Mieszkańcy trybunalskiego grodu przyszli na Starówkę, aby zapalić "światełko pamięci" dla Pawła Adamowicza, który podczas niedzielnego finału WOŚP został ugodzony nożem. Prezydent Gdańska zmarł kilka godzin po wielogodzinnej operacji.
Wszyscy zgromadzeni w poniedziałkowy wieczór na piotrkowskim Rynku zapalili świeczki, znicze, przynieśli latarki. - Trudno to komentować, ponieważ jeszcze jakiś czas temu byliśmy szczęśliwi, graliśmy razem. Teraz jesteśmy załamani tym, co się stało. Oprócz tego Jurek Owsiak rezygnuje z funkcji prezesa fundacji. Nie wiem, co się jeszcze musi wydarzyć w tym kraju, żeby ludzie się opamiętali i nie siali mowy nienawiści. Tego hejtu jest za dużo, sama go odczuwam. A takie zachowania, które widzieliśmy w Gdańsku, właśnie się z tego biorą. Niestety daliśmy się podzielić i nie wiem czy uda nam się znów połączyć - powiedziała Małgorzata Pingot, liderka piotrkowskiej WOŚP.
Na spotkaniu nie zabrakło również szefa sztabu WOŚP w Piotrkowie, Dariusza Cecotki. - Tragedia i nic więcej - powiedział. - Jesteśmy zszokowani, że nie udało się uratować prezydenta Gdańska, później decyzja Jurka Owsiaka... Aż brakuje słów. Nie wiadomo, jak to się wszystko zakończy. Współczuję rodzinie prezydenta Adamowicza, współczuje Jurkowi Owsiakowi i przewodniczącemu tamtego sztabu, bo coś musiało tam zawieść.
Podczas poniedziałkowego spotkania wszyscy zgromadzeni byli jednomyślni – przyszli manifestować przeciwko nienawiści. - Nie wiem, jak się ta sprawa zakończy, ani jaki był motyw tego człowieka, ale winna temu wszystkiemu jest atmosfera złości. Ten wszechobecny hejt daje właśnie takie owoce - dodał jeden z uczestników.
Piotrków nie był jedynym miastem w Polsce, które zapaliło "światełko pamięci". Podobne spotkanie odbyło się m.in. w Radomsku.