TERAZ4°C
JAKOŚĆ POWIETRZA Bardzo dobra
reklama

Kiedy zaginie dziecko

JaKac1
JaKac1 wt., 28 lutego 2012 08:58
Wszyscy chyba pamiętamy zaginięcie małego Dawidka z Karolinowa. W zeszłym roku tylko w samym Piotrkowie policja otrzymała 11 zgłoszeń dotyczących zaginięcia nieletnich osób. W regionie były trzy. Wszyscy zostali odnalezieni.
Listopad 2011. Poszukiwania 3,5-letniego Dawida z Karolinowa.

Nasze działania, odpukać, są w stu procentach skuteczne – mówi podinspektor Bogdan Kujawski, zastępca komendanta miejskiego Komendy Miejskiej Policji w Piotrkowie.

 

Wyszła z domu, nie wróciła...

 

Grudniowy dzień, Piotrków. Nastolatka wychodzi rano z domu jak zwykle do szkoły. Nie wraca do wieczora. Zaniepokojeni rodzice zaczynają szukać. Pytają kolegów, znajomych. Wszyscy mówią, że nic nie wiedzą, że nikt jej nie widział. Zdesperowani nie wiedzą, co dzieje się z ich kilkunastoletnią córką. Zgłaszają jej zaginięcie na policję. Poszukiwania trwają kilka dni. Dziewczyna odnajduje się cała i zdrowa. – Podczas poszukiwań opieraliśmy się przede wszystkim na sprawdzeniu Internetu i komputera, z którego korzystała. Przesłuchiwaliśmy także znajomych, którzy “pod presją” policji zaczęli mówić więcej, niż wystraszonym rodzicom. Wszystkie ślady prowadziły nas najpierw w kierunku Warszawy, a później do samej stolicy. Nawiązaliśmy więc kontakt z tamtejszymi jednostkami policji. Następnego dnia mieliśmy już ustalone adresy, pod którymi mogła znajdować się zaginiona dziewczyna. Jeden z nich był trafny. Dziewczyna przebywała w jednym z warszawskich hoteli z obcokrajowcem. Na szczęście nie doszło do żadnego przestępstwa. Policjanci z Warszawy doprowadzili ją do siebie na komendę i za naszym pośrednictwem powiadomili rodziców, którzy w tym czasie tak naprawdę odchodzili od zmysłów i dla których informacja o tym, że córka jest w innym mieście z obcym, dorosłym mężczyzną była naprawdę szokiem. Nastolatka, na szczęście cała i zdrowa, została przez nich odebrana i przywieziona do domu – opowiada podinspektor Sławomir Sitarz, naczelnik Wydziału Kryminalnego KMP w Piotrkowie.

 

Inny przypadek. Kilkunastoletnia piotrkowianka nie wraca do domu na noc. Mimo tego, iż jest już bardzo późno, a jej nie ma w domu – rodzice czekają. Spanikowani czekają do rana, a dziewczyna się nie zjawia. Przerażeni tym, że mogło dojść do najgorszego, zgłaszają zaginięcie na policję. – W tym momencie, jak w podobnych przypadkach, ruszyła cała procedura poszukiwawcza. Przeszukiwaliśmy kontakty, sprawdzaliśmy Internet, rozmawialiśmy ze znajomymi. Informacje, jakie udało nam się uzyskać, po dwóch dniach zaprowadziły nas do Tychów. Okazało się, że nastolatka bez słowa wyjechała do swojej biologicznej matki. Przerażona zaginięciem rodzina w tym czasie szukała jej “na własną” rękę. Ale podobnie jak w poprzednim przypadku – nawet ci, którzy coś wiedzieli, nie “wydali” koleżanki. Dopiero rozmowa z nami przyniosła skutki. Najgorsze było to, że nikt z rodziny nie przypuszczał, iż dziewczyna może udać się właśnie tam – mówi podinspektor Sitarz.

 

Kiedy mówimy o zaginięciu i jak prowadzone są czynności?

