To był air show z prawdziwego zdarzenia. Trzydzieści lat temu w Piotrkowie odbyły się IV Śmigłowcowe Mistrzostwa Świata. Od 16 do 22 sierpnia 1981 roku na płycie piotrkowskiego lotniska rywalizowało 39 załóg, łącznie 78 zawodników z USA, RFN, Francji, Wielkiej Brytanii, ZSRR i Polski. Mistrzami świata, indywidualnymi i drużynowymi, zostali Amerykanie. Za najładniejszą i najsympatyczniejszą uczestniczkę mistrzostw akredytowani przy imprezie dziennikarze uznali Polkę, Annę Iwańską. Z kolei największego pecha miał Bernd Wunderlich z RFN, ówczesny mistrz świata w modelarstwie, który w Piotrkowie rozbił swój mistrzowski model śmigłowca “Bell Jet Ranger”.
To była jedyna tej rangi międzynarodowa impreza lotnicza, jaka miała miejsce w dziejach Piotrkowa. Air show z prawdziwego zdarzenia. Trzydzieści lat temu w Piotrkowie odbyły się IV Śmigłowcowe Mistrzostwa Świata. Od 16 do 22 sierpnia 1981 roku na płycie piotrkowskiego lotniska rywalizowało 39 załóg w składzie pilot - operator, łącznie 78 zawodników z USA, RFN, Francji, Wielkiej Brytanii, ZSRR i Polski. Mistrzami świata, indywidualnymi i drużynowymi, zostali Amerykanie. Pełne, 8-załogowe reprezentacje wystawiły: USA i Polska (po 16 zawodników), 7-załogowe – ZSRR, RFN i Wielka Brytania (po 14 zawodników), 2 załogi Francja (4 zawodników). Co ciekawe, wśród startujących były też cztery załogi kobiece – trzy ze Związku Radzieckiego i jedna z Polski. Do dziś wielu mieszkańców miasta z rozrzewnieniem wspomina, jak znaczki “Solidarności” wymieniało się u amerykańskich pilotów na puszki coca-coli i gumę balonową. I czego by nie powiedzieć o samych zawodach, to warto zapamiętać, że to właśnie na piotrkowskim niebie spotkali się żołnierze NATO z żołnierzami Układu Warszawskiego.
Piotrków zamiast Krakowa
- Początkowo IV Śmigłowcowe Mistrzostwa Świata miały się odbyć w Krakowie – mówi Jan Dziemdziora, obecnie radny miasta, w latach 80. oficer milicji obywatelskiej. – Niemniej z uwagi na sytuację w Nowej Hucie ówcześni notable partyjni postanowili przenieść zawody w tzw. bardziej spokojne miejsce. Wybrano Piotrków z kilku względów. Po pierwsze miasto położone w centrum kraju, na styku wszystkich ważnych arterii, co znacznie ułatwiało transport i kwestie logistyczne. Po drugie ówczesna dyrektor piotrkowskiego lotniska dość blisko współpracował z Zakładami Lotniczymi w Świdniku, a to z kolei gwarantowało udaną imprezę.
Ceremonia otwarcia i zamknięcia na stadionie XXXV-lecia PRL
Ceremonia otwarcia Śmigłowcowych Mistrzostw Świata miała miejsce w niedzielę, 16 sierpnia 1981 roku na płycie nieistniejącego już dziś stadionu XXXV-lecia PRL przy ówczesnej ulicy Żarskiego, obecnie Dmowskiego. W obecności 15 tysięcy widzów z kraju i zagranicy, Komisji Wiropłatowej FAI (Międzynarodowa Federacja Lotnicza) z jej długoletnim prezydentem Ralphem P. Alexem, wybitnego konstruktora Charlesa Marchetti i Siergieja Sikorskiego, syna konstruktora Igora Sikorskiego rozpoczęto z wielką pampą lotnicze święto. Dyrektorem imprezy był płk. pilot Alozjy Górny. Defilada przedstawicieli państw NATO i Układu Warszawskiego zrobiła na wszystkich ogromne wrażenie. Podobnie jak pierwsze zaprezentowane tego dnia umiejętności pilotów śmigłowców – m.in. wstawienie z pokładu śmigłowca trzymanej na lince przez pilota operatora butelki szampana do specjalnie przygotowanego otworu 40 x 40 cm. Imprezę obsługiwało 80 dziennikarzy, z czego 28 zagranicznych (w tym 22 ze Stanów Zjednoczonych). Na czele ekipy Telewizji Polskiej stał płk. Janusz Szymański. Uroczystość zamknięcia mistrzostw odbyła się również na piotrkowskim stadionie, a miało to miejsce 22 sierpnia 1981 roku.
- W dniu otwarcia i zakończenia mistrzostw gwiazdą był również Tadeusz Sznuk, który w mistrzowski sposób relacjonował i komentował wszystko to, co działo się na płycie stadionu... Byli też goście specjalni, niezapomniani twórcy programu “Sonda” - panowie Kurek i Kamiński, którzy biegali z operatorami kamer, nie zważając na huk pracujących silników śmigłowców i unoszący się wszędzie kurz... - to wszystko po to, aby zdobyć jak najlepsze ujęcia maszyn i ich załóg. Ten unikatowy materiał zaprezentowali potem w swoim kolejnym programie “Sonda” poświęconym śmigłowcom – mówi piotrkowianin, Ludomir Rogalski, zapalony modelarz, pasjonat dziejów polskiego lotnictwa. Warto jeszcze wspomnieć, że amerykańskie śmigłowce z załogami przyleciały do Warszawy największym (wtedy) samolotem na świecie - LOCKHEED C 5A GALXY. Na piotrkowskie lotnisko Amerykanie przylecieli w pięknym szyku dokładnie w samo południe...
