Wanda Łyżwińska okazała się najlepszym obrońcą swojego męża Stanisława, byłego posła Samoobrony, oskarżonego o seksualne wykorzystywanie kobiet. Ujawniła treść intymnego liściku, który, jej zdaniem, Aneta Krawczyk miała napisać do jej małżonka.
Sąd włączył wczoraj do sprawy karteczkę, na której czytamy: "I co podobała ci się kara? Zakładam, że spodobała ci się kara. Może chcesz jeszcze? Powiedz kiedy, a spełnię twoje najskrytsze sadomasochistyczne marzenia". Lepper po wyjściu z sądu nie powstrzymał się i obwieścił: Aneta Krawczyk powiedziała, że to jej pismo.
List wydrukowaliśmy we wtorek. Zdaniem Wandy Łyżwińskiej, Krawczyk napisała do jej męża jeszcze kilka innych listów. Pełnomocnik Krawczyk mec. Agata Kalińska-Moc wczoraj bagatelizowała jego znaczenie.
Jednak zdaniem wybitnego karnisty prof. Mariana Filara, gdyby okazało się, że list jest autentyczny, mógłby nastąpić przełom w sprawie. - Zmieniłaby się sytuacja pani Krawczyk. Z ofiary stałaby się sprawcą przestępstwa fałszywego oskarżenia - stwierdził prof. Filar.
Komentarze 0