Nie upiększajmy na siłę
- Tak szczerze, to nie mogę na to patrzeć. Kiedyś nasza ulica wyglądała naprawdę okazale. Teraz te, za przeproszeniem, bazgroły i malowidła spędzają mi sen z powiek. Bardzo często widuję tutaj młodzież, która co chwilę dopracowuje swoje dzieła. Moim zdaniem, jeśli już muszą tak mazać ściany, to niech robią to w swoich mieszkaniach. Jestem ciekaw, co na to ich rodzice, czy będą zadowoleni, jak im ich pociechy coś takiego zmalują - mówi pan Grzegorz Leśniewski, mieszkaniec ul. Targowej w Piotrkowie. - Młodzież powinna się wziąć za naukę, a nie chodzić z tymi sprayami i obrzydzać nasze miasto - dodaje.
-Według mnie niektóre graffiti są całkiem ładne. Najbardziej rażą mnie te napisy na murach, które faworyzują jedną lub drugą drużynę piłkarską . To powinno zostać na stadionach, a nie na naszych klatkach schodowych czy ścianach. Widać, że osoby, które tworzą takie artystyczne malunki, naprawdę mają talent, lecz według mnie nie powinny tego robić byle gdzie. Powinny mieć jakieś swoje miejsce. Każda grupa - na swoim podwórku. Jest takie ładne przysłowie: „Wolnoć Tomku w swoim domku". Powinniśmy się tego trzymać - stwierdza pani Janina Mróz, mieszkanka osiedla Wyzwolenia.
To dla mnie całe życie
Adam jest jednym z wielu piotrkowskich grafficiarzy. Właśnie planuje kolejny „wypad" w poszukiwaniu nowych ścian. - Graffiti to sztuka sama w sobie. Nie rozumiem, jak komuś się może to nie podobać. Dla mnie i moich znajomych to nie tylko pasja - to całe życie. Jak tylko widzę pustą ścianę, jakiś hangar czy blok, pierwsza myśl, jaka mi przychodzi do głowy, to sprawić, aby stała się ciekawsza, bardziej okazała dla oka. Właściwie to ludzie powinni nam być wdzięczni za to, że wyzwalamy ich z tej codziennej szarzyzny. To naprawdę nie jest tak, że robimy to komuś na złość. Raczej robimy to, żeby zrobić wszystkim przyjemność. Ludzie płacą za sztukę, chodząc do galerii, teatru, opery czy filharmonii. My sprawiamy, że mają to na wyciągnięcie ręki. Można nawet powiedzieć, że Ministerstwo Kultury powinno nam płacić pensję za propagowanie piękna wizualnego. Przydałoby się chociaż jakieś stypendium - mówi.
Rafał zawsze marzył o tym, żeby pójść w ślady swojego brata. To on był dla niego idolem. -Mój brat malował ściany już w latach 90 . Większość z jego dzieł do tej pory znajduje się w nienaruszonym stanie we wszystkich dzielnicach naszego miasta. Wybieram się na Akademię Sztuk Pięknych, a takie malowanie to dla mnie przetarcie przed studiami. Nazwałbym to pewnego rodzaju stażem. Bezpłatnym, ale dającym wiele satysfakcji - mówi.
Graffiti nie jest domeną tylko męskiej części naszego społeczeństwa. Płeć piękna także jest licznie reprezentowana. Jedną z piotrkowskich grafficiarek jest Karolina. - Mnie do malowania wciągnął mój chłopak. Co ciekawe, on już rok temu zrezygnował, a ja wciąż się tym zajmuję. Najlepiej wychodzi mi malowanie na murach. Może dlatego, że nigdy ich nie lubiłam. Symbolizują podziały, a ja tego nie toleruję. Człowiek jest wolny i malowanie graffiti jest dla mnie właśnie takim przejawem wolności. Jednak najbardziej mnie w tym wszystkim kręci ryzyko złapania. Za każdym rogiem, przy każdej ulicy może stać policja i Straż Miejska i to jest ten dreszczyk emocji, który jest dla mnie bardzo cenny. Od zawsze pociągało mnie to, co nie zawsze jest tak do końca zgodne z przepisami - stwierdza.
Malowanie bywa szkodliwe
Graffiti nie zawsze jest ponad prawem. Jak się okazuje jednak , zależy to od wielu aspektów, wyjaśnia to zastępca komendanta Straży Miejskiej w Piotrkowie Trybunalskim Zbigniew Miśkiewicz. - Jeśli chodzi o umieszczanie graffiti na budynkach będących własnością gminy lub Skarbu Państwa, jest to wykroczenie, a nawet może to być przestępstwo. Jeżeli właściciel nieruchomości zgłosi, że ktoś uszkodził mu mienie i wejdzie na drogę sądową, będzie to art. 124 kodeksu wykroczeń. Wtedy należałoby rozgraniczyć, czy strata przekracza 250 zł, czy też nie. Jeżeli koszt przekracza tę kwotę, będziemy mieli do czynienia z przestępstwem ściganym z art. 288 kodeksu karnego. Jeżeli natomiast nie przekracza 250 zł, nakładana jest grzywna w wysokości od 20 do 500 zł. Z tego artykułu może jednak uczynić to tylko policjant - dodaje. W przypadku gdy Straż Miejska skieruje sprawę do sądu - grzywna może wynieść do 5000 zł. Gdy właściciel posesji nie będzie zgłaszać pretensji, że jego elewacja poniosła jakiekolwiek straty, a my to stwierdzimy lub jakaś osoba postronna to zgłosi, wtedy my minimalne możemy ukarać grzywną w wysokości do 500 zł w postaci mandatu karnego - stwierdza.
W przypadkach dość skomplikowanych, np. jeżeli jest to jakiś budynek będący własnością gminy bądź Skarbu Państwa, kierujemy sprawę do sądu po to, żeby można było orzec nawiązkę - czyli dodatkową karę. Wówczas te osoby mają obowiązek przywrócić te miejsca do stanu pierwotnego, np. odmalować, odnowić czy zmienić pokrycie płotu - dodaje Zbigniew Miśkiewicz.
Nie wszystko to performance
A co na temat graffiti myślą artyści? Zapytaliśmy o to Piotra Gajdę - plastyka miasta. - W Piotrkowie nie ma problemu z graffiti, problem jest z napisami, które się pojawiają malowane ręką wandali i pseudokibiców. Prawdziwe graffiti to jest rodzaj sztuki. W odpowiednim miejscu tego rodzaju malunki zdobią, a nie szpecą. Ja kilka razy robiłem takie legalne malowania graffiti , m.in. na garażach i w przejściu pod torami przy al. Piłsudskiego - mówi.
- Problem poruszamy wielokrotnie na zebraniach zespołu do spraw estetyki miasta. Nie ma jakiegoś rozwiązania, żeby zapobiec powstawaniu tych właśnie napisów, które są pseudograffiti, które wyrażają opinie na temat drużyn piłkarskich i tych pojawiających się gwiazd. Nie można przechodzić obok tego obojętnie. Zgadzając się, że te napisy się pojawiają, zgadzamy się na to, że pojawia się ich coraz więcej, widząc, że to często jest robione złośliwie na nowo powstałym bloku. Stwierdzam, że to jest „małpia złośliwość" - dodaje.
- Nie chcę zdradzać , o co chodzi. Niechaj pozostanie to tajemnicą, ale mam w zamiar razem z kilkoma zaprzyjaźnionymi osobami w jakiś sposób na to zareagować. Proszę obserwować mury miasta - wkrótce coś interesującego się pokaże - zachęca Piotr Gajda.
Łukasz Nowak