Lotnisko - główna arena śmigłowcowych zmagań
Oczywiście areną zmagań pilotów i operatorów było lotnisko przy ulicy Przemysłowej należące do Aeroklubu Ziemi Piotrkowskiej. Każdego dnia imprezy ściągało nań kilkanaście tysięcy osób. Od drugiego do piątego dnia mistrzostw rozegrano m.in. konkurencje obowiązkowe, każdego dnia jedną. A były to: zlot na punktualność i akcja ratownicza, manewry precyzyjne, przelot nawigacyjny oraz slalom śmigłowcowy (z przeprowadzeniem między bramkami uczepionego do maszyny wiadra z wodą). Jedynie pierwsza miała miejsce na płycie stadionu. Do konkurencji nieobowiązkowych należał lot dowolny o puchar Rosemary Rose, rozegrany w czwartek 20 sierpnia. Zwycięzcą tych zawodów został Karl Zimmermann z RFN startujący na śmigłowcu Bo 105. Zmagania międzynarodowych załóg sędziowało międzynarodowe jury z Wernerem Noltemeyerem na czele.
Mistrzami świata w klasyfikacji indywidualnej w Piotrkowie została amerykańska załoga w składzie: George D. Chrest (wówczas w stopniu chief warrant officer – chorąży) i kpt. Stephen G. Kee. O swoich wrażeniach z Piotrkowa i ocenie mistrzostw mówili: - Ogólnie mistrzostwa oceniamy dobrze, chociaż dały się zauważyć pewne niedomagania i tzw. poślizgi organizacyjne. Nie miało to jednak jakiegoś znaczenia i wpływu na wysoki poziom sportowy. Sam fakt, że wzięły w nich udział ekipy sześciu liczących się w śmigłowcach krajów, już sam w sobie jest sukcesem służącym dobrze współpracy i wymianie doświadczeń w sporcie śmigłowcowym. Amerykańscy piloci wygrali również drużynowo. Jednak najwięcej medali z Piotrkowa wywieźli przedstawiciele RFN – 1 złoty w locie dowolnym, 2 srebrne w klasyfikacji załóg i drużynowo oraz 2 brązowe w klasyfikacji załóg i w locie dowolnym. Sporą niespodzianką był tylko jeden medal pilotów ZSRR - srebrny w konkurencji lotu dowolnego. Polacy zdobyli drużynowo brązowy medal, zaś w klasyfikacji załóg najlepsza polska załoga uplasowała się na miejscu czwartym.
W ciągu siedmiu dni zmagań pilotów na piotrkowskim lotniku widzowie mogli oglądać “w akcji” takie wojskowe maszyny (choć niektóre ze śmigłowców były pomalowane “cywilnie”), jak: Bell 205 i 206, Mi-1, Mi-2, Alouette II, AB-206 Jetranger III, Hughes-500D, Gazelle, Enstrom F-28. Ponadto w Piotrkowie zaprezentował się w bladopomarańczowych barwach jeden z dwóch wyprodukowanych w Świdniku w 1978 roku dla potrzeb Instytutu Ekologii Akademii Nauk śmigłowców Mi-2 SP-SPT.
Trzeci dzień mistrzostw – wielki tryumf Polaków
We wtorek, 18 sierpnia 1981 roku, na piotrkowskim lotnisku bezkonkurencyjni okazali się Polacy. Podczas konkurencji “przelot nawigacyjny”, którą przygotował i prowadził z ramienia międzynarodowego zespołu sędziowskiego Zdzisław Dudzik, trener samolotowej kadry narodowej, co prawda pierwsze miejsce zajęli reprezentanci RFN – Konrad Hanses i Lothar Oehler, niemniej miejsca od 2 do 7 i 9 zajęły polskie załogi. Przy czym, co stanowiło ogromną niespodziankę, miejsce drugie przypadło Polkom – Teresie Ćwik-Maszczyńskiej i Annie Iwańskiej. Tym samym panie okazały się najlepsze wśród rodzimych zespołów. Co ciekawe, tego dnia po policzeniu punktacji i uwzględnieniu przez sędziów protestów i wyjaśnieniu okoliczności nieprawidłowych naliczeń, okazało się, że na czele ogólnej punktacji znaleźli się Polacy przed Amerykanami. Także drużynowo prowadzili “nasi” przed RFN, USA, ZSRR i Wielką Brytanią. Ostatecznie konkurencje następnych dni dały Polakom drużynowo trzecie miejsce, ale trzeci dzień IV Śmigłowcowych Mistrzostw Świata, jak zgodnie wtedy podkreślali komentatorzy, był polskim dniem. Ponadto nigdy wcześniej nie zdarzyło się, by aż 7 polskich załóg znalazło się w 10 najlepszych w jednej konkurencji.
Wśród Polaków najlepiej zaprezentowali się piloci: Artur Szarawara, Zbigniew Domina, Zdzisław Treder i Zbigniew Olszewski.
Pech niemieckiego mistrza
Jedną z atrakcji IV Śmigłowcowych Mistrzostw Świata były pokazy przygotowane przez ówczesnego mistrza świata w modelarstwie akrobatycznym Bernda Wunderlicha z RFN. Niemiec w Piotrkowie zaprezentował swój mistrzowski model śmigłowca “Bell Jet Ranger”. Niestety mistrz Piotrkowa nie wspominał mile – podczas pokazu na stadionie sterowany przez niego radiem model rozbił się w trakcie jednej z akrobacji. Jak napisał jeden z dziennikarzy ówczesnego “Tygodnika Piotrkowskiego”, modelarz szybko jednak ochłonął po tym niepowodzeniu, choć zdawał sobie sprawę, że czekają go setki godzin pracy, aby doprowadzić model do poprzedniego stanu.
Agawa