... (na odcinku od torów do placu Kościuszki) mają ci sprzedawcy, którzy jeszcze tam zostali.
Sklepy i butiki są wypierane przez banki, likwidowane. Jest ich coraz mniej, a wraz z nimi znikają ludzie. Jeden ze sprzedawców, który jeszcze (ale już niedługo) utrzymuje swój sklep przy Słowackiego, mówi, że zrobił się tam skansen. - Na odcinku od Sienkiewicza do placu Kościuszki to już właściwie nie ma handlu. Po drugiej stronie jest park, narobili ławeczek. Latem to jeszcze tu ktoś siedzi, ale zimą jest pustkowie na ulicy. Prawie wszystkie lokale pozajmowały banki. Co zostało? Księgarnia, apteka i dwa sklepy na krzyż. Nawet budka z lodami się zwinęła, bo nie było ludzi i nie było komu tego sprzedawać – mówi. Zadaje sobie jednocześnie pytanie, po co ludzie mają przychodzić w to miejsce, skoro nic już tam nie ma? - Chyba tylko do tych banków. Nikt tych lokali nie wynajmuje, ale ja się nie dziwię. Po co ktoś ma się ładować ze sklepem w miejsce, w którym nie ma handlu? Wszyscy są zadowoleni, że ilość marketów nam rośnie. Teraz będą otwierać kolejny i mówi się, że zatrudnienie znajdzie kilkaset osób. Co z tego, skoro dla wyrównania kilkunastu takich jak ja straci pracę, bo do sklepów przestaną ludzie przychodzić. Ja nie mówię, że to nie jest rozwój miasta, bo jest. Tylko że taki rozwój powoduje, iż ten odcinek Słowackiego staje się prawdziwym skansenem, mimo że odnowionym – mówi.
Mężczyzna opowiada, że ostatnio wyszedł przed sklep, kiedy nadeszły kobiety, które rozdawały ulotki reklamujące jakieś pożyczki. - Powiedziały tylko: taka tutaj pustynia, że nie ma nawet komu ulotki dać. No i tak jest. W tej chwili do mojego sklepu wchodzi więcej osób, żeby rozmienić pieniądze do parkometru, niż żeby coś kupić. Jako tako trzymają się jeszcze sklepy od Sienkiewicza do dworca. Ale one moim zdaniem niebawem też polecą – wyjaśnia sprzedawca. Mówi, że i on się poddaje. - Jestem w takiej sytuacji z handlem, że planuję niebawem zamknąć ten sklep. Tylko najpierw chcę doprowadzić praktykantki do końca ich szkoły, do sierpnia...
Pustki odczuwają także sprzedawcy z księgarni “Na Rogu”. - Coraz więcej tu pustostanów, na przykład obok nas – w kamienicy. Jak na razie wygląda to, jak wygląda, ale mam nadzieję, że remont generalny przyciągnie najemców i nie pójdziemy śladem Piotrkowskiej w Łodzi – mówi jeden ze sprzedawców. Ale przyznaje, że ludzi pojawia się coraz mniej. Być może to centrum handlowe przyciągnęło wszystkich w tamtym kierunku. - Zmiana na gorsze jest odczuwalna. Nie wiem, czy możemy mówić tutaj o czyjejś winie, ale gdyby miasto zrobiło jakieś parkingi, których brak jest dość sporą bolączką, klientów byłoby może więcej – wyjaśnia. Pustostany odstraszają ludzi. Na pewno zmienił się też klient. - Kiedyś Słowackiego była tym, czym Piotrkowska w Łodzi. Teraz, podobnie jak tam – wszystko jest w stanie upadku – wyjaśnia.
- Moim zdaniem to jest tak, że z tego odcinka Słowackiego zrobił się jakiś plac defilad. Tylko banki, nie ma żadnego sklepu spożywczego, z galanterią czy obuwniczego. Wszystkie sklepy się powynosiły – został monopolowy i ten jeden z ubraniami. Nie wiem, czy pani pamięta, jak do Piotrkowa przyjeżdżały wycieczki. Ja pamiętam czasy, kiedy tutaj chodziło pełno wycieczek, które miały co oglądać. A teraz co mają zwiedzić? Te banki i monopol? To może im miasto zaproponować?. Jeszcze jak działała Hawana, tych kilka lat temu, ludzie się pojawiali. Teraz jest niesamowita pustka. Ale ja się nie dziwię, bo naprawdę nie ma tutaj po co przychodzić. Żeby to wszystko jakoś ożywić, trzeba by zlikwidować chociaż połowę banków i zastąpić je normalnymi punktami. Chyba jednak nie przywróci się tutaj dawnego ruchu. Moim zdaniem ten odcinek Słowackiego i Rynek powoli umierają – mówi inny z niewielu sprzedawców.