 

O zaginięciu mówi się, gdy osoba nie wraca do domu przez 48 godzin. To jednak tylko teoria. Policja nie czeka, zwłaszcza w przypadku dziecka. - Jeśli przesłanki wskazują na to, że mogło dojść do zaginięcia, a nie jest to jakieś oddalenie do kolegi czy koleżanki, to nie czekamy. Włączamy czynności poszukiwawcze od razu. O zaginięciu mówimy w momencie złożenia zawiadomienia, jednak jest wiele przypadków, gdzie bez jego przyjęcia już wykonujemy szereg czynności operacyjnych. Wiadomo, dokumentujemy je później, ale jeśli pojawia się sygnał, że dziecka należałoby szukać, to “kwitologię” odsuwamy na dalszy plan. W momencie przyjęcia zawiadomienia uruchamiana jest potężna machina - wykorzystujemy różne instytucje i środki, które pomogą w odnalezieniu zaginionego dziecka - mówi podinspektor Jarosław Tokarski, zastępca naczelnika Wydziału Kryminalnego KMP w Piotrkowie.

 

Podinspektor Bogdan Kujawski wyjaśnia, że czynności prowadzone są dwutorowo. Jedne należą do “kryminalnych”, którzy pod kątem operacyjnym sprawdzają wszystko, co tylko jest możliwe i co może przysłużyć się do odnalezienia dziecka: kontakty, koledzy, koleżanki, ich stosunki z innymi znajomymi. - Druga rzecz to ogłoszenie alarmu przez komendanta lub zastępcę. Wtedy służby patrolowe zajmują się poszukiwaniem. Tutaj niesamowicie pomagają nam strażnicy leśni i Ochotnicza Straż Pożarna. Oczywiście również mieszkańcy chętnie służą pomocą, co także wykorzystujemy. Jesteśmy do tego przygotowani, potrafimy ustalić i określić miejsce, w które mają się udać. Z reguły tworzymy na danym miejscu sztab, który dowodzi działaniami. Staramy się jak najszybciej pozyskiwać śmigłowiec i nigdy nie było tak, że nam się nie udało. Kiedy zaszła potrzeba, były nawet dwa – jak w przypadku Dawidka – mówi zastępca komendanta.nextpageBardzo dużą pomocą służą psy sekcji poszukiwań PSP. - Ściągamy je z Łodzi, ale jeśli zajdzie potrzeba, będziemy ściągać także z innych miast. Są to psy niesamowicie pomocne, przeszkolone do poszukiwania ludzi żywych - dodaje.

 

Policyjny psycholog służy pomocą

 

- Z naszej strony jest dostępna oczywiście pomoc psychologiczna. Każda sytuacja jest jednak inna, indywidualna. Z Dawidkiem było akurat tak, że rodzina powiadomiła nas telefonicznie. Ta rodzina była bardzo dynamiczna. Ona wręcz chciała uczestniczyć w poszukiwaniach. A my nie możemy nikogo zmusić do siedzenia i rozmawiania z psychologiem. Niektórzy po prostu takiej formy pomocy nie potrzebują. Nie możemy być namolni, bo w tym momencie liczy się przede wszystkim czas oraz zdrowie i życie poszukiwanego dziecka. Oczywiście jeśli rodzina zechce, nie musi korzystać z pomocy naszego psychologa, ale także z pomocy innych psychologów, spoza policji. Nieważne przecież, jaki. Niech będzie i służy pomocą - mówi zastępca komendanta.

 

- Przykładem jest rodzina znalezionej na Bugaju dziewczyny. Rodzice korzystali z psychologa ze Starostwa Powiatowego. Taka pomoc była dostępna i ojciec dziewczyny bardzo dziękował, bo okazała się niesamowicie pomocna – dodaje podinspektor Jarosław Tokarski.

 

Współpraca najważniejsza

 

- Wspólnie ze strażakami i leśnikamiodbyliśmy szkolenie. Podczas niego opracowaliśmy sobie algorytm czynności. Bardzo pomaga i nasza skuteczność jest jak na razie stuprocentowa. Rozpoczęcie poszukiwań to wielka machina i kto żyw jest stawiany na nogi. Przypomnijmy sprawę Dawidka. Było chłodno i liczyła się każda minuta - mówi podinspektor Bogdan Kujawski.

 

Podispektor Jarosław Tokarski wyjaśnia, że działania wszystkich służb są niesamowicie zintensyfikowane, ponieważ nie można sobie pozwolić na zwłokę. - Służbom nie przeszkadza, czy to noc, czy dzień – czynności trwają. Są one prowadzone nieprzerwanie od chwili przyjęcia zawiadomienia, a nawet przed – kiedy pojawi się tylko informacja. W sprawie Dawidka również tak było. Dochodzeniówka przyjmowała zawiadomienie, a czynności poszukiwawcze na terenach leśnych były już prowadzone. Nikt nie czekał, aż zakończą się formalności. Nie był na to czasu i pierwsza grupa już tam jechała: operacyjni, “procesowcy” plus policjanci w terenie - wyjaśnia.

