Władze miasta, które od kilku lat obiecują mieszkańcom tego rejonu budowę kładki nad trasą, przespały czas składania wniosków o uwzględnienie przejścia w pozwoleniach na budowę autostrady. Spóźnienie ujawnili radni opozycji - PO i Lewicy, którzy już złożyli w tej sprawie interpelację.
O przegapieniu terminów mówi też Kazimierz Perek, regionalny dyrektor ochrony środowiska w Łodzi. To on podpisał decyzję o warunkach budowy datowaną na 30 sty-cznia 2009 roku. Wniosek Piotrkowa o kładkę nie został w niej uwzględniony, bo złożono go... 26 stycznia 2009 roku. A postępowanie w tej sprawie trwało od marca 2008 roku, o czym UM w Piotrkowie doskonale wiedział.
- Trudno oceniać, czy wniosek Piotrkowa zostałby uwzględniony w decyzji, bo nie tylko my ją podejmujemy, ale myślę, że szanse były spore - uważa Perek.
Przeciwnego zdania jest Paweł Czajka, dyrektor Pracowni Planowania Przestrzennego w Piotrkowie, który pilotuje sprawę kładki. Przyznaje on, że miasto faktycznie przespało sprawę przejścia nad A1, ale już w 2002 roku, czyli na etapie decyzji lokalizacyjnej. To wtedy w planach budowy A1 zabrakło kładki. Dobrze o tym pamięta Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad, która niemal w każdym piśmie proponowała Piotrkowowi budowę przejścia na koszt... miasta.
- Teraz wniosek złożyliśmy w terminie - mówi Czajka. Na pytanie, czemu tak późno, odpowiada wymijająco, że w tej sprawie Piotrków wysłał już wiele pism, m.in. do GDDKiA. I że te pisma przy dobrej wymianie informacji między urzędami, powinny być automatycznie uwzględnione podczas podejmowania decyzji dotyczących budowy.
- Złożyliśmy odwołanie, jeżeli nie przejdzie, pójdziemy do sądu - zapowiada Czajka.
Ale zabiegający o kładkę mieszkańcy ul. Słowackiego, już nie chcą wierzyć urzędnikom.
- Chodzę za tą kładką od 5 lat. Dla mnie to wina urzędników, że pisma o wszczęciu postępowania trafiały do szuflady - denerwuje się Cezary Hanycz. - Jednak wierzę, że ta kładka powstanie. Jeśli nie zrobi jej GDDKiA, to zrobi miasto.
Karolina Wojna POLSKA Dziennik Łódzki