Jak te opinie mają się do planów ożywienia tego terenu, których integralną częścią jest przecież Trakt Wielu Kultur – sztandarowa inwestycja miejska? O wypowiedź na ten temat prosiliśmy prezydenta Krzysztofa Chojniaka. Niestety nie udało nam się otrzymać odpowiedzi od samego prezydenta. Odpowiedział nam rzecznik prasowy. - Trudno mi polemizować z opiniami. Ja osobiście tego typu opinii o “wymieraniu” nie słyszałam. Z wyjątkiem pewnych osób, specjalizujących się w przekuwaniu sukcesów miasta w niepowodzenia. To jest przykre, ale nic na to nie poradzimy - zawsze ktoś taki się znajdzie. (...) Remontujemy centrum miasta właśnie po to, aby ono żyło, by ludzie chcieli tutaj przychodzić, odpoczywać, spacerować, robić zakupy czy korzystać z rozrywek – mówi Elżbieta Jarszak, koordynator Zespołu Rzecznika Prasowego Prezydenta Miasta.
Wyjaśnia dalej, że stare, historyczne części miast przestały być dzielnicami handlowym. To trend znany nie tylko w Piotrkowie, czy w Polsce, ale w całej Europie. Dziś zakupy robi się w centrach handlowych, a Stare Miasto staje się częścią turystyczno-rekreacyjną. - Tak dzieje się też w Piotrkowie, gdzie na pięknie odnowionej Starówce, którą podziwiają coraz większe rzesze turystów, odbywają się od kilku lat koncerty, wystawy i spotkania. Zresztą coraz więcej samych piotrkowian zaczyna na Starym Mieście “bywać” - wyjaśnia.
Elżbieta Jarszak podaje, że dzięki Traktowi Wielu Kultur odnowione zostały uliczki Starego Miasta, elewacje biblioteki miejskiej i wieży ciśnień, ulica Dąbrowskiego, Zamkowa, plac Czarnieckiego i Słowackiego. - Każdy remont, również ten, powoduje utrudnienia dla prowadzących działalność gospodarczą. Niewymagające komentarza i wyjaśnień jest również to, że po zakończeniu remontu właściciele sklepów i innych obiektów zyskają bardzo wiele – lepszy dojazd, dojście, ładniejsze otoczenie, wyremontowaną elewację, itd. Proszę zapytać mieszkańców i przedsiębiorców prowadzących działalność gospodarczą przy odnowionych ulicach, czy woleliby wrócić do krajobrazu sprzed lat? – pyta rzecznik.
I dodaje, że Urząd Miasta dostrzega coraz większe zainteresowanie właścicieli i administratorów kamienic usytuowanych w centrum miasta, przy trasie “Traktu”, którzy w ślad za remontem ulic i kamienic miejskich decydują się odnowić elewacje własnych posesji. Specjalnie dla nich prezydent miasta ogłasza co roku konkurs Nowa Elewacja – w którym nagrodami są niemałe pieniądze, bo aż 75 tysięcy złotych. I zainteresowanie z roku na rok jest coraz większe.
Jednak zdanie mieszkańców i handlowców jest zupełnie inne. Idąc za ich obserwacjami i przypuszczeniami, pytamy Urząd Miasta, czy jeżeli ul. Słowackiego stanie się ulicą martwą, da się wykazać, że inwestycja pod nazwą Trakt Wielu Kultur była inwestycją trafioną (taka ocena oddziaływania inwestycji jest przecież konieczna do rozliczenia i zamknięcia projektu). Elżbieta Jarszak stanowczo odpowiada, że tak. - Ocena realizacji celów projektu odbywa się na podstawie skwantyfikowanych wskaźników produktu i rezultatu (dla całego przedsięwzięcia, a nie tylko dla ul. Słowackiego), takich jak: powierzchnia zrewitalizowanego obszaru, liczba obiektów poddanych rewitalizacji itp. Poziom realizacji wskaźników jest przez nas na bieżąco monitorowany, o czym informujemy Instytucję Zarządzającą w kwartalnych sprawozdaniach z realizacji projektu – twierdzi i dodaje. - Twierdzi pani, że życie i handel na ul. Słowackiego zamiera. A ja przypominam, że modernizacja ulicy Słowackiego nie jest jeszcze zakończona, więc proszę nie uprzedzać faktów i nie snuć pesymistycznych wizji. Ulica będzie piękna i na pewno będzie wizytówką miasta – mówi Elżbieta Jarszak.
W to, że ulica będzie bardzo ładna i stanowić będzie wizytówkę miasta, nikt nie wątpi. Tylko co z faktami, jakie zaobserwowali mieszkańcy miasta i handlujący, których niestety jest coraz mniej?
Magdalena Waga