- Dziewczynki w tym wieku mają już swoje potrzeby i powinny mieć możliwość skorzystania z toalety w cywilizowany sposób. Mam na myśli chociażby przykrywane kubełki na odpady. Nie ma też środków czystości. To zarazem śmieszne i przykre - stwierdza pani Marta* - matka jednej z uczennic (*ze względu na dobro dziecka nie chce ujawniać swojego prawdziwego imienia). Czy problem był sygnalizowany? - Wydaje mi się, że tak, rodzice powinni o to zadbać - dodaje.
- Drzwi się rozwalają. Nie ma papieru, nie ma mydła, koszy na odpady. Można powiedzieć, że nie ma niczego - mówi jedna z uczennic „Dwunastki". Na pytanie, czy ten problem był zgłaszany nauczycielom albo dyrektorowi - odpowiada niepewnie: - ja nie zgłaszałam, ale tak, tak chyba był zgłaszany.
Skąd te zarzuty?
Odwiedzona bez zapowiedzi dyrektor szkoły - Anna Kulisa zaprzecza, jakoby w szkolnych ubikacjach miało brakować środków czystości czy koszy na śmieci. - Ubikacje są dla wszystkich dostępne. Prawda - nie ma papieru toaletowego, ale o tym powinni wiedzieć wszyscy, że jest on dostępny u pań sprzątaczek - stoi na szafce pani woźnej. Na początku roku szkolnego zrobiliśmy próbę tygodniową - papieru zdatnego do użytku nagle nie było albo był porozrzucany, pozapychane były toalety. Oczywiście można byłoby zamykać toalety na klucz, wtedy byłaby większa szansa na utrzymanie czystości, ale ze względów bezpieczeństwa to w ogóle nie wchodzi w grę. Poza tym - o tym „problemie" dowiaduję się tak naprawdę od pana - przyznaje dyrektor szkoły. Nikt z rodziców w tej sprawie ze mną nie rozmawiał - dodaje.
Dyrektor placówki na potwierdzenie tych słów pokazuje ubikacje. Pod koniec dnia panuje w nich nawet względny porządek. - Na drzwiach była zasuwa - została niestety wyrwana. Na kolejnych dzieci wykopały nogą otwory, naprawiliśmy je w miarę możliwości. Są kubły na odpady, szczotki do czyszczenia sedesu - pokazuje i opowiada dyrektor. Ale... oprócz papieru toaletowego nie ma jeszcze mydła. - Tak, czasem zdarza się, że nie ma mydła, ponieważ jest ono wystawiane przez panie sprzątaczki, ale bardzo szybko się kończy. Wiadomo, że trzeba je uzupełniać, dlatego czasem rzeczywiście zdarzy się, że dzieci mogą odczuć jego brak. Zawsze jednak można ten fakt zgłosić pani woźnej - zaznacza Anna Kulisa.
***
No właśnie, fakt można zgłosić, ale czy ktoś to zrobił? Może więc problemem nie jest brak mydła i papieru, ale brak komunikacji pomiędzy rodzicami i dyrekcją szkoły?