Organizatorem akcji był trener personalny z Piotrkowa, Artur Cichecki. Jak twierdzi, do wyrażenia swojego sprzeciwu skłoniło ich nierówne traktowanie przedsiębiorców przez władze. - Część siłowni może działać, inne są nadal zamknięte, a spełniamy wymogi sanitarne nie gorzej niż inne branże. Wentylacja na salach do ćwiczeń jest często lepsza niż w galeriach handlowych, które są otwarte i funkcjonują mimo pandemii. Poza tym jesteśmy postrzegani, jako branża rozrywkowa, a jest to krzywdzące, bo bliżej nam do branży prozdrowotnej. W końcu pomagamy poprawić kondycję, a co przekłada się na wzmocnienie odporności organizmu. Przecież lepiej zapobiegać niż leczyć, a my taką profilaktykę zapewniamy. Stąd nasz cichy protest. Cichy, bo nikt nie wznosił żadnych okrzyków, nikogo nie obrażał. Stwierdziliśmy, że skoro galerie są bezpieczne i otwarte to w takim miejscu trenować też można - powiedział trener.
Jak dodaje Artur Cichecki - mnóstwo osób przyglądało się nam w trakcie zakupów. Zatrzymywali się, dodawali otuchy, ale pytali też kiedy taka akcja zostanie powtórzona. Mam nadzieję, że władze i odpowiedzialni za sytuację epidemiczną w kraju spojrzą na nas z zupełnie innej strony niż dotychczas i pozwolą naszej branży znowu działać, ćwiczyć i trenować.
W treningu na korytarzu galerii handlowej wzięło udział kilkudziesięciu trenerów i przedstawicieli branży fitness. Zajęcia obserwowała spora grupa klientów i przechodniów. Całość zakończyła się późnym wieczorem w poniedziałek, 15 lutego.