Więcej szczepień - więcej chorób? Kampania "Stop NOP" także w Piotrkowie

Tydzień Trybunalski Sobota, 02 grudnia 201774
Billboard o takiej treści wita od kilkunastu dni wjeżdżających do centrum Piotrkowa od strony Sulejowa. Umieszczenie go to element kampanii informacyjnej, koordynowanej przez stowarzyszenie „Stop NOP”. Zdania są podzielone – mieszkańcy i piotrkowski sanepid popierają obowiązkowe szczepienia, przedstawiciele fundacji odpowiadają: - Nie jesteśmy przeciwnikami szczepionek, chcemy po prostu, by były bezpieczne.
fot. M. Jarońfot. M. Jaroń

Kontrowersyjny billboard umieszczony jest po południowej stronie ulicy Sulejowskiej, w obrębie ulicy Żurawiej i skrzyżowania z rondem Sulejowskim. Powierzchnia reklamowa mieści się na terenie prywatnej posesji. Przedstawia wizerunki dwóch dzieci. Pierwszy, czarno-biały, opatrzony symbolami dwóch strzykawek, oznacza to, co było dawniej – jedynie dwa obowiązkowe szczepienia (przeciwko ospie oraz Di-Per-Te, przeciwko błonicy, krztuścowi i tężcowi). Wizerunek dziecka symbolizujący to, co dziś, to już jednak cały wianuszek strzykawek ze szczepionką. Obok tego, czarne i czerwone, napisy: alergie, nowotwory, gwałtowny wzrost hospitalizacji dzieci, astma, choroby immunologiczne, cukrzyca. - Dobra zmiana? - pytają retorycznie organizatorzy kampanii na bannerze.


Plakat opatrzony jest adresem www.stopnop.com.pl. To strona Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Wiedzy o Szczepieniach „Stop NOP” (NOP – niepożądane odczyny poszczepienne - przyp. red.). Szybko lądujemy na facebookowym, na bieżąco aktualizowanym, profilu stowarzyszenia. - My, rodzice dzieci, które doświadczyły powikłań poszczepiennych oraz wszystkie osoby, które mają na względzie ich dobro, w celu ich ochrony, apelujemy o podjęcie uchwały o potrzebie stworzenia indywidualnego programu szczepień oraz szerokiej debaty na temat obecnego i ciągle poszerzanego kalendarza szczepień – czytamy w opisie. - Stan zdrowia polskich dzieci jest coraz gorszy. Świadczą o tym alarmujące statystyki zachorowań i dramatycznie rosnąca liczba hospitalizacji dzieci, co jest bezpośrednio zbieżne czasowo z rozszerzaniem obowiązkowego kalendarza szczepień, wzrostem realizacji nowych szczepień zalecanych i użycia nowych szczepionek wieloskładnikowych (szczególnie u coraz intensywniej szczepionych niemowląt).


Postanowiliśmy spytać przechodniów, co sądzą o pomyśle umieszczenia billboardu... i o obowiązkowych szczepionkach. - Jasne, że ten plakat powinien tu być – mówi starszy pan. - Szczepienia powinny być obowiązkowe! - zauważa. Kiedy uświadamiamy go, że kampania to raczej element sprzeciwu, a nie poparcia dla tego, co nam mówi, szybko zmienia front. - O, to nie, nie powinno go tutaj być. Ja sam się szczepiłem i nie chorowałem, a jestem zdrowy – tłumaczy. - Ale padają argumenty, że szczepionki przyczyniają się do rozwoju chorób – kontynuujemy. - Proszę pana! Choroby były, są i będą – odpowiada i odchodzi.


Młody chłopak przyznaje z kolei, że słyszał o billboardzie już wcześniej. - Nawet w internecie jest to gdzieś pokazane, i jest komentowane dość prześmiewczo, moim zdaniem nie ma się czym szczycić. Nie powinien się tutaj znaleźć. Szczepionki nie są szkodliwe i pomagają w wielu sytuacjach – komentuje.


