O sytuacji poinformował nas jeden z okolicznych mieszkańców, który wspomina, że sam o mało nie został potrącony przez samochód przejeżdżający przez chodnik.
To się w głowie nie mieście, co się tam dzieje. Wykopali rurę i naprawili, ale dół został. Cały wjazd na ul. Hutniczą jest zamknięty. Kierowcy nie jeżdżą objazdami, tylko pakują się samochodem przez chodnik i trawniki. Należałoby tam stanąć z aparatem i zrobić kilka zdjęć takim "kierowcom", a następnie wysłać ich na ponowne szkolenie - mówił jeden ze zbulwersowanych mieszkańców.
Jak przyznał, na miejscu widać policyjne radiowozy.
Kiedy jest policja, to oczywiście wszyscy jeżdżą bardzo grzecznie. Jeśli jednak tylko radiowóz odjeżdża, to znów zaczyna się jazda po chodnikach - wskazuje.
Nasz reporter udał się w czwartkowe popołudnie na to miejsce, aby sprawdzić, jak sytuacja wygląda w rzeczywistości. Żaden z samochodów nie łamał wówczas przepisów, ale rzeczywiście na trawnikach i chodnikach widać ślady pozostawiane przez samochody. Wokół ronda można było dostrzec policyjne radiowozy, który patrolowały tę okolicę. Na ten temat rozmawialiśmy także z podinspektorem Krzysztofem Skrobkiem, naczelnikiem piotrkowskiej drogówki.
Reagujemy na to, co się dzieje. Kontrolujemy ten teren i sprawdzamy, czy kierujący stosują się do przepisów - mówi Krzysztof Skrobek i przypomina kary, jakie grożą za takie wykroczenia. - Za jazdę wzdłuż lub po chodniku, ścieżce rowerowej albo przejściu dla pieszych kierujący może otrzymać osiem punktów karnych oraz mandat w wysokości 1500 złotych - wylicza.
Zamknięcie ul. Hutniczej ma związek z awarią ciepłociągu, do jakiej doszło 14 grudnia. Naprawa wymagała rozkopania całej drogi, która do tej pory nie została naprawiona.
Jak udało nam się ustalić, droga ma zostać naprawiona w przyszłym tygodniu. Do czasu udrożnienia przejazdu przez ul. Hutniczą apelujemy do kierowców o rozsądek i jazdę zgodnie z przepisami.