- Kolejny raz podejmuję temat budynków przy ul. Próchnika po Metalplaście i starej octowni w al. 3 Maja. W maju minął rok od czasu, kiedy konserwator zabytków zobowiązał się podjąć decyzję w tej sprawie, ponieważ właściciel nieruchomości pomiędzy skwerem Nauczycieli Tajnego Nauczania a al. 3 Maja (chodzi o skład węgla) odwołał się do konserwatora głównego. Nasze służby miejskie tymczasem usiadły i czekały aż do 20 września, kiedy na terenie starej octowni zginął człowiek, kolejny jest ciężko ranny. I ja, i inni mieszkańcy miasta widzieliśmy zaniedbania, do których tam dochodziło, ale od tego są właściwe służby miasta, w tym powiatowy inspektor nadzoru budowlanego, Straż Miejska czy policja, które powinny reagować. Stało się. Myślę, że prokurator, inspekcja pracy, policja zajmą się ta sprawą - mówił podczas ostatniej sesji Rady Miasta Bronisław Brylski. - Chciałbym zwrócić się do prezydenta, aby skierował odpowiednie służby na posesję po Metalplaście. Za chwilę przewróci się tam jakaś ściana i kogoś przyciśnie osoby, a w tych ruinach często przebywają bezdomni czy młodzież. Tam naprawdę dochodzi do sytuacji, które budzą grozę. W tej chwili jest już ustalony właściciel nieruchomości, bo sąd podjął pewne decyzje, więc pod tym względem sprawa jest jasna i wiadomo, kto za tę posesję odpowiada. Bardzo proszę służby Urzędu Miasta, aby zajęły się sprawą byłego Metalplastu, aby nie doszło tam do sytuacji, jaka miała miejsce po drugiej stronie ulicy.
Urzędnicy już w czerwcu (kiedy radny kolejny raz podnosił temat Metalplastu) przyznali, że budynek powinien mieć zamurowane otwory okienne i drzwiowe. Wiceprezydent Adam Karzewnik obiecał wtedy, że osobiście zwróci się do powiatowego inspektora nadzoru budowlanego, aby ten doprowadził do wykonania zabezpieczeń.
Podczas ostatniej sesji tymczasem wiceprezydent Andrzej Kacperek przypomniał radnemu, że władze miasta mają ograniczony wpływ na funkcjonowanie organów nadzoru budowlanego (nadzór nad powiatowym inspektorem sprawuje wojewódzki inspektor nadzoru budowlanego). - Na posiedzeniu Komisji Polityki Gospodarczej powiatowy inspektor nadzoru wskazywał na problemy, z jakimi boryka się przy realizowaniu swoich zadań. Były podnoszone m.in. kwestie zabezpieczenia nieruchomości na terenie miasta, w tym kwestia budynku przy ul. Próchnika - mówił Kacperek, który dodał, że wypadek, do którego doszło w starej octowni nie uszedł uwadze władz miasta. - Roboty tam prowadzone były samowolą budowlaną - powiedział. - Nie było zgłoszenia do naszego Wydziału Architektury. Właściciel nieruchomości nie występował też o wydanie zezwolenia na prowadzenie robót rozbiórkowych. Po zdarzeniu Referat Zarządzania Kryzysowego podjął działania zmierzające do zabezpieczenia sprzętu technicznego związanego z usunięciem ściany i gruzu po to, aby ratować życie i zdrowie osób tam pracujących. Zastanawiające było to, że osoba, która kierowała robotami nie wiedziała, ilu jest tam pracowników. Bez wątpienia miasto poniesie koszty wynajmu sprzętu, chociaż powinien ponosić je właściciel nieruchomości. Zapewne będziemy dochodzić tych należności. Policja i prokuratura prowadzą czynności w tej sprawie. Oczywiście mamy w tym przypadku do czynienia z przestępstwem.