Są i tacy, którzy mają mieszane odczucia. - Nie do końca uważam, że więcej szczepień to więcej chorób. Kiedyś dzieci się szczepiło na przykład na odrę, a były przypadki, że ludzie umierali, bo tych szczepionek nie było. Dzisiaj mówi się też, że powodują np. autyzm. Ale czytałam trochę artykułów na ten temat i nie do końca się z tym zgadzam – tłumaczy napotkana po drugiej stronie ulicy kobieta. Zaznacza przy tym, że przymus szczepienia nie powinien istnieć - Żyjemy w wolnym i demokratycznym kraju i rodzice powinni mieć prawo do decydowania – zaznacza.


Wątpliwości w tej kwestii nie ma natomiast Wiesława Kozińska, kierownik Sekcji Oświaty Zdrowotnej i Promocji Zdrowia. - Negowanie szczepień jest bardzo niemądre. Gdyby nie one, byłoby nas na świecie mniej. Pamiętamy niesamowite epidemie, kiedy umierały tysiące czy miliony ludzie. Dziś mamy szczepienia i zapomnieliśmy o tym problemie – mówi. Przypomina także, że po wprowadzeniu obowiązkowych szczepień przeciwko wirusowemu zapaleniu typu B zachorowalność w tym przypadku znacznie się zmniejszyła. Teraz problem stanowi typ C. - Tego się bardzo boimy, bo nie ma szczepionki. Duża część społeczeństwa jest zarażona wirusem typu C i nawet o tym nie wie. To prowadzi do marskości czy raka wątroby. Gdyby na WZW C była szczepionka, bylibyśmy spokojniejsi!


Koordynator łódzkiego oddziału „Stop NOP” przedstawia się jako Iwona Niebieska. Takich billboardów, jest, jak przyznaje w rozmowie z nami, „kilka”. Odżegnuje się szybko od nazywania stowarzyszenia grupą „antyszczepionkowców” - bo nie taki jest cel grupy. Powołuje się na osobiste doświadczenia, związane ze szczepieniami. Mówi, że ma czwórkę dzieci i przez pewien nikt nie zmuszał jej do szczepień. - Sama to robiłam, wykupywałam też szczepionki dodatkowe. Do czasu, aż zaczęłam zauważać u dzieci niepokojące objawy – u syna problemy neurogologiczne, zaburzenia równowagi, a u córki różyczkę poszczepienną. Wstrzymałam się ze szczepieniami, a równolegle z tą decyzją zaszłam w czwartą ciążę.


Ostatnie dziecko urodziło się jako skrajny wcześniak, w dwudziestym ósmym tygodniu. - Zostało zaszczepione bez mojej wiedzy i zgody, jeszcze gdy było zaintubowane, w ciężkiej zamartwicy, ważyło niespełna półtora kilograma. Dostało szczepionkę BCG, w przypadku której, jak się później dowiedziałam, producent wyklucza szczepienie w przypadku dzieci ważących mniej niż 2 kg. Dowiedziałam się o wszystkim, tak naprawdę, w dniu wypisu. Zaszczepiane zostało później jeszcze tylko raz, w dziewiątym tygodniu życia. Miałam spore wątpliwości, rozmawiałam z lekarzami i usłyszałam, że wszystkie niepożądane działania na ulotce są, bo producent musiał coś napisać – opowiada. - Dziecko dostało szczepienia i niespełna dwie godziny później przestało oddychać. Najbardziej w tym wszystkim poruszyło mnie to, że lekarze nie chcieli się przyznać, że to wszystko, co mnie spotkało, to były rzeczy, wobec których miałam obiekcje.


