ROMA – z słodkich tradycji Piotrkowa

Czwartek, 28 marca 201346
„Roma” była jedną z siedmiu cukierni działających w Piotrkowie przed II Wojną Światową. Renomowana, usytuowana przy głównej ulicy miasta, cieszyła się uznaniem klienteli. Słynęła z ciast własnego wypieku i serwowanej na miejscu kawy i czekolady.
1)1)
2)
3)
4)
5)
6)
7)
8)
9)

Słodkie wyroby „Romy” stanowiły konkurencję dla wyrobów Tenszerta, Kasterskiego, Borczyka czy nawet samego Wedla. – Cukier wykorzystywano tylko w okresie wielkanocnym do produkcji baranków. Ugotowany do pewnej lekkości ojciec wylewał do form gipsowych, które mocno przewiązywał sznurkiem. Po zakrzepnięciu odpowiednio je dekorował – wspomina Anna Dajcz, córka jednego z właścicieli „Romy”.  

Cukiernia „Roma”, Piotrków, ul. Słowackiego 6 poleca na nadchodzące święta Wielkiejnocy ciasta, torty, baby, ciastka tortowe, mazurki, baranki cukrowe, zajączki i jaja czekoladowe, czekolady oraz wszelkiego rodzaju wyroby cukiernicze. Ceny b. przystępne – takiej treści anons reklamowy widniał w 1938 roku, na stronie jednego z kwietniowych wydań „Dziennika Piotrkowskiego”. Swoje specjały w ten sposób zachwalała jedna z siedmiu działających w owym czasie w Piotrkowie cukierni. „Roma”, bo o niej mowa, była firmą rodzinną, prowadzoną wspólnie przez Aleksandra Nowakowskiego i Mariana Stępińskiego. Renomowana, ciesząca się dużą popularnością i uznaniem klienteli, mieściła się na parterze, we frontowej części jednej z kamienic przy południowej pierzei ulicy Słowackiego. Tej części pierzei, która przestała istnieć na skutek nalotów Luftwaffe we wrześniu 1939 roku. Wracając jednak do czasów świetności „Romy”, jej wyroby konkurowały z powodzeniem z wyrobami nie mniej słynnego wówczas nad Strawą cukiernika Feliksa Tenszerta, smakołykami z Cukierni-Mleczarni Pijalnia Mleka „Zdrowie” Henryka Kasterskiego, słodkościami z cukierni „Krakowianka” czy mieszczącej się nieopodal, w kamienicy oznaczonej numerem 10, cukierni „U Borczyka”. Ba, kupowano je równie chętnie, jak czekoladę w piotrkowskim przedstawicielstwie firmy Wedel, prowadzonym przez siostry Ramza (Lodę i Marię) przy ulicy Słowackiego 14.

Specjalność lokalu: własne wypieki i czekolada

– Do cukierni przychodziło mnóstwo osób, podawano tu znakomite ciastka oraz kawę i czekoladę na gorąco, wszystko własnej produkcji. Dziś, choćby najwspanialszy wyrób cukierniczy nie ma nic wspólnego z tamtym smakiem i aromatem – mówi Anna Dajcz, córka Aleksandra Nowakowskiego. – Przy stolikach o marmurowych blatach i żeliwnych, eleganckich nogach, siadali mieszkańcy Piotrkowa ciesząc swe podniebienia słodkimi rarytasami. Można było tu kupić ciastka tortowe, pączki, napoleonki, drożdżówki maślane, pierniki/krajankę z lukrem i pierniki kukiełki, o przeróżnych kształtach. Osobiście lubiłam te, które były w kształcie lalek. Ojciec piekł je jeszcze przez dłuższy czas po wojnie. Takie kukiełki kupowali ludzie w okresie bożonarodzeniowym, aby wieszać je na choince. Ciasto piernikowe przygotowywane było około 3 miesiące przed planowaną sprzedażą. Moi bliscy wytwarzali na miejscu także cukierki twarde i nadziewane, oraz czekolady. Służyły do tego specjalne mosiężne formy. Wszystkie ciasta na wagę i ciastka sztukowe (każde osobno dekorowane) wytwarzane były z naturalnych produktów. Ż{adnych sztucznych składników nie było. Co ciekawe, jak zaznacza pani Anna, jednym ze składników, używanych do utwardzania wyrabianej w cukierni czekolady było prawdziwe masło kokosowe, surowiec importowany, dziś zastępowane przez soję. Do słodzenia nie używano cukru lecz syropu ziemniaczanego. Cukier wykorzystywano tylko w okresie wielkanocnym do produkcji baranków. Ugotowany do pewnej lekkości ojciec wylewał do form gipsowych, które mocno przewiązywał sznurkiem. Po zakrzepnięciu odpowiednio je dekorował.

