Termin rozpoczęcia procesu Malwiny S. i współwłaścicieli firmy, w której pracowała, nie jest jeszcze znany. Wiadomo za to, że przed sądem nie staną dwie jej koleżanki, którym w zamian za milczenie dała po pięćset euro. - Śledztwo wobec tych dwóch kobiet zostało umorzone ze względu na znikomą szkodliwość społeczną czynu - informuje Witold Błaszczyk, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Piotrkowie. I zaznacza, że kobiety oddały pieniądze, które dostały od Malwiny S.
Malwina S., była pracownica firmy handlującej używaną odzieżą, jest oskarżona o przywłaszczenie sobie dziesięciu tysięcy euro. Zarzut usiłowania przywłaszczenia pieniędzy postawiono Pawłowi W. i Andrzejowi F. w oparciu o wyjaśnienia składane przez kobietę, którą kiedyś zatrudniali. Jak informowaliśmy, akt oskarżenia jest już w sądzie, ale terminu rozpoczęcia procesu jeszcze nie ustalono.
1 października 2008 roku, w trakcie sortowania ubrań przywiezionych z Niemiec, Malwina S. znalazła w kurtce wypchaną kopertę. Było w niej okrągłe dziesięć tysięcy euro. O prezencie od nieznanego królewicza szybko dowiedziały się inne pracownice. Informacja dotarła też do właścicieli firmy. Według Prokuratury Rejonowej w Piotrkowie, zażądali oni połowy znalezionej kwoty grożąc, że w przeciwnym wypadku zawiadomią policję.