- Program istnieje od lutego tego roku. Chcemy nadać mu tempa po to, żeby się rozwinął i poszerzył. Próbowaliśmy to zrobić na zasadzie dobrowolności. Na ile nas było stać, rozpropagowaliśmy ten program, ale powiem szczerze, że do tej pory nie udało nam się pozyskać skutecznych liderów - mówi Tomasz Jędrzejczyk, naczelnik Wydziału Prewencji Komendy Miejskiej Policji w Piotrkowie.
Jak się okazuje, kandydaci na liderów, którzy zgłosili swój udział w programie, nie odpowiadali wizji, jaką mieli policjanci. - Ludzie myśleli po prostu, że o co innego tutaj chodzi. Zgłosili się do nas ludzie, którzy mieli inną wizję pracy. Bardziej chcieli korzystać z pomocy policji w swoich indywidualnych sprawach, a nie byli to reprezentanci społeczności lokalnej. A nam nie chodzi o załatwienie indywidualnych spraw. Nam chodzi o takich ludzi, którzy w pewnym sensie już są liderami społecznymi, bo są w radach osiedlowych, bo są wybrani jako radni naszego miasta. Oni są naturalnymi przedstawicielami. Człowiekowi, którego nikt na osiedlu nie zna, a przyszedł do nas zaprezentować się i zgłosić, że chce być liderem, damy oczywiście szansę, ale często okazuje się, że nie po to tutaj przyszedł. Nie mamy jeszcze żadnego lidera - mówi naczelnik.
Piotrkowska policja zamierza zabiegać o dobrą współpracę z przedstawicielami lokalnej społeczności, rad osiedlowych, grup społecznych. Celem jest, aby każdy miał dostęp do współpracy z policją, aby każdy wiedział, do kogo się zwrócić, z jakim tematem i w czym policja może być pomocna. - Niestety nadal panuje stereotyp, że to jest donosicielstwo, a ludzie donosić nie chcą. Chcemy zmienić ten stereotyp, pokazać, że jest to normalna cecha zdrowego społeczeństwa. Jest to współpraca z organami ścigania. Organa ścigania dla społeczeństwa, a nie odwrotnie. Ze Strażą Miejską już łączymy patrole, nie ma problemu. Natomiast jeżeli chodzi współpracę ze społeczeństwem, to musi być wola społeczna, nie należy robić tego na siłę - mówi Tomasz Jędrzejczyk.
W zdecydowanej większości realizacja tego typu programów w Polsce nie cieszyła się powodzeniem. Piotrkowska policja podkreśla, że drogą do sukcesu jest tutaj dobrowolność. - Jeżeli ludzie nam zaufają i sami wyjdą z taką inicjatywą, to bardzo chętnie się do tej inicjatywy przyłączymy i będziemy z nimi te patrole obywatelskie realizować. Ale musi to wyjść właśnie od ludzi. Oni muszą tego chcieć. Jeżeli my im to narzucimy, tak jak było w kilku miastach w Polsce, to idea patroli szybko padnie. My już realizowaliśmy taki program w oparciu o szkołę detektywistyczną, trwało to kilka miesięcy, ale nie jest to rzecz prosta. Do tego społeczeństwo musi dorosnąć. Nie chcemy, żeby od razu ludzie wędrowali po mieście z policją. Chcemy, żeby przychodzili do nas z problemami i razem próbowali je rozwiązywać. Temu służy ta idea - informuje naczelnik Jędrzejczyk.
W spotkaniu w Komendzie Miejskiej Policji uczestniczyli przedstawiciele piotrkowskich rad osiedli. Jednym z nich był Ryszard Hamala, przewodniczący Rady Osiedla „Wronia", który wyraził chęć uczestnictwa w projekcie. - Nie wiem, czy znajdziemy ludzi do tego przedsięwzięcia. Jeżeli byłaby taka potrzeba, to z ramienia rady musiałbym uczestniczyć w takich patrolach. Myślę, że na naszym osiedlu na pewno przyniosłoby to pozytywne efekty. Nasze osiedle to dosyć duży obszar. Myślę, że miałoby to rację bytu. W tej chwili nie mamy jakiś poważnych problemów. Nie ma zbyt dużo młodzieży, tej starszej. Świetlica jest zlikwidowana. Decyzja o przeniesieniu na nasze osiedle noclegowni jeszcze nie zapadła i nic w tej sprawie nie wiem. Jeśli miasto podejmie jednak taką decyzję, to sądzę, że problemy na pewno będą.
A.S.