Jeszcze do niedawna mieszkańcy miejscowości Moników (gm. Wola Krzysztoporska), Janów, Mokracz, Kielchinów (gm. Bełchatów) żyli w strachu i niepewności. Bo wprawdzie dotąd mieszkali na obszarze chronionym (dokładnie na terenie Obszaru Chronionego Krajobrazu Doliny Widawki), a na takim – zgodnie z przepisami - “wprowadza się zakaz realizacji przedsięwzięć mogących znacząco oddziaływać na środowisko”, ale... No właśnie, pojawiło się ale, które zburzyło spokój. Mieszkańcy szybko się zorientowali, że jeżeli nie spróbują bronić się sami, to przepisy raczej ich nie uchronią.
Cztery hektary cmentarzyska
W Monikowie (po zachodniej stronie drogi lokalnej Borowa - Moników) jest kopalnia żwiru, a właściwie to, co po niej zostało – wielki dół. Dół trzeba jakoś zrekultywować, a więc coś do niego wsypać, wyrównać teren. Pytanie tylko, co? Odpowiedź zaskoczyła mieszkańców pobliskich wsi. Do wielkiego wyrobiska ma trafić... azbest. I to ilość nie byle jaka. Na obszarze 4 hektarów miałoby powstać “Składowisko odpadów niebezpiecznych”, gdzie rocznie trafiałoby około 54 tys. ton azbestu pochodzącego z budów, remontów i rozbiórek obiektów budowlanych oraz infrastruktury drogowej. Ostatecznie do wielkiego dołu podzielonego na kwatery i 16 sektorów (każdy o powierzchni ok. 2500 m kw.) miało zostać złożonych 371.200 m sześc. odpadów. Każda kwatera miała mieć od 9 do 14 metrów głębokości, co (jak napisano w “Raporcie oddziaływania planowanego przedsięwzięcia na środowisko”) ma zapewnić ochronę wód gruntowych.
W tymże samym “Raporcie...” opracowanym na zlecenie inwestora czytamy, że azbest przyjeżdżałby na składowisko szczelnie opakowany i taki trafiałby do ziemi. Poszczególne jego warstwy oddzielane byłyby z kolei warstwami gruzu, betonu z rozbiórek, ceramiki, ziemi. Materiały niebezpieczne “kończyłyby się” dwa metry pod poziomem terenu, a zagłębienie wypełnione zostałoby ziemią. Jednym słowem – nie ma się czego bać.
Swoją opinię w tej sprawie przedstawił także państwowy powiatowy inspektor sanitarny. Jeśli odpady składowane będą w postaci stałej, szczelnie opakowane, w opakowaniu, w którym zostały dostarczone na składowisko, jeśli teren składowiska ogrodzony zostanie szczelnym płotem, jeśli eksploatacja będzie zgodna z obowiązującymi przepisami prawnymi, to “Jak wynika z przeprowadzonej oceny, z punktu jakości środowiska i poszczególnych jego elementów, brak przeciwwskazań do realizacji i funkcjonowania projektowanej inwestycji w rozważanej lokalizacji” - pisze sanepid.
No właśnie... jeśli.
Może zawieść czynnik ludzki
Mieszkańcy Monikowa, Makracza, Janowa, Kielchinowa całkiem niedawno dowiedzieli się o planowanym przedsięwzięciu. Dowiedzieli się i... zawrzało. Tym bardziej, że na składanie swoich opinii o pomyśle mają czas do 4 marca. Postanowili spotkać się i zebrać swoje wątpliwości. Spotkanie odbyło się w ubiegły piątek w Janowie. – Jeżeli składowisko by powstało, to wartość naszych działek drastycznie spadnie, bo kto będzie chciał kupić działkę obok składowiska odpadów niebezpiecznych. Nie po to przyjeżdżaliśmy z miasta do pięknej wsi, jaką jest Janów, nie po to chcieliśmy mieszkać w lesie, żeby w odległości 200 metrów urządzono nam składowisko odpadów – mówi Małgorzata Dajnowicz, sołtys wsi Janów. - W “Raporcie oddziaływania na środowisko” wszystko wygląda dobrze, ale nie wiem, czy możemy zawierzyć tej opinii. Jest to robione na zlecenie inwestora, a jeżeli ktoś komuś płaci, to tak, jak z wynajęciem adwokata – płaci mu się, żeby wygrać sprawę. My obawiamy się, że mimo zapewnień na piśmie i pozytywnych opinii, inwestorzy nie dotrzymają tych warunków. Przecież w tej niecce, z której wydobywa się żwir, składowane były odpady, i to odpady organiczne, jakieś leki. To wszystko było zauważone przez bliżej mieszkających ludzi (najbliższe domy znajdują się w odległości ok. 250 m od żwirowni – przyp. red.). Był potworny fetor, rozkładały się szczątki. Mamy duże obawy. Jeżeli już raz doszło do takiego przekroczenia norm, to czy nie dojdzie również w przyszłości? Tym bardziej na zimne trzeba dmuchać. W “Raporcie” jest napisane to, co jest w ustawie o ochronie środowiska - zalecenia, które muszą być spełnione, by mogło powstać składowisko. Ale kto zagwarantuje, że zostaną spełnione. Może po prostu zawieść czynnik ludzki – dodaje sołtys Janowa.
- Groźny wypadek przy dworcu PKP w Piotrkowie. Mężczyzna po zderzeniu z volkswagenem wpadł w wiatę autobusową
- Konferencja prasowa prezydenta Piotrkowa
- Jesienny koncert w piotrkowskim MOK-u
- 17 mln na Centrum Świętego Mikołaja w Wolborzu
- Dzień Pracownika Socjalnego. Statuetki dla MOPR i PCPR w Piotrkowie
- Podsumowali tegoroczną kwestę
- Kto zostanie mistrzem gminy Sulejów?
- Problem mieszkańców bloków w Woli Krzysztoporskiej
- Szukali ciała w dawnym szpitalu