Jest pierwszą kobietą w Piotrkowie, która siedzi za kierownicą w "emzetkach". Pani Dorota Robaszek z podpiotrkowskich Niechcic w nowej pracy jest dopiero od kilku dni, ale jak mówi, za kierownicą autobusu czuje się równie dobrze jak w samochodzie osobowym.
Nad nowymi rozkładami jazdy pracuje Miejski Zakład Komunikacyjny. Już jednak nie analizy naukowców i nie dane statystyczne, które mogły stracić na aktualności, bierze pod uwagę, a własne doświadczenie i sugestie mieszkańców.
W planie finansowym na ten rok Miejski Zakład Komunikacyjny w Piotrkowie zakłada stratę w wysokości 300 tys. zł. Ubiegły rok wprawdzie udało się zakończyć na plusie, wynoszącym 46 tys. zł, ale w tym roku minus jest o tyle pewny, że właśnie o tyle mniejsza jest rekompensata z miejskiego budżetu za bilety ulgowe.
Być może już wkrótce zwiększy się częstotliwość kursowania piotrkowskich "emzetek". Zmiany miałyby dotyczyć linii z których mieszkańcy korzystają najczęściej.
Nie będzie obniżenia diet piotrkowskich radnych. Zostanie utworzona spółka wodno-kanalizacyjna. Po krótkiej przerwie wracają bilety socjalne. Udzielono absolutorium prezydentowi miasta. Takie decyzje zapadły podczas 36 sesji Rady Miasta Piotrkowa.
Bilet socjalny, czyli ulgowe przejazdy komunikacją miejską dla osób bezrobotnych i "przedemerytów", zniknął z Piotrkowa w tym roku. O tym czy wróci, zdecydują miejscy radni już jutro podczas sesji.
“Nie mamy połączenia z miastem, nic tędy nie jeździ” – ubolewają mieszkańcy okolic Carrefoura. Piotrkowianie zamieszkujący okolice hipermarketu chcą mieć połączenie z centrum miasta. Jest na to nadzieja.
Przez najbliższe 4 albo nawet 10 lat komunikację w naszym mieście obsługiwać będzie, jak dotychczas, Miejski Zakład Komunikacyjny. Co w takim razie ulegnie zmianie po zapowiedziach władz miasta o uzdrowieniu piotrkowskiej komunikacji, w czym pomóc miały analizy ekspertów rynku komunikacyjnego? Wygląda na to, że niewiele.
Bezrobotni są oburzeni. Nie dlatego, że zmuszeni kupować bilet normalny, nagle bardzo zubożeją, ale dlatego, że właśnie teraz, kiedy sytuacja na rynku pracy gwałtownie się pogarsza, gdy wielu traci zatrudnienie nie ze swojej winy, władze miasta - jak to określają - pokazują im "figę z makiem".
Przez lata zmieniające się ekipy rządzące miastem obiecywały piotrkowianom, że z ulic miasta znikną brudne, przeżarte rdzą minibusy. Autobusy, bez względu na to, czy należałyby do prywatnego, czy publicznego przewoźnika miały być nowoczesne, czyste, klimatyzowane. A ich rozkłady jazdy miały zostać dostosowane do potrzeb pasażerów. Tak się nie stanie, koniec złudzeń.