Od 2008 roku uzbierał już 3 centymetry dokumentów (jeśli położyć je na kupce), ale - jak sam mówi - to jeszcze nie koniec. Mieszkaniec miasta ostrzega, że jeśli urzędnicy nie uznają jego roszczeń, sprawiedliwości będzie szukał w sądzie.
Grunty pana Tadeusza położone są w starej części miasta. Według rolnika z Piotrkowa decyzja podatkowa wydana przez Urząd Miasta nie była zgodna z ustawą o podatku gruntowym. - Od dwóch lat dochodzę się z Urzędem Miasta w sprawie ustanowienia podatku rolnego dla mojego gospodarstwa rolnego. Nieprawidłowość polega na tym, że od roku 2005 naliczali mi podatek rolny i podatek od nieruchomości. Doszedłem w końcu do takiego etapu, że uznali mi wszystkie moje roszczenia - mówi T. Wypych.
Rolnik zapewnia, że temat podatków zgłębił bardzo dokładnie, doszedł więc do wniosku, że urzędnicy powinni mu naliczyć albo podatek od nieruchomości, albo rolny, a nie obydwa naraz. - W UM nie ma kompetentnych ludzi. Mnie jako mieszkańca nie interesuje, czy tę sprawę prowadzi geodezja, czy inny referat. Mnie interesuje wyłącznie decyzja podatkowa dotycząca mojego gospodarstwa. Przez ostatnie dwa lata uzbierałem 3 centymetry pism. Nie odpuszczam - mówi Wypych.
Rolnik nie odpuszcza, a w sprawie swoich gruntów postanowił spotkać się z prezydentem miasta. - Za pierwszym razem, kiedy spotkałem się z prezydentem, obecni byli jego pomagierzy z geodezji i referatu finansowego. To było jeszcze w 2009 roku. Obiecali, że rozpatrzą tę sprawę i skonsultują się ze swoimi prawnikami. Spotkanie trwało 10 minut. Ja nawet nie bardzo mogłem zabrać głos, chociaż powiedziałem, które przepisy ustawy o podatku gruntowym zostały naruszone. Za drugim razem, a było to 10 sierpnia 2010 roku, prezydent nie przyszedł. Przyjęła mnie jakaś pani. Powiedzieli mi, że porozumieją się ze swoimi prawnikami, czy moje roszczenia są słuszne. Na tym się skończyło.
Czy rzeczywiście urzędnicy naliczyli podatek nieprawidłowo? Niestety informacja ta objęta jest tajemnicą skarbową. - Wszelkie indywidualne dane dotyczące podatników, będące w posiadaniu organów podatkowych, w tym także dane mogące mieć wpływ na ujawnienie wysokości zobowiązań podatkowych, objęte są tajemnicą skarbową. Tajemnica skarbowa stanowi kwalifikowaną formę ochrony danych osobowych i szczególny rodzaj tajemnicy służbowej. Do przestrzegania tajemnicy skarbowej – pod rygorem odpowiedzialności karnej – obowiązani są, między innymi, sprawujący funkcję organu podatkowego wójt, burmistrz, prezydent miasta oraz pracownicy samorządowych służb finansowych - informuje Elżbieta Jarszak z Zespołu Rzecznika Prasowego Prezydenta Miasta.
Urzędnicy, choć zaznaczają, że nie mogą ujawnić wszystkiego, wyjaśniają kwestię opodatkowania gruntów Tadeusza Wypycha zarówno podatkiem rolnym, jak i tym od nieruchomości. – Przypadki jednoczesnego podlegania obowiązkowi podatkowemu w zakresie podatku rolnego i podatku od nieruchomości (ewentualnie również podatku leśnego) są rzeczą zupełnie naturalną: przedmiot opodatkowania podatkiem rolnym mogą bowiem stanowić tylko grunty, natomiast podatkiem od nieruchomości opodatkowuje się grunty, a także budynki oraz budowle związane z działalnością gospodarczą. W konsekwencji rolnik posiadający grunty rolne i usytuowane na nich budynki (choćby to był jeden budynek mieszkalny) jednocześnie jest podatnikiem podatku rolnego i podatku od nieruchomości. Wymiar tychże podatków dokonywany jest wówczas w jednej decyzji ustalającej zobowiązanie podatkowe w formie łącznego zobowiązania pieniężnego - wyjaśnia UM.
W kwietniu tego roku rolnik z Piotrkowa wreszcie doczekał się decyzji o opodatkowaniu, która nie wzbudziła w nim żadnych wątpliwości. - Podatek został naliczony prawidłowo, naliczyli tylko podatek rolny. Nastąpiło to jednak z wielkimi bólami. Decyzja podatkowa powinna być pod koniec lutego 2010 roku (ewentualnie na początku marca). A ja wywalczyłem ją dopiero koło maja.
- Z satysfakcją informuję pana prezydenta, że otrzymałem z UM Piotrkowa Trybunalskiego, po półtorarocznej korespondencji, decyzję podatkową na rok 2010, zgodną z obowiązującymi przepisami. W czasie tym prowadziłem z referatami: finansowym, referatem geodezji, kartografii i katastru UM liczną korespondencję, której grubość przekracza 2 cm, a pod pismami widnieją podpisy urzędników z upoważnienia prezydenta miasta. Prawidłowej decyzji nie mogłem otrzymać w roku 2009 na skutek mataczenia przez podległych prezydentowi urzędników - napisał T. Wypych w piśmie (z maja tego roku) skierowanym do prezydenta, domagając się zwrotu niesłusznie pobranych podatków rolnych i od nieruchomości za lata 2005 - 2008 (wraz z należnymi odsetkami).
Urzędnicy z kolei nie mają sobie nic do zarzucenia i twierdzą, że podatek w latach 2005 - 2009 został naliczony zgodnie z obowiązującymi przepisami ustaw podatkowych. - Zarzut pana Tadeusza Wypycha, iż “po 2-letniej walce” udało mu się wywalczyć prawidłowe naliczenie podatku na rok 2010, jest bezzasadny. Bez ujawniania szczegółowych danych chronionych tajemnicą skarbową wyjaśniam, że decyzje podatkowe na 2010 rok, jak i za lata ubiegłe, są prawidłowe. Kwota zobowiązania ustalana w decyzjach jest uzależniona od przedmiotu opodatkowania oraz właściwej stawki podatkowej, o czym podatnik był niejednokrotnie informowany. Zasady ustalania zobowiązań podatkowych były też wielokrotnie wyjaśniane w prowadzonej od stycznia 2009 r. licznej korespondencji z panem Tadeuszem Wypychem - mówi Elżbieta Jarszak.
Urząd nie znajduje więc podstaw do zwrotu rzekomo “bezzasadnie naliczonych podatków”.
Rolnik swoje, urzędnicy swoje. Tadeusz Wypych jest absolutnie przekonany do swoich racji. Urząd twierdzi, że działa zgodnie z prawem. Czy spór ten będzie musiał rozstrzygnąć sąd?
AS