Takie integracyjne spotkanie jest już małą tradycją.
W ciągu roku spotykamy się kilkanaście razy. Dzisiejsza kolacja wigilijna jest czymś niezwykłym. Czujemy się tutaj jak jedna wielka rodzina. Chcemy spotkać się wspólnie i złożyć sobie życzenia. Już od kilku lat organizujemy takie spotkanie i rodziny same dopytują, czy będzie w tym roku wigilia. Oczywiście nie ma mowy, żeby jej nie było - mówiła Zofia Antoszczyk, dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie.
Podczas spotkania rozmawialiśmy także o tym, co to znaczy być w dzisiejszych czasach rodzicem zastępczym.
Bycie rodzicem zastępczym jest wspaniałe, choć trzeba pamiętać, że są to także duże obowiązki - mówiła pani Iwona, która zawodową rodzinę zastępczą tworzy już od 16 lat. - Do tego na pewno trzeba mieć powołanie. To co robimy dla dzieci, robimy z serca. To nie jest tak, że ktoś nas do tego zmusza. Człowiek po prostu chce. Kocha się wszystkie dzieci, a zwłaszcza takie, które są poszkodowane przez los - podkreślała pani Iwona.
Taką decyzję podjęła pięć lat temu i dziś jej nie żałuję - mówiła z kolei pani Alicja, która przyznaje, że rodzicem zastępczym została dość niespodziewanie. - Miałam pod opieką trójkę rodzeństwa. Dziś jest to już dwoje dzieci, bo najstarsze jest już pełnoletnie. Nie żałuję żadnego dnia. Jeśli Państwo kochacie dzieci i chcecie im stworzyć dom, to zachęcam i polecam. Z pomocą pań z Centrum Wsparcia Rodziny i Dziecka można naprawdę zrobić wiele dobrego - przekonywała pani Alicja.
Obie panie podkreślały, że takie wspólne spotkania integracyjne są bardzo potrzebne.
Wspieramy siebie nawzajem. Spotykamy się praktycznie raz w miesiącu. Do tego mamy spotkania ze wspaniałą panią psycholog, która także nam pomaga. Ja mam taki apel do wszystkich mieszkańców miasta. Jeśli ktoś może i ma odpowiednie warunki, niech przygarnie dziecko. Dla nas, jeśli ktoś weźmie jedno dziecko, to już jest ogromny sukces. Mamy dużo potrzebujących dzieci w Piotrkowie, dlatego zachęcamy do tego. Pamiętajmy, że to całe dobro, które dajemy, na pewno do nas wróci - zaznaczała pani Iwona.
Przy wigilii nie mogło oczywiście zabraknąć dzielenia się opłatkiem i tradycyjnych potrwa. Najmłodsi mieli czas na zabawę i oczywiście wyczekiwały prezentów. Okazało się, że oczekiwania wobec świętego mikołaja są spore. Na liście życzeń były klocki lego, kolejki, gry komputerowe, a nawet dron.
Najpiękniejsze z życzeń miała jednak Anna Bajdzienko, kierownik Centrum Wsparcia Rodziny i Dziecka.
Ja mam takie marzenie. Chciałabym znaleźć bardzo dużo rodzin dla dzieci, którego tego potrzebują. I zapraszam Państwa do współpracy. Liczymy na to, że pojawiają się tacy święci mikołajowie, którzy swoją opieką obejmą dzieci potrzebujące pomocy - podsumowała Anna Bajdzienko.