Problemem nie są, jak powtarza po raz kolejny, szczepionki same w sobie, a brak odpowiedniego podejścia do każdego przypadku. - Pacjent stał się świadczeniobiorcą, a lekarz, zamiast leczyć zgodnie z wiedzą, leczy zgodnie z procedurami, za które jest rozliczany – mówi bez ogródek. Kampania „Stop NOP” nie zmierza do tego, by rodzice przestali szczepić – podkreśla I. Niebieska. Czego więc chce stowarzyszenie? - Bezpiecznych szczepionek, indywidualnego kalendarza szczepień, dzięki któremu dziecko miałoby badane przeciwciała. Nie byłoby czegoś takiego, że są w nie pakowane wszystkie szczepienia, bez potrzeby czy z potrzebą. Tego się obecnie nie sprawdza, bo to kosztuje. Chcemy też, na wzór 17 krajów europejskich, wolności wyboru, oraz odpowiedzialności finansowej i prawnej za skutki uboczne szczepień.


Pytana jeszcze tylko o jedno: jak długo kampania będzie koordynowana, odpowiada: - Tak długo, jak będą tego chcieli rodzice.


Przypomnijmy, że debata na omawiany temat rozgorzała na nowo we wrześniu. Media nagłośniły bowiem historię małżeństwa, które uciekło z wcześniakiem ze szpitala i które nie godziło się m.in. na obowiązkowe szczepienie swojej córeczki przeciw gruźlicy (żądali sprawdzenia, czy dziecko nie ma wrodzonych niedoborów odporności). Pod koniec października rodzice stanęli przed sądem.


Zainteresował temat?

7

7


Zobacz również

Komentarze (74)

Zaloguj się: FacebookGoogleKonto ePiotrkow.pl
loading
Portal epiotrkow.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zamieszczanych przez użytkowników. Osoby komentujące czynią to na swoją odpowiedzialność karną lub cywilną.

gość ~gość (Gość)02.12.2017 19:35

Szczepionki to jest abonament na leki na całe życie ,uszkadzają i okaleczają na całe życie. To zbrodnicza depopulacja dokonywana na narodzie Polskim !!!!!

217


Pierre Dolevas ~Pierre Dolevas (Gość)02.12.2017 22:09

Zasadność szczepień to temat na odrębną dyskusję. Zresztą nawet wśród lekarzy nie ma w tej kwestii jednomyślności. Skupmy się tutaj na czymś innym. Rodzice powinni mieć wolność wyboru w kwestii szczepień swoich dzieci. Stosowanie represji w stosunku do rodziców nieszczepiących swoich dzieci jest uprzedmiotowieniem człowieka. Jest sprowadzeniem go do roli inwentarza, którego właścicielem jest nieomylne państwo. Są ludzie, którzy chcą być traktowani jak głupie bydlęta, ale są i tacy, którzy chcą być traktowani jak ludzie. Dlatego musi pozostać wolność wyboru.
W sytuacji, gdy tej wolności wyboru nie ma, tylko jest odgórny przymus pod groźbą sankcji karnych, w dodatku w połączeniu z brakiem jakiejkolwiek odpowiedzialności za rozmaite powikłania, dochodzi do sytuacji patologicznej. W takiej sytuacji producent szczepionek NIE MUSI dbać ani o ich jakość, ani o bezpieczeństwo ich stosowania - bo skorumpowany właściciel niewolników (państwo) i tak zakupi od producenta szczepionki i zaszczepi swoich niewolników. Natomiast zupełna dowolność stosowania zmusi poniekąd producentów do zadbania o jakość i bezpieczeństwo swoich wyrobów. To proste: w przypadku stwierdzenia przypadków NOP, producent straci wiarygodność, a co za tym idzie również swoich klientów. Obecnie przemysł farmaceutyczny to potężny biznes obracający miliardami. Podejrzewam, że firmy farmaceutyczne zwyczajnie korumpują decydentów, którzy mogą wprowadzić w danym kraju przymus stosowania konkretnych preparatów. Podobnie zresztą ma się rzecz z medykamentami trafiającymi na tzw. listy leków refundowanych - tam na 100% mamy do czynienia z korupcją. Przemysł farmaceutyczny to dziś przede wszystkim biznes - a to oznacza, że najwięcej zarabia wtedy, gdy jest dużo ludzi chorych. Ja wiem, że brzmi to jak teoria spiskowa, ale gdy w grę wchodzą duże pieniądze, to zwyczajnie robię się podejrzliwy. Dlatego uważam, że PRZYMUS szczepień tak naprawdę nie jest w naszym interesie. To proste: nikogo nie trzeba zmuszać do tego, co jest dla niego korzystne!
Należy pozostawić ludziom prawo wolnego wyboru, a nie trzeba będzie robić medialnych gównoburzy między zwolennikami i przeciwnikami przymusu szczepień.
Pamiętajcie: chcącemu nie dzieje się krzywda!
Szczepienia - tak, ale przymus - nie.