Puchowe lody

W miesiącach letnich „Roma” słynęła z  lodowych rarytasów. – Nigdy nie zapomnę wyjątkowych lodów produkowanych z mleka, jajek, cukru i dodatków (prawdziwej wanilii i owoców) – wspomina Anna Dajcz. – Lody zamrażano w dużych bańkach blaszanych, przypominających wielkie termosy. Pomiędzy dwie ścianki wsypywany był pokruszony lód, wykrawany zimą w kształcie dużych sześcianów z rzeki. Przechowywano go w trocinach.  Przy pomocy dwóch uchwytów ojciec kręcił ręcznie wewnętrzny pojemnik, w którym powstawał zimny waniliowy puch.

Tragiczny wrzesień 1939 – koniec „Romy”


10)10)
Koniec świetności „Romy”, jak i innych piotrkowskich cukierni i restauracji, nastąpił wraz z wybuchem II wojny światowej. – Moja matka Józefa Meckier w kwietniu 1939 roku wyszła za mąż za mojego ojca i również pracowała w cukierni sprzedając jej wyroby. Dość często pomagała jej w tym, siostra Helena Meckier – mówi Anna Dajcz. – We wrześniu 1939 roku moja mama stała za ladą cukierni. W pewnym momencie przeszła na drugą stronę ulicy Słowackiego do swojej znajomej, która tam pracowała. W tym czasie nadleciały samoloty i zrzuciły bomby, które zniszczyły domy po parzystej stronie Słowackiego. Później, żołnierze ze zmotoryzowanych jednostek Wehrmachtu, przejeżdżający przez miasto, wrzucali do sklepów granaty zapalające. Ojciec, który w tym czasie przebywał w domu przy ulicy Krzywej, wybiegł na zewnątrz i co sił pobiegł w kierunku „Romy”, mając przed oczami swoją, cztery miesiące temu poślubioną żonę. Stała w grupce osób, które zbiegły się zobaczyć zawalone budynki. Jedni krzyczeli i płakali, inni wyciągali spod gruzów zmiażdżone czekolady i cukierki. Po wojnie ojciec otworzył sklep na Wojska Polskiego w jednym z budynków między dzisiejszą ul. POW a Dąbrowskiego. Znając właścicieli, ludzie ciągle mówili, że idą do cukierni, choć na szyldzie widniał napis „Owocarnia”. Sklep został zamknięty w latach 50. z powodu ówczesnej polityki państwa.

Rodzinne tajemnice

Kiedy powstała „Roma”? Tego niestety nie udało się określić Annie Dajcz. – Dziś żałuję, że nigdy nie dopytałam o to ojca – mówi. Z pewnością cukiernia istniała już przed 1937 rokiem, widnieje bowiem w katalogu piotrkowskich firm, wydanym właśnie na ten rok. –  Choć ojciec był współwłaścicielem cukierni, działała ona pod szyldem jego siostrzeńca, Mariana Stępińskiego. Dlaczego? Tego też nie zdążyłam ustalić. To zagadka, której rozwiązanie pozostanie w czasach, które bezpowrotnie minęły... – mówi Anna Dajcz.

 Piotrków międzywojenny tak więc to nie tylko wyścigi konne, rauty w kasynie oficerskim czy budowlane inwestycje spod znaku Ulen & Co., to także znakomite tradycje gastronomiczne, w tym także i te słodkie....

Agawa

podpisy do zdjęć:

1) Aleksander Nowakowski wraz z Marianem Stępińskim we wnętrzu cukierni Roma.
2) Wnętrze cukierni.
3) Mój ojciec Aleksander Nowakowski w cukierni Roma nakłada pączki do papierowej torby.
4) Mój ojciec Aleksander Nowakowski przed cukiernią Roma.
5) Zachowane do dziś gipsowe formy do produkcji baranków cukrowych.
6) Zachowane do dziś gipsowe formy do produkcji baranków cukrowych.
7) Szczypce do podawania ciastek, z cukierni Roma.
8) Częśc od urządzenia służącego do wyciskania napisu VANILLE na herbatnikach.
9)  Miedziany rondel do gotowania lukru. Zaokrąglony spód służył do umieszczania rondel w fajerce kuchennej.
10) Helena Meckier.


Zainteresował temat?

14

5


Zobacz również

Komentarze (46)

Zaloguj się: FacebookGoogleKonto ePiotrkow.pl
loading
Portal epiotrkow.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zamieszczanych przez użytkowników. Osoby komentujące czynią to na swoją odpowiedzialność karną lub cywilną.

