… Chwilę później dostarczyła młoty własnej produkcji na mistrzostwa świata w Daegu. Teraz firma kompleksowo wyposaży stadion lekkoatletyczny w Brazylii, na którym będą trenować potencjalni mistrzowie olimpijscy.
Dlaczego stadion w Brazylii wyposaży firma z Piotrkowa?
- Nasz rynek jest dość niszowy. Staramy się szukać dystrybutorów na całym świecie. W tym zakresie poczyniliśmy działania w Brazylii, gdzie w 2016 roku odbędą się igrzyska olimpijskie (w Rio de Janeiro). Z tego względu chcieliśmy mieć na tamtym rynku jakiś punkt zaczepienia. Znaleźliśmy odpowiedniego dystrybutora. Kilka miesięcy temu nawiązaliśmy kontakt z uniwersytetem w Pampulha (Belo Horizonte). Tam tworzony jest potężny kompleks sportowy (na potrzeby igrzysk). Będzie to nie tylko obiekt przygotowujący brazylijskich lekkoatletów do igrzysk, ale również miejsce aklimatyzacji innych sportowców przed bezpośrednim występem na igrzyskach – zaznacza prezes firmy Polanik Dariusz Szczepanik.
- Właśnie ten stadion wyposażymy w absolutnie wszystko, co jest lekkoatletyce potrzebne. Sprzęt, rzutowy (oszczepy, kule, młoty, dyski), płotki, zestawy do skoku wzwyż, zeskoki, belki, znaczniki, bloki startowe. A nawet więcej – ponieważ kontrahent chce być obsłużony kompleksowo. Zamówimy asortyment, który zażąda klient, a którego nie będziemy mieli w swojej ofercie. Uzgodnienia szczegółowe w sprawie tego zamówienia trwały kilka miesięcy – zanim dyrektor ośrodka złożył zamówienie. Nie ukrywam, że przy tej okazji mieliśmy trochę dodatkowego szczęścia, dlatego że zamawiający pochodzi z Polski i dobrze znał naszą firmę (z czasów, kiedy produkowaliśmy tylko sprzęt rzutowy). Kontrahent ucieszył się. Nawet odwiedził naszą siedzibę. Co zrozumiałe – nie odczuliśmy żadnej bariery językowej – opowiada Dariusz Szczepanik. - Żeby wyprodukować cały sprzęt potrzebny do wyposażenia stadionu, potrzebujemy około ośmiu tygodni. Sztywnych terminów nie mamy, więc jestem spokojny - na pewno zdążymy na czas – dodaje.
Potrzebna odrobina szczęścia
Jak to się dzieje, że firma z Piotrkowa dociera do tak odległych zakątków świata? - W wielu krajach mamy aktywnie działających dystrybutorów – są to lokalne firmy znające doskonale realia i potrzeby danego rynku. Przygoda z pojawianiem się sprzętu Polanika na większych imprezach rozpoczęła się od mistrzostw świata w Atenach (1997). - Tam zaprezentowały się nasze płotki lekkoatletyczne. Tym faktem byli zaskoczeni nawet polscy zawodnicy i działacze. Taki kontrakt niełatwo zdobyć. Generalnie zależy to od rodzaju imprezy. Są takie, które organizowane są ze sprzętem, który na co dzień jest na wyposażeniu obiektu sportowego. Z kolei czasem rodzaj sprzętu zależy od umowy sponsorskiej danej imprezy. W przypadku Aten było jednak jeszcze inaczej. Ogłoszono przetarg na doposażenie stadionu. Nasz przedstawiciel w Grecji ten przetarg wygrał. Stawaliśmy wówczas na głowie, żeby dostarczyć płotki samolotem. Udało się. I to otworzyło rynek grecki na nasze działania – opowiada Dariusz Szczepanik.
- Później były igrzyska olimpijskie w Sydney, gdzie pojawił się nasz sprzęt rzutowy - młoty lekkoatletyczne. Tam sprzęt kupił komitet organizacyjny. Ostatnią poważną imprezą, na której był obecny Polanik, były mistrzostwa Europy do lat 23 w Ostrawie (lipiec 2011). Z kolei miesiąc później młot naszej firmy (Ziółkowski Hammer) trafił na tegoroczne lekkoatletyczne mistrzostwa świata w Daegu. Generalnie jako producent staramy się, aby nasz sprzęt pojawiał się na jak największej ilości różnych sportowych imprez. To niewątpliwie pozytywnie wpływa na wizerunek naszej spółki. Chcemy zaistnieć nie tylko na sportowych imprezach w kraju, ale również podczas tych bardziej prestiżowych za granicą – dodaje prezes.
JK
***
Dlaczego Polanik jest konkurencyjny?
- Minęły te czasy, że jesteśmy konkurencyjny tylko dlatego, że jesteśmy tańsi. W Polsce koszty są naprawdę wysokie – ogólnoeuropejskie – nie możemy na niczym zaoszczędzić. Natomiast naszym atutem od zawsze była solidność i partnerskie podejście do biznesu – mówi prezes. Firma za swój wiodący produkt cały czas uznaje oszczepy, ale zaznacza, że trudno wskazać produkt rzeczywiście najlepszy. Na uwagę zasługują jednak produkty z tzw. Linii Premium. Pierwszym z nich był młot “Ziółkowski Hammer”. W tworzeniu produktu pomógł Szymon Ziółkowski – mistrz olimpijski. Kolejnym produktem - z najwyższej półki - są oszczepy karbonowe (z włókien węglowych). To tegoroczna nowość. Ekskluzywnym wyposażeniem jest również stojak do skoku o tyczce z elektronicznym sterowaniem wysokości. To jeszcze rzadkość na światowych stadionach. Firma ma nadzieję, że wprowadzanie na rynek produktów wyższej klasy polepszy jej wizerunek w branży – nawet w przypadku produktów dla sportowców amatorów.
Ostatnio Polanik zainwestował również w produkcję sportowej odzieży. - Wyszliśmy z taką propozycją ze względu na sygnały, które do nas docierały. Stworzyliśmy kolekcję odzieży Polanik Athletics Collection. Ubrania startowe i treningowe zostały gruntownie przetestowane przez Piotra Rysiukiewicza (halowy mistrz świata 4x400 m – Lizbona 2001) oraz Kamilę Chudzik (brązowa medalistka w MŚ w Berlinie 2009) – zaznacza Dariusz Szczepanik.