Jeśli chodzi o sytuację małego Dawidka, to jego rodzina bardzo zaangażowała się w poszukiwania. Czy tak jest we wszystkich przypadkach? Okazuje się, że bywa różnie. – Bywa, że rodzice zdają się na nasze działania. Każda sytuacja jest inna – mówi podinspektor Jarosław Tokarski.

 

Spisali doświadczenia, stworzyli algorytm postępowania

 

Bardzo ważna i często tak naprawdę kluczowa jest pierwsza ocena sytuacji. Brana pod uwagę musi być każda wersja. Każda też musi być odpowiednio sprawdzona. - Czasami powtarzamy pewne czynności tylko po to, by wykluczyć i sprawdzić, czy osoba zgłaszająca mówi po prostu prawdę, czy idziemy w odpowiednim kierunku – mówi zastępca komendanta.

 

Algorytm postępowania powstał na bazie osób zaginionych w Piotrkowie i regionie. - Postanowiliśmy spisać nasze doświadczenia, a przede wszystkim zakres działania z innymi służbami – ze strażą pożarną, Nadleśnictwem Piotrków i z leśniczymi, którzy znają swój teren i posiadają urządzenie pozwalające dokładnie podać położenie czy ewentualnie określić miejsca, gdzie znajdują się grupy poszukiwawcze – podaje podinspektor Artur Wnuk, naczelnik Wydziału Patrolowo-Interwencyjnego KMP w Piotrkowie.

 

Sam algorytm postępowania to szereg czynności, które wynikają z wewnętrznych przepisów policji. - To przede wszystkim pierwsza czynność wykonywana po przyjęciu zgłoszenia o zaginięciu. Najczęściej jest tak, że informacja ta trafia do dyżurnego jednostki, a ten jest zobowiązany, by ustalić maksymalnie dużo danych na temat osoby zaginionej i o okolicznościach zaginięcia. Następnie w celu potwierdzenia tej informacji dyżurny do miejsca zaginięcia kieruje funkcjonariuszy. Jeśli posiadamy informacje, że zaginiona osoba może się znaleźć w sytuacji zagrażającej zdrowiu lub życiu, a działania podjęte do chwili obecnej nie rokują szybkiego odnalezienia takiej osoby, kierownik naszej jednostki podejmuje decyzję o tym, aby zorganizować działania na szerszą skalę. Najczęściej jest to akcja policyjna wymagająca zgromadzenia odpowiednich sił i środków. Każda akcja jest związana z powołaniem sztabu, gdzie następuje podział zadań i przeczesywanie terenu. Oczywiście w określonych sytuacjach wnioskujemy do Komendy Wojewódzkiej, aby użyć śmigłowca z kamerą termowizyjną, ewentualnie psów specjalistycznych. Jeśli poszukiwania odbywają się na terenie powiatu, a są one najczęstsze, współpracujemy z gminnymi referatami zarządzania kryzysowego. Głównie chodzi o zapewnienie obsługi logistycznej: namiotów, oświetlenia, posiłków, herbaty, itp. Przedsięwzięcie jest ogromne i angażuje się w nie mnóstwo ludzi – mówi podinspektor Artur Wnuk.

 

***

 

- Skuteczność mamy stuprocentową – mówi podinspektor Bogdan Kujawski, zastępca komendanta miejskiego KMP w Piotrkowie. Jednak policjanci w zakresie poszukiwania zaginionych osób (nie tylko dzieci) doskonalą się cały czas. - To nie jest tak, że jesteśmy idealni. Stąd po sukcesie w sprawie Dawidka nie zostało to odłożone ad acta. Odbyło się spotkanie - przygotowaliśmy materiały, wymieniliśmy je, aby każdy wiedział, jakie obowiązki na nim ciążą – podsumowuje.

 

Magdalena Waga

 

 

Podsumowanie

    Komentarze 0

    reklama

    Dla Ciebie

    4°C

    Pogoda

    Kontakt

    Radio