Dromader z piotrkowskiego lotniska w służbie nie tylko lokalnej społeczności

Sobota, 22 czerwca 20138
Ten kolos o rozpiętości skrzydeł przekraczającej 17 metrów, ważący ponad 2,5 tony, potrafi jednorazowo zabrać do swoich zbiorników blisko dwie tony wody...
foto: Agawafoto: Agawa

Z uwagi na masę całkowitą, przekraczającą w pełnym obciążeniu ponad 5 ton, uchodzi za jedną z najtrudniejszych maszyn w pilotażu. Jest jednak niezastąpiony wszędzie tam, gdzie płoną lasy czy łąki. Stacjonujący  na piotrkowskim lotnisku Dromader PZL M18B od ponad dwudziestu lat bierze udział w akcjach gaśniczych, zarówno na terenie województwa łódzkiego, jak i całego kraju. Pilotuje go jeden z najbardziej doświadczonych pilotów i instruktorów, piotrkowianin, Bogdan Bińkowski.   

Aeroklub Ziemi Piotrkowskiej to nie tylko szkolenia pilotów szybowcowych i samolotowych, efektowne skoki spadochronowe, czy modelarstwo, to również działalność na rzecz bezpieczeństwa nie tylko lokalnej społeczności. Od ponad dwudziestu lat na piotrkowskim lotnisku istnieje tzw. „leśna baza”, miejsce gdzie stacjonuje i skąd startuje samolot gaśniczy Dromader PZL M18B, biorący udział w akcjach przeciwpożarowych i gaśniczych na terenie województwa łódzkiego, a także na terenie całego kraju. Maszyna należy do Wydziału Usług Lotniczych w Mielcu, a jednym z jej pilotów jest piotrkowianin, Bogdan Bińkowski. – Mimo że w nazewnictwie polskich lotnisk, piotrkowskie figuruje jako tzw. wyłączonego użytku, tak naprawdę nasze lotnisko spełnia wszystkie funkcje lotniska użytku publicznego. Zmienia to zasadniczo naszą aeroklubową funkcję i rolę w Piotrkowie, województwie łódzkim, a nawet całym kraju – mówi Jarosław Cempel, dyrektor Aeroklubu Ziemi Piotrkowskiej. – Darmowe udostępnienie piotrkowskiego lotniska ogółowi społeczeństwa traktujemy jako misję krzewienia wiedzy i kultury lotniczej. Z naszego lotniska korzystają wszystkie służby: Policja, Straż Pożarna, Wojsko Polskie (GROM) i wiele innych, specjalistycznych służb. Lądują tu także samoloty przewożące najwyższych urzędników państwowych. Mimo naszej służebnej roli dla bezpieczeństwa społeczeństwa jesteśmy normalnymi płatnikami podatków bez najmniejszych nawet ulg, które mogłyby przecież zostać wobec lotniska zastosowane. Nasza współpraca z ZUA oraz Łódzką Dyrekcja Lasów Państwowych w kwestii zabezpieczenia przeciwpożarowego, jednego z największych w Polsce kompleksów leśnych trwa już wiele lat i bardzo ją sobie cenimy. Jesteśmy dumni z tego, że  czołową postacią w tej współpracy jest jeden z najstarszych stażem członkowskim w aeroklubie pilot – Bogdan Bińkowski.

 

5 minut gotów do startu

Sezon dla Dromadera rozpoczyna się wiosną, a kończy jesienią. Tak jest od przeszło dwudziestu lat. – Praktycznie mamy dyżury codziennie. Od godziny 9:30 i jeśli nie ma akcji gaśniczej, to kończymy na godzinę przed zachodem słońca. W tej chwili w Piotrkowie stacjonuje jeden dromader, dawniej były nawet trzy, ale wiadomo czasy się zmieniają – mówi Bogdan Bińkowski, pilot Dromadera, były szef wyszkolenia AZP. – Dostaję wezwanie do pożaru. Tutaj w bazie mam mapę, w samolocie dodatkowo GPS, który podaje nam koordynat do pożaru. Startuję, zabieram wodę do zbiorników i lecę do akcji gaśniczej. Obecnie są cztery stopnie zagrożenia. 0 i 1 to oczywiście najmniejsze, kiedy pożaru praktycznie nie ma, kolejnym jest 2, ten oznacza, że ogień występuje, najwyższy 3 stopień – wówczas mapa wyświetla się na czerwono. Mamy obowiązek wystartować do pożaru w ciągu pięciu minut. To niewiele czasu, jeśli wziąć pod uwagę, że musimy dojść do samolotu, uruchomić silnik, wykołować na pas startowy i wystartować. Dodatkowo musimy pamiętać o ruchu lotniczym, nie mogę doprowadzić do zagrożenia w korytarzach powietrznych, gdzie przecież inni latają.
 
