał im kształty prawne, ale i nie popierał rozwiązań ograniczających obywatelskość. Dla niego wspólnota samorządowa to była podstawa. Nie jej władze i administracja. To z tych początków samorządu wywodziłem bliską znajomość. Byliśmy po imieniu i zresztą, jak mówił kiedyś na spotkaniu u premiera Buzka, ma pan przed sobą dwóch Michałów a trzy opinie. Był taki właśnie moment, kiedy różniliśmy się co do wprowadzenia bezpośrednich wyborów prezydentów. Był sceptyczny do tak szybkiego wprowadzenia takich rozwiązań. Uważał, że rodzi to szereg niebezpieczeństw. Szczególnie w przypadku, gdy burmistrz nie ma przewagi politycznej w radzie. To rodzi konflikt lub korupcję polityczną.

Ja broniłem stanowiska Związku Miast. Miałem doświadczenie, kiedy schodziłem z pierwszego piętra na salę obrad rady jako prezydent, to nie miałem pewności, czy po zakończeniu wrócę do gabinetu. To motywowało do umocnienia pozycji w wyborach bezpośrednich. Dzisiaj, kiedy zapoznaję się z sytuacją samorządu zakopiańskiego i kampanią referendalną oraz samym referendum w ostatnią niedzielę, to przypominają się mi słowa Michała. Dokładnie to, co przewidział przy pewnym wynaturzeniu władzy. Mam na myśli oba organy władzy. Referendum nieważne, bo brak frekwencji. Mam swoje zdanie na temat naszego lokalnego podwórka. Z referendum będzie podobnie jak w Zakopanem, ale przecież nie o nie chodzi, tylko o cel długofalowy. Mamy do czynienia z wielomiesięczną kampania wyborczą. Takie doraźne billboardy, referenda, gazetki, audycje nie zwalają z nóg jak gorączka w grypie. One zostawiają ślady i powodują zmiany zwyrodnieniowe.
Nie ma tu miejsca na wspominanie dyskusji z prof. Michałem Kuleszą w kontekście tego, co dzisiaj. Niestety, po drodze od tamtych czasów wydarzyło się wiele złego. Nasze ideały poszły w kąt. Kulesza jeszcze kilka miesięcy temu na spotkaniu przekonywał nas, że “Ustrój samorządu jest aż i tylko formą zarządzania. Podstawą zaś systemu jest społeczność lokalna, która na poziomie gminy i powiatu jest autentyczną materią społeczną, ukształtowaną przez wieki”. Niech to będzie w pamięci tych, co mienią się samorządowcami.

Chcę wierzyć, że trzynastka w dacie nie oznacza problemów. Ostatnio pocieszała zebranych na opłatku Rodzin Katyńskich pani poseł Radziszewska, że jeśli cyfry w dacie maja brzuszki to należy się spodziewać, że będzie dobrze, a przecież 3 ma aż dwa. Nie wiem, czy to taki obowiązujący pijar rządu. Popatrzyłem na swój brzuszek, coraz większy, a to wcale nie wróży dobrze.


Pozostałe felietony autora:
 Biblioteka
 Inteligentne miasto
 Niemożność
 Prognozy
 Fora

Komentarze (1)
pony
~pony (Gość)
22.01.2013 10:37

"czytacz" napisał(a):
Abstrahując od zasług autora w odradzaniu samorządu


Szkoda pana Michałą, że zbytnio identyfikuje się z obecną władzą w mieście, nie rozumiejąc że ta straciła twarz już zupełnie.

czytacz
~czytacz (Gość)
21.01.2013 20:10

Abstrahując od zasług autora w odradzaniu samorządu, zauważyć trzeba, że od pewnego czasu teksty jego zyskały na atrakcyjności i lekkości, a dobór środków stylistycznych i kompozycja przydają mu znamion literackości, przynależnych trudnemu gatunkowi, jakim jest felieton. Szybuj pan, nie opadaj! To ma się czytać!

reklama

Społeczność

Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!

Życzymy miłego przeglądania naszej strony!

zamknij komunikat