112


gość ~gość (Gość)02.12.2017 12:09

Czy ludzie naprawdę są tak głupi, żeby dobrowolnie nie szczepić dzieci? Przecież robią im tym krzywdę. Za chwilę będziemy mieć epidemie gruźlicy albo innej choroby

1320


gość ~gość (Gość)02.12.2017 18:18

Bill Gates jasno się wyraża co chce zrobić za pomocą współczesnej medycyny i szczepionek

54


gość ~gość (Gość)02.12.2017 17:54

Spencer Herbert żyjący w latach 1820-1903 powiedział, że ?lekarz jest równie dobrym konsultantem w dziedzinie szczepień jak rzeźnik w kwestiach wegetarianizmu.?
W 2012 roku został opublikowany kompleksowy przegląd 75 randomizowanych badań kontrolnych u zdrowych dzieci w wieku poniżej 16 lat. Naukowcy omówili swoje wyniki poniżej:
?Inaktywowane szczepionki u dzieci w wieku dwóch lat i młodszych nie są znacząco bardziej skuteczne niż placebo ? niewiele jest dostępnych dowodów dla dzieci poniżej drugiego roku życia ? W szczególnych przypadkach, szczepionki przeciw grypie związane są z poważnymi szkodami, takimi jak narkolepsja i drgawki gorączkowe. To było zaskakujące, znaleźć tylko jedno badanie inaktywowanej szczepionki u dzieci w wieku poniżej dwóch lat i na jego podstawie wydać aktualne zalecenia dotyczące szczepienia zdrowych dzieci od szóstego miesiąca życia w USA, Kanadzie, niektórych krajach Europy i Australii. Jeśli szczepienia dzieci będą zalecane jako element polityki zdrowia publicznego to potrzeba pilnie przeprowadzić badania na dużą skalę oceniające istotne rezultaty i bezpośrednie porównanie różnych typów szczepionek.? - Jefferson T, Rivetti A, Di Pietrantonj C, Demicheli V, Ferroni E, ?Vaccines for preventing influenza in healthy children (Review),? The Cochrane Library, 2012, Issue 8.

36


gość ~gość (Gość)02.12.2017 17:48

Cenzura komentarzy

42


Truciciele ~Truciciele (Gość)02.12.2017 16:48

Obowiązek szczepienia nie oznacza przymusu! Według wakcynologicznej nowomowy obowiązek oznacza BEZPŁATNOŚĆ, a nie przymus i nikt nie ma prawa zmuszać do tego rodziców bo to niezgodne z Konstytucją!

112


gość ~gość (Gość)02.12.2017 15:37

Do lekarz-pediatra
Drogi lekarzu gdyby lekarz i urzędnik musiał wziąć na siebie skutki prawne i finansowe szczepień ,to teraz nie pisałbyś tych banałów a urzędasy nie przymuszaliby do szczepień ...

214


gibson ~gibson (Gość)02.12.2017 14:57

mnie zastanawia sytuacja w afryce: gdzie jest glod i nie ma dostepu do wody.ale szczepionki sa. lepiej niech czlowiek umze z glodu czy pragnienia niz mialby zachorowac

104


reklama
reklama

Społeczność

Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!

Życzymy miłego przeglądania naszej strony!

zamknij komunikat