TERAZ5°C
JAKOŚĆ POWIETRZA Dobra
reklama

Potrzebna pomoc dla Gabrysi z Piotrkowa

A.Stańczyk
Aleksandra Stańczyk wt., 6 lutego 2018 12:08
Gabrysia ma 45 lat, jest mamą Oli, Madzi, Zuzi i Kuby. Pracę zawodową godzi z obowiązkami matki, żony i gospodyni domu. Założyła fundację „Ty Ja Razem”, zajmującą się pomocą kobietom, które znalazły się w trudnej sytuacji życiowej. W 2013 roku piotrkowianka usłyszała szokującą diagnozę – złośliwy nowotwór piersi z przerzutami do węzłów chłonnych.
Zdjęcie

Po długiej i wyniszczającej chemioterapii, usunięciu piersi wraz z węzłami chłonnymi, po kilku miesiącach radioterapii oraz profilaktycznym usunięciu drugiej piersi i narządów rodnych, wydawało się, że wszystko jest w porządku. Dzięki swojej wewnętrznej sile, determinacji i charyzmie szybko wróciła do zdrowia, także do pracy. Znów z wrodzonym optymizmem cieszyła się z życia. W kwietniu 2016 r., bazując na własnych doświadczeniach życiowych, założyła wraz z przyjaciółkami Fundację „Ty Ja Razem” dla kobiet i ich rodzin znajdujących się w podobnej sytuacji. Z wielkim sercem i oddaniem zaangażowała się w pracę Fundacji. - Podopieczne są jej wdzięczne za nadzieję, jaką im daje, za swoją siłę, wrażliwość i ciepło, które rozsiewa wokół siebie. Jej historia jest dla nich inspiracją do walki z przeciwnościami losu – mówią o Gabrysi jej bliscy.


Niespodziewanie w listopadzie 2016 pojawiły się bóle i gorączka. Pomimo fachowej opieki, stan Gabrysi bardzo szybko się pogarszał. W styczniu 2017 roku usłyszała kolejny wyrok – przerzuty komórek nowotworowych do kości. W lipcu nieoczekiwanie wdała się infekcja po nieodpowiednio, jak się okazało, przeprowadzonej rekonstrukcji piersi. Pojawiło się zagrożenie sepsą i potrzeba natychmiastowej operacji. I znów długa, bolesna rekonwalescencja.


Po opuszczeniu szpitala i... rozczarowaniu opieką lekarską, przeprowadzała kolejne badania i szukała pomocy na własną rękę. Zaczęła jednocześnie leczenie niekonwencjonalne - wlewy z kurkuminy oraz leczenie konwencjonalne – chemioterapię. Niestety tym razem ból w całym organizmie w błyskawicznym tempie się nasilał. Żadne dotychczasowo stosowane metody nie dawały spodziewanych efektów. Organizm był bardzo wyczerpany i słaby.


Dziś Gabrysia ma olbrzymie kłopoty z chodzeniem, nie może siedzieć, a ból nie pozwala jej nawet na pozostanie w jednej pozycji dłużej niż kilkanaście minut. Mimo zażywania silnych środków przeciwbólowych, nie może też spać. Kolejne wyniki badań są coraz gorsze i przygnębiające. - Boże Narodzenie przyniosło radość z przebywania z najbliższymi, ale okazało się być bardzo trudnym i bolesnym doświadczeniem – opowiadają przyjaciele Gabrysi. - Nowy rok rozpoczął się hospitalizacją w związku z silną anemią. Okazało się również, że Gabrysia ma kolejne przerzuty, tym razem na wątrobę. Jej stan się pogarsza, codziennie czuje się coraz gorzej.

Proponowane i stosowane dotychczas metody leczenia w Polsce nie przyniosły efektów. Rodzina i przyjaciele Gabrysi szukają pomocy i wsparcia wszędzie. Choroba nasila się i rozprzestrzenia w bardzo szybkim tempie. 5 lutego 2018 roku rozpoczęło leczenie w klinice w Meksyku.


Gabrysia jest kobietą, która podczas kilkuletniej choroby nigdy nie prosiła o pomoc. Do niedawna samodzielna, niezależna, z wielkim sercem, otwartym na potrzeby innych, dzisiaj potrzebuje naszej pomocy. Potrzebuje wsparcia i siły ludzi, którzy pomogą jej dalej wierzyć, że się uda, że cierpienie i ból, którego doświadcza to tylko stan przejściowy.


Bliscy Gabrysi proszą o wsparcie, bo gdy w rodzinie pojawia się choroba – szczególnie nowotworowa - choruje cała rodzina. Jeśli chcecie pomóc Gabrysi w jej walce, przekażcie jej 1% swojego podatku!

 

 

 

Z przykrością informujemy, że 11 lutego 2018 roku pani Gabriela Zatorska zmarła. 

Podsumowanie

    Komentarze 15

    reklama

    Dla Ciebie

    5°C

    Pogoda

    Kontakt

    Radio