Piotrkowski dyżurny otrzymał tym razem zgłoszenie, że 26-letni piotrkowianin, był przetrzymywany przez grupę 5 osób. Z ustaleń wynikało, że mężczyzna odwiedził swoją znajomą w Piotrkowie. W mieszkaniu był jeszcze 35-letni znajomy kobiety, który poprosił go, aby zwiózł ich do kolegi, który mieszka w gminie Moszczenica. Na miejscu było jeszcze trzech mężczyzn. W trakcie spotkania oprócz 26-latka wszyscy spożywali alkohol.
W pewnym momencie 29-latka zaczęła bić 26-letniego piotrkowianina. Po chwili dołączyli do niej kompani od kieliszka. Oprawcy kazali robić pokrzywdzonemu uwłaczające rzeczy. Nie pozwalali również na opuszczenie mieszkania. Kobieta zabrała mu kartę bankomatową, a 41-latek dowód osobisty. Troje sprawców kazało mężczyźnie wziąć kredyt na 5000 złotych i oddać im pieniądze. Do siedziby firmy pożyczkowej wszedł z nim 41-latek, a pozostała dwójka czekała w pojeździe. Okazało się jednak, że 26-latek nie ma możliwości wzięcia kredytu. Chcąc się uwolnić z rąk oprawców oświadczył, że mogą z nim pojechać do domu, a pieniądze pożyczy od członka rodziny. 41-latek ponownie wszedł z przetrzymywanym mężczyzną do jego mieszkania. Matka piotrkowianina kazała opuścić mieszkanie 41-latkowi, ostrzegając że zadzwoni na policję. Mężczyzna i dwoje pozostałych oprawców postanowili uciec - relacjonuje st. asp. Izabela Gajewska, oficer prasowy KMP w Piotrkowie Trybunalskim.
Chwilę później dyżurny piotrkowskiej policji otrzymał zgłoszenie, że na terenie gminy Moszczenica jeździ volkswagen, którego tor jazdy wskazuje, że kierowca może być pijany. Piotrkowscy wywiadowcy pojechali we wskazany rejon. Będąc na miejscu zauważyli golfa wjeżdżającego na posesję. - Z pojazdu wysiadł 35-letni piotrkowianin, który był nietrzeźwy. Mężczyzna miał prawie 2 promile alkoholu w organizmie. Za popełnione przestępstwa został zatrzymany i trafił do policyjnej celi. W tym samym czasie na teren posesji przyjechały kolejne patrole. W jednym z pomieszczeń policjanci odnaleźli właściciela mieszkania, w którym 26-latek był przetrzymywany. 51-latek również został zatrzymany i trafił do aresztu - dodaje st. asp. Izabela Gajewska.
Szybko udało się namierzyć również pozostałych oprawców. Wszyscy zatrzymani usłyszeli zarzuty. Teraz staną przed sądem i muszą liczyć się z karą pozbawienia wolności. Niektórzy to recydywiści, więc mogą trafić za kratki nawet na 10 lat.