Łukasz@28__ ~Łukasz@28__ (Gość)29.03.2013 23:24

"Marian-45-piotrkowianin" napisał(a):


Masz rację. Ludziom zawsze za mało atrakcji. Wszędzie się o coś przyczepią. Ja przeczytałem artykuł i tylko to się liczy. Dzięki za miłą lekture, branoc :-)

12


Marian 45 piotrkowianin ~Marian 45 piotrkowianin (Gość)29.03.2013 23:22

i znów to samo. Mówię o drobnych błędach, np ortograficznych. Ludzie nie twórzcie historii! Oddalam się w cień bo widzę, że nie da się nic wytłumaczyć. Pewnie będą słowa "no i dobrze, spadaj.." , albo inne. Nie... Po prostu jak nie widzę nadziei to sobie odpuszczam bo nie ma sensu. I tak zamiast o cukierni i dawnych czasach, rozmowa potoczyła się w stronę błedów lekarskich. Super

21


yaros ~yaros (Gość)29.03.2013 23:11

"Marian-45-piotrkowianin" napisał(a):
Głupi? Tylko dlatego, że ciągle mam nadzieję, że ludzie przestaną się obrzucać wyzwiskami?


A gdzie tu widzisz wyzwiska? Ludzie słuszne uwagi czynią.

"Marian-45-piotrkowianin" napisał(a):
Każdy człowiek ma prawo do błędów, nawet takich głupich ortograficznych.


Nie wypisuj bredni. Każdy człowiek ma prawo do błędów, ale dziennikarz, redaktor, pisarz - nie ma. Lekarza też weźmiesz w obronę, że ma prawo do błędów? Chciałbyś, żeby taki lekarz stawiał ci diagnozę albo operował? Powierzysz takiemu zdrowie i życie swego dziecka? Maszynista pociągu też ma prawo do błędów? Konstruktor mostu również ma prawo do błędów?

20


Marian 45 piotrkowianin ~Marian 45 piotrkowianin (Gość)29.03.2013 22:51

"margeryta" napisał(a):


Głupi? Tylko dlatego, że ciągle mam nadzieję, że ludzie przestaną się obrzucać wyzwiskami? O czym musi być artykuł żeby ludzie zaczęli coś szanować? Bo chyba każdy temat jest już na tym świecie tematem sporów. Strach niedługo będzie powiedzieć "dzień dobry", bo nie wiem co mi będzie odpowiedziane. I nie przesadzam. Każdy człowiek ma prawo do błędów, nawet takich głupich ortograficznych. Czy zatraciliśmy już dar porozumiewania się? Nie możemy wspólnie się z czegoś cieszyć?
P.S. Stary nie jestem, mam dopiero 45 lat.

02


margeryta ~margeryta (Gość)29.03.2013 22:35

"Kamil-30" napisał(a):
Odpuście sobie głupie teksty

Kolejny analfabeta. Odpuście po odpuście!

20


Marian 45 piotrkowianin ~Marian 45 piotrkowianin (Gość)29.03.2013 22:27

Od jakiegoś czasu przyglądam się dyskusji na forum. Coraz mniej dotyczy ona tematu artykułu, a coraz bardziej zaczyna przypominać wojnę na słowa i argumenty. Sięgnijmy po trochę kultury i przestańmy kłócić się na każdym kroku. Może porozmawiajmy o dawnych czasach? Bo chyba głównie o to chodziło, aby artykuł przywołał wspomnienia, a młodszym ukazał dawne lata?

02


Kamil 30 ~Kamil 30 (Gość)29.03.2013 22:24

skoro ta osoba ma kupioną maturę na targowisku to ty też?

10


Kamil 30 ~Kamil 30 (Gość)29.03.2013 22:23

"zonk" napisał(a):


ludzie, o co wam chodzi? Odpuście sobie głupie teksty i obrazania. Jeden mądrzejszy od drugiego. Zmieńcie hobby i przestańcie wypisywac głupoty na forum

02


97-300 97-300ranga29.03.2013 18:19

"Gosc-GG" napisał(a):
Myślałem, że ktoś doda komentarz na temat tej strefy ul. Słowackiego, która była zbombardowana. Mój dziadek też tam był drugiego września 1939 roku, zaraz po nalocie bombowym. Jeśli ktoś coś wie na ten temat, niech napisze.

Mój dziadek bił sie w tym czasie z niemcami.

00


97-300 97-300ranga29.03.2013 18:03

W czasie budowy fontanny na krzywdzie pod jedna z maszyn budowlanych zapadła sie ziemia i ukazały się sklepienia piwnic,mniej więcej na wprost"Hawany"było kilka takich "odkryć" w tey area.

10


reklama
reklama

Społeczność

Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!

Życzymy miłego przeglądania naszej strony!

zamknij komunikat