- Chcemy zwrócić uwagę na jawną niesprawiedliwość, która nas dotyka. Mieszkamy od 35 lat w bloku, który był własnością Fabryki Elementów Wyposażenia Budownictwa "Metalplast". Po upadku tego przedsiębiorstwa blok stał się własnością Skarbu Państwa, który drogą darowizny przekazał go miastu. Od tamtej pory zaczęły się problemy, bezskutecznie staramy się o wykup od kilkunastu lat - powiedziała Zofia Łopacińska, mieszkanka bloku.
Jak podkreślają mieszkańcy możliwość wykupu pojawiła się już w 2004 roku, kiedy to ówczesny prezydent wydał zgodę na sprzedaż pojedynczych lokali. Do sprzedaży jednak nie doszło, bo została ona wstrzymana najpierw z powodu zaplanowanej termomodernizacji, a następnie z powodu licznych zmian prawnych.
- To patowa sytuacja - powiedział Jarosław Bąkowicz z Biura Prasowego piotrkowskiego magistratu, podkreślając, że miasto nie wykazuje w tej sprawie złej woli. - Potwierdzeniem tego są liczne spotkania z mieszkańcami, jak również korespondencja z wojewodą. Jest to nieruchomość Skarbu Państwa, która została przekazana miastu na konkretny cel, czyli zaspokojenie potrzeb mieszkaniowych piotrkowian. Aby zbyć tę nieruchomość, musimy uzyskać zgodę wojewody, a takiej zgody nie ma i nie może być, ponieważ cel darowizny jest realizowany. Dziwią mnie zarzuty dotyczące braku dobrej woli, bo od lat stoimy w jednym rzędzie z mieszkańcami - wyjaśnił.
Przed 1 stycznia 2018 Ustawa o gospodarce nieruchomościami stwarzała możliwość odstąpienia od odwołania darowizny, ale wojewoda łódzki z niej nie skorzystał. Obecnie przepisy już nie gwarantują takiego rozwiązania. Prezydent Piotrkowa zwrócił się do ministra infrastruktury i budownictwa z prośbą o przywrócenie zapisu, który jest jedyną szansą na sprzedaż mieszkań lokatorom bez łamania prawa.