Przy drzwiach zamkniętych w Sądzie Okręgowym w Piotrkowie Trybunalskim ruszył proces w sprawie seksafery w Samoobronie.
Składali kolejne wnioski i odwlekali początek rozprawy jak mogli. Po kilku godzinach przepychanek między adwokatami Andrzeja Leppera i Stanisława Łyżwińskiego, a prokuratorem i pełnomocnikiem Anety Krawczyk, proces w sprawie seksafery w Samoobronie, wreszcie ruszył.
Lepper i Łyżwiński nie przyznają się do winy. Kobiety, które oskarżają ich o seksualne wykorzystywanie - do sądu nie przyszły.
Lepper jest pewny, że w procesie zostanie oczyszczony z zarzutów. Zarówno on jak i Łyżwiński chcieli aby rozprawa była jawna.
O utajnienie rozprawy wnosiła Agata Kalińska-Moc, pełnomocnik pokrzywdzonej Anety Krawczyk.
Ostatecznie sędzia Magdalena Zapała Nowak utajniła proces w całości.
Do piotrkowskiego sądu przybyli dzisiaj także: żona Stanisława Łyżwińskiego - Wanda oraz poseł Janusz Maksymiuk. Oboje są przekonani o niewinności oskarżonych.
Przy drzwiach zamkniętych wyjaśnienia złożyli oskarżeni.
-
Nic państwu nie powiem, rozprawa jest tajna - powiedział po wyjściu z sali sądowej przewodniczący Samoobrony Andrzej Lepper.
Przewodniczący partii Samoobrona Andrzej Lepper oraz były poseł ziemi piotrkowskiej Stanisław Łyżwiński są oskarżeni o żądanie i przyjmowanie korzyści o charakterze seksualnym od działaczek swojej partii. Obaj stawili się w piotrkowskim sądzie. Z kolei nie przyjechała pokrzywdzona w tej sprawie Aneta Krawczyk. Była pracownica biura Samoobrony zjawi się na rozprawie dopiero wtedy, gdy będzie musiała zeznawać jako świadek.
Liderowi Samoobrony stawiany jest zarzut o wykorzystanie seksualne Anety Krawczyk w zamian za przyjęcie przez nią korzyści majątkowej. Grozi mu do 8 lat pozbawienia wolności.
Aż siedem zarzutów prokuratura postawiła Stanisławowi Łyżwińskiemu.
W 2002 roku miał zgwałcić członkinię Samoobrony w swoim biurze poselskim w Tomaszowie Mazowieckim. Jest także oskarżony o seksualne wykorzystywanie i próby wykorzystania czterech kobiet, w tym Anety Krawczyk. Miał ją również nakłaniać do przerwania ciąży.
Przebywającemu obecnie w areszcie Łyżwińskiemu grozi do 10 więzienia.
Komentarze 1