Czy oprysk chodnika spowodował zgon psa?

Tydzień Trybunalski Niedziela, 20 czerwca 202166
Pani Magda, mieszkanka kamienicy przy ulicy Zamkowej jest przekonana, że oprysk chodnika znajdującego się przy Muzeum w Piotrkowie, a także jej miejsca zamieszkania spowodował śmierć czworonożnego przyjaciela kobiety. Sprawą zajmowała się piotrkowska delegatura Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Roślin i Nasiennictwa. Z kolei muzeum, które odpowiada za akcję przyznaje się do błędu, ale nie zgadza się z sugestiami, że oprysk spowodował zgon psa.

Ładuję galerię...

- W połowie maja pracownik muzeum opryskiwał chodnik m.in. przed naszym domem i wokół drzew. Dowiedziałam się, że to był roundap. Nie zawiadomili mieszkańców, że będą to robić. A wiedzieli przecież, że mieszkają tu małe dzieci i zwierzęta – opowiada pani Magda. - Mój pies z dnia na dzień zaczął się czuć źle. Weterynarz powiedział, że mógł zatruć się roundapem. Czworonogi innych mieszkańców też miały objawy, tyle, że mniejsze, bo były młodsze od mojego. Wydałam na leczenie mojego psa ok. 1000 złotych, mam nadzieję, że te pieniądze zostaną mi zwrócone – dodaje.


Sprawa została zgłoszona przez panią Magdę do Powiatowej Stacji Sanitarno – Epidemiologicznej i Inspekcji Ochrony Środowiska. – Sanepid przekazał nam sprawę, ale to nie nasze kompetencje. Dlatego zwróciliśmy się do Inspekcji Ochrony Roślin i Nasiennictwa przy ul. Dworskiej w Piotrkowie – powiedział nam Marcin Wężyk, kierownik delegatury w Piotrkowie Wojewódzkiej Inspekcji Ochrony Środowiska.


- Przeprowadziliśmy kontrolę w muzeum, stwierdziliśmy pewne nieprawidłowości i nałożyliśmy mandat na pracownika – wyjaśnił Józef Greger, kierownik oddziału WIORIN w Piotrkowie. – Ustaliliśmy, że teren nie został zabezpieczony na czas wyschnięcia. Powinna być choć tabliczka informacyjna. Tak stanowią przepisy – dodaje. – Pracownik przyznał się do błędu, podkreślił, że to był tylko jeden incydent. Zaleciliśmy muzeum, aby korzystali z podkaszarki.


A co na to muzeum? – Oprysk przeprowadziliśmy 14 maja, musimy dbać o chodnik przed muzeum żeby nie rosły chwasty. Zachowaliśmy jednak wszelkie normy, roundup był mocniej rozcieńczony niż jest to zawarte w instrukcji – powiedziała nam dr Marta Walak, dyrektor Muzeum w Piotrkowie. Dlaczego jednak o akcji nie zostali zawiadomieni mieszkańcy pobliskiej kamienicy? – To był błąd pracownika, dostał upomnienie.


Szefowa piotrkowskiej placówki nie uważa jednak, że ich akcja przyczyniła się do śmierci psa. – Oprysk był 14 maja, a pani zgłosiła się do nas po 31 maja czyli ponad dwa tygodnie później. Przyszła z pretensjami, że przez nas jej pies się rozchorował. Nie wpłynęły natomiast skargi od innych mieszkańców – podkreśla dr Marta Walak. – Poza tym mamy opinię weterynarza.

 

Z dostępnych danych wynika, że przy tym rozcieńczeniu jakie zastosowaliśmy, preparat nie jest toksyczny. Pod opinią podpisał się dr nauk weterynaryjnych Zbigniew Skrzek. Czytamy w niej m.in. Produkt nie zakwalifikowany jako niebezpieczny w warunkach narażenia ostrego drogą pokarmową, poprzez skórę lub drogą oddechową. (…) Nie stwierdzono zgonów zwierząt, praktycznie nietoksyczny.


- Mamy jednak nauczkę. To był ostatni oprysk jaki przeprowadziliśmy. Teraz będziemy korzystać z podkaszarki – deklaruje dyrektor Muzeum.

 

Pani Magda jest natomiast przekonana, że pies nie żyje w wyniki oprysku chodnika, nie zamierza więc odpuszczać, planuje nawet złożyć zawiadomienie do prokuratury. 


Zainteresował temat?

6

7


Zobacz również

reklama

Komentarze (66)

Zaloguj się: FacebookGoogleKonto ePiotrkow.pl
loading
Portal epiotrkow.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zamieszczanych przez użytkowników. Osoby komentujące czynią to na swoją odpowiedzialność karną lub cywilną.

mob ~mob (Gość)23.06.2021 09:02

Kiedyś się chwasty wyrywało, teraz pryska chemią. Chemia wszędzie: w glebie, w żywności, w powietrzu, a potem raki i inne choroby pojawiają się na potęgę

10


Mieszkaniec Słowacki ~Mieszkaniec Słowacki (Gość)22.06.2021 16:38

A co by było gdyby szło dziecko upadł by mu lizak albo coś innego i podnislo go i włożylo do buzi?? Szkoda psa ale może da to nauczkę na przyszłość

10


szoking ~szoking (Gość)21.06.2021 14:49

Pani Magdzie to chyba bardziej zależy na kasie niż na św pamięci piesku.

93


Ml ~Ml (Gość)21.06.2021 23:33

Ee tam. Głupoty gadacie. Psy chodzą i liza trawe i bym się nie zdziwił jak by się otrul

30


Wqwiony ~Wqwiony (Gość)20.06.2021 21:55

Oszustwem finansowym czuć aż miło

105


Karuzela śmiechu. ~Karuzela śmiechu. (Gość)21.06.2021 16:32

Bardzo szkoda psiaka, współczuję właścicielce. A Wy napinacze nie bądźcie tacy mądrzy, bo dzisiaj piesek sobie możliwe, że tym właśnie odpryskiem zaszkodził, a następnym razem małe dziecko sobie weźmie źdźbło trawy do buzi i też się krzywda stanie.
Druga sprawa to co napisał ktoś wcześniej - najbardziej winny pracownik, któremu kazano to zrobić... A co on winien? od tego jest przełożony żeby brać na siebie odpowiedzialność i wiedzieć co można, a czego nie, najlepiej zwalić całą winę na niewinnego człowieka...
A tego roundapa to psiknijcie sobie trochę na rękę albo powąchajcie jak ten piesek i sprawdźcie co się stanie, jakie było stężenie podczas oprysku to teraz nikt nie udowodni.
Szkoda psa i tyle.

51


wiesiek_pt ~wiesiek_pt (Gość)21.06.2021 14:57

ale cymboł - nie chciało się wyrywać chwastów - to poleciał chemią po całości.

35


Tamotua ~Tamotua (Gość)21.06.2021 14:29

To się nazywa roundup.

40


Jout ~Jout (Gość)20.06.2021 21:55

Dziekujemy za strefę kibica w mieście

83


reklama
reklama

Społeczność

Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!

Życzymy miłego przeglądania naszej strony!

zamknij komunikat