2 tony wody w zrzucie

Jak wygląda gaszenie pożaru wykonywane z samolotu? – Akcja gaśnicza polega na tym, że nadlatuję nad pożar, następnie lokalizuję źródło ognia i zrzucam wodę. To jest jakieś 2 tys. litrów. Mogę zrzucić ją w jednym zrzucie lub zrzutem zwanym smużeniem, trwającym 15 sekund. Tak gasi się np. łąki. Jeśli jednak mam pod sobą duży las czy tzw. młodnik, wówczas zrzucam wodę jednym zrzutem. Oczywiście sposób gaszenia uzależniony jest to od wysokości i stopnia zagrożenia. Najniebezpieczniejszy dla nas, pilotów obsługujących Dromadery, jest pożar ściółkowy. Gdy mamy z nim do czynienia, musimy wejść na wysokość tuż nad nim i zrzucać wodę zaporowo, na wierzchołki drzew, by ogień nie przenosił się dalej. Skuteczność takich akcji jest duża, zwłaszcza przy mniejszych pożarach gasimy je praktycznie jednym zrzutem, przy większych ściśle współpracujemy ze Strażą Pożarną.


Zainteresował temat?

11

0


Zobacz również

reklama

Komentarze (8)

Zaloguj się: FacebookGoogleKonto ePiotrkow.pl
loading
Portal epiotrkow.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zamieszczanych przez użytkowników. Osoby komentujące czynią to na swoją odpowiedzialność karną lub cywilną.

Piotr Piotrranga22.06.2013 21:39

"Kolos"
Za: http://sjp.pwn.pl/szukaj/kolos
1. «nadnaturalnej wielkości posąg»
2. «coś wielkiego lub potężnego; też: wysoki, potężnie zbudowany człowiek»
Czy aby na pewno dwu i pół tonowy dromader to kolos?!
To jak nazwiemy A380 z 560t maksymalnej masy startowej???
Pani Agawo bardzo szanuję panią za ciekawe artykuły dotyczące historii miasta, ale dromader kolosem nie jest!
Przy okazji może kiedyś artykuł o stacji kolei wiedeńskiej w PT-city. Mało kto sobie uświadamia ale te budynki po zachodniej stronie torów to kompletne zaplecze techniczne stacji kolejowej z przełomu XIX i XX wieku.

00


Gula ~Gula (Gość)07.08.2013 19:15

Lug przeczytaj dokladnie komentarz.Zliny i antek SP-OSA a takze Wilga SP-AGT staly na stojankach naprzeciw bydynku aeroklubu a Dromadery na prawo od baru Odlot.Zapytaj prezesa to Ci powie ile bylo wielbłądów w Piotrkowie w latach 90-tych.Nie potrzeba ogladania zdjęć sat.

00


luq ~luq (Gość)13.07.2013 01:54

Ja wiem ze piotrkow mial i ma tylko jednego dromadra a stojaki nalezaly do antków i zlinów. Ze zdjecia sat. ciezko odruznic jaki to samolot chyba ze ci zmawcy co sie tu wypisuja dysponuja i maja w swoim uzyciu satelite szpiegowskiego wojskowego wtedy mozna zobaczyc. A tymco dysponuje gogle to sa zjecia zprzed 5 lat. Zobaczcie sobie na zdjeciu satelitsrnym nawet nie ma FOCUSA tylko wielka dziura w ziemi

00


Gula ~Gula (Gość)25.06.2013 19:45

Kiedys na lotnisku AZP staly 3 a nie 4 Dromadery.na zdjeciu sat.widoczne są nawet betonowe stojanki na prawo od baru Odlot i ukladalni Spadochronowej.

00


freefly ~freefly (Gość)25.06.2013 18:16

W latach 90-tych stacjonowaly 4 sztuki nalezace do firmy AVIAECO z Bełchatowa.Pózniej firma stacjonowała na Orlej Górze(góra Kamieńsk)Z tego co wiem nie było tam Dromaderów,tylko mniejsze Kruki.Dyrektorem firmy był obecny prezes AZP.Od kilku lat w Piotrkowie jest tylko 1 Jednogarbny:-)

00


ares1 ~ares1 (Gość)23.06.2013 09:43

"Piotr" napisał(a):
Przy okazji może kiedyś artykuł o stacji kolei wiedeńskiej w PT-city. Mało kto sobie uświadamia ale te budynki po zachodniej stronie torów to kompletne zaplecze techniczne stacji kolejowej z przełomu XIX i XX wieku.


Bardzo dobra myśl :)))

00


ares1 ~ares1 (Gość)22.06.2013 17:44

Ile było Dromaderów w PT?!

00


reklama
reklama

Społeczność

Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!

Życzymy miłego przeglądania naszej strony!

zamknij komunikat