Nie jest już ważne, dlaczego wybuchła, ważne, jak się skończyła. Czy wygrała ją polska piłka nożna, czy tylko znienawidzone przez media "leśnie dziadki"? Jaki wpływ na piotrkowski futbol i piotrkowskich działaczy miała III polska wojna futbolowa?
PZPN źródłem zła?
Nie ma sensu po raz setny przypominać o przyczynach wybuchu kolejnej wojny w polskim futbolu. Tym bardziej, że to już trzecia. Trzecie podejście polityków do pezetpeenowskich działaczy. Działaczy, których media odsądzają od czci i wiary, często nie mając bladego pojęcia o zasadach gry w piłkę nożną. Na temat prawdziwej lub nie szkodliwości prezesa PZPN, jego współpracowników i wszystkich działaczy związku często wypowiadają się dziennikarze, którzy nie wiedzą, ilu piłkarzy biega po boisku, o zasadach, zgodnie z którymi dyktuje się rzut wolny, nie wspominając. Taka moda, taki trend.
Działacze ataki mediów znieśli, a z atakiem ministra sportu poradzili sobie jeszcze lepiej - w ostatniej chwili Mirosław Drzewiecki został zmuszony do kapitulacji. I gdyby nie ona, kibice nie mieliby okazji do obejrzenia znakomitego meczu reprezentacji z Czechami (tekst powstał przed spotkaniem ze Słowację - przyp. red.).
Oczywiście polscy działacze futbolowi nie są niewiniątkami - według powszechnie panującej opinii (lansowanej przez wspomniane media), PZPN jest: największym w kraju ośrodkiem korupcji, siedliskiem kumoterstwa, gniazdem, w którym od lat wiją się tzw. leśne dziadki, a nawet siedzibą mafii. Skąd tyle określeń, skąd tyle zarzutów pod adresem, jakby nie było, legalnie działającego związku sportowego? I to największego? Czy są prawdziwe?
Niestety, częściowo są. W ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy prokuratorskie zarzuty usłyszało 156 osób - sędziów, działaczy i piłkarzy (stan na 12.10.2008). Futbolowa afera nie ominęła także naszego podwórka - kilka miesięcy po swoim pierwszoligowym debiucie 35-letni Włodzimierz M., arbiter z Tomaszowa Mazowieckiego, został zatrzymany przez wrocławską prokuraturę. Był 108. osobą, której postawiono zarzuty w związku z toczącym się we Wrocławiu śledztwem dotyczącym korupcji w polskim futbolu. Arbiter, który reprezentował barwy OKS Piotrków, został zwolniony za poręczeniem majątkowym z aresztu, a nawet wrócił do sędziowania.
Według jednych źródłem zła w polskiej piłce są właśnie sędziowie, inni uważają, że sędziowie są do korupcji przymuszani przez obserwatorów (oceniających ich pracę), a ci z kolei siedzą w kieszeni działaczy i sponsorów.
Komentarze 0