28 marca dzielnicowi z bełchatowskiej komendy na ulicy Czaplineckiej zauważyli czterech mężczyzn, którzy pchali wózek załadowany dwoma zbiornikami do przechowywania paliwa. Mundurowi podejrzewali, że być mogło dojść o kradzieży. Wylegitymowali więc mężczyzn (26, 32, 37 i 40 lat), ci nerwowo się zachowywali. W rozmowie z policjantami 32-letni bełchatowianin tłumaczył, że zbiorniki znalazł w lesie, a towarzyszący mu koledzy pomagali jedynie wynieść je z lasu i dostarczyć na złomowisko. Dzielnicowi jednak nie dali wiary takim wyjaśnieniom. Postanowili sprawdzić źródło pochodzenia zbiorników. Sprawdzali okoliczne firmy przy ulicy Transportowej i Lipowej. Wkrótce okazało się, że przypuszczenia dzielnicowych są trafne. Okazało się, że w firmie przy ulicy Lipowej zostały skradzione zbiorniki paliwowe, każdy wartości około 1500 zł.
Bełchatowianie szybko trafili za kraty policyjnego aresztu. Usłyszeli już zarzuty. Za kradzież grozi do 5 lat więzienia.