Remont MOK-u od kuchni

Tydzień Trybunalski Poniedziałek, 14 lipca 20080
Sześć miesięcy ciężkiej pracy, setki trudnych negocjacji, ponad sześćdziesiąt pomieszczeń i sześć zgubionych kilogramów dyrektora piotrkowskiego MOK-u. Tak wygląda bilans liczbowy tuż przy końcu remontu Miejskiego Ośrodka Kultury.
Z jakimi problemami budowlanymi musiał zmierzyć się dyrektor placówki i kiedy zobaczymy pierwszy spektakl Teatru Jaracza w Piotrkowie na nowej scenie? - Już we wstępnej fazie pracy przy projekcie było wiele problemów, z którymi musieliśmy się uporać - opowiada Jacek Sokalski oraz jego pracownicy.
Remont MOK-u od kuchni


Niełatwe przedsięwzięcie

- W tej chwili jesteśmy na etapie zakończenia remontu Miejskiego Ośrodka Kultury. Jeszcze tylko usuwanie drobnych usterek i kilka kosmetycznych spraw - mówi Jacek Sokalski dyrektor Miejskiego Ośrodka Kultury w Piotrkowie Trybunalskim.
On i jego pracownicy zgodnie przyznają, że to nie było łatwe przedsięwzięcie. Musieli zadbać o każdy szczegół. Sami wybierali kształt siedzeń na widowni, kolor płytek czy wzór kurtyny. Po drodze zmagali się z wieloma problemami budowlanymi.
- Już we wstępnej fazie pracy przy projekcie było wiele problemów, z którymi musieliśmy się uporać. Raz nawet runęła ściana, innym razem pękła. Jednak jednym z ważniejszych był kłopot ze sceną główną. Znajdowała się za wysoko. Musieliśmy ją całą przebudować i obniżyć. Trzeba było wyciągnąć spod niej trzynaście belek, z których każda ważyła około dwóch ton. Na szczęście pracują u nas górale, podwykonawcy jednej z warszawskich firm, a mówi się, że jeden góral równa się dwóm "naszym", z centralnej Polski- mówi Jacek Sokalski.
- Tak, to był ogrom pracy. Wszystko zostało zrobione od podstaw. To nie jest retusz, jaki do tej pory zdarzało się wykonywać w MOK-u - mówi Milena Szymczyk, instruktor teatralny w Miejskim Ośrodku Kultury.
- Mieliśmy zasadę, że po remoncie nie może istnieć żaden stary element czy pomieszczenie. Wszystko remontowaliśmy od podstaw. Dzięki temu unikniemy remontów przez lata - dodaje Jacek Sokalski. 


Scena z prawdziwego zdarzenia

 

Drewniana podłoga na scenie głównej, nowe fotele na widowni, balkon z miejscami siedzącymi i kurtyna - czarno–złota, czyli jak na prawdziwy teatr przystało.

- Staraliśmy się, by wszystko było spójne. Wybieraliśmy wszystko sami, a to nie było łatwe, przecież nie jesteśmy projektantami wnętrz ani architektami. Budynek MOK-u jest stary, dlatego również jego wnętrze musieliśmy zaprojektować tak, aby było urządzone w odpowiednim stylu, zachowując jednocześnie cały klimat tego miejsca. Klamki w drzwiach, drzwi, żyrandole, kolor ścian. Chcieliśmy, aby to wszystko było do siebie dopasowane - mówi Milena Szymczyk.

- Duży problem mieliśmy z drzwiami. Ciągle o nie walczymy. Miały być ozdobne, a są zwykłe, proste - dodaje dyrektor MOK-u.

- Była nawet wersja białych drzwi, zupełnie niepasujących do wnętrza. Zamówili je podwykonawcy (górale), nie konsultując tego z nikim. Dla nich nie ma różnicy, jakie to drzwi, ważne, żeby były. Kiedy próbowaliśmy dojść do porozumienia i wyjaśnić, że nie o to nam chodziło, byli bardzo zdziwieni, czego od nich chcemy. Drzwi są? Są! Białe? A dlaczego nie białe? Czasem mówiłam, że owszem mogłyby być, ale do góralskiej chaty.- mówi Milena Szymczyk.

- Fotele na widowni wykonane zostały na wzór tych z bydgoskiej Filharmonii - mówi Jacek Sokalski.

- Zadaliśmy sobie trochę więcej trudu. Kiedy przyjechał pan z firmy i pokazał nam tylko dwa czy trzy fotele, bardzo chcieliśmy zobaczyć, jak wyglądają te wzory w dużych ilościach. Dlatego postanowiliśmy pojechać do Bydgoszczy, do Filharmonii. Czasem warto zwrócić uwagę na szczegóły. Zauważyliśmy, że dużo lepiej wyglądają te fotele z drewnianą, wystająca obwolutą nad oparciem. To nadaje im takiej lekkości- tłumaczy Milena Szymczyk. - Razem z balkonem będzie około 300 miejsc siedzących w nowo wyremontowanej sali widowiskowej - dodaje Jacek Sokalski.

 

Prawdziwe garderoby, większy balkon

 

Po remoncie Miejskiego Ośrodka Kultury w budynku przybyło kilka ważnych pomieszczeń.

Jak mówi dyrektor placówki: są dwie kamienice, dwie nieruchomości. Jest stary budynek MOK-u i ten, który znajduje się za byłym przedszkolem. W nich znajdują się, oprócz oczywiście sali widowiskowej, dwie małe sale teatralne do prób, trzy sale plastyczne, sala baletowa z lustrami, garderoby, sala dla gości i około dwudziestu toalet. Przy każdym module musi być węzeł sanitarny - mówi Jacek Sokalski.

W sumie, razem z magazynami i studiem nagrań, w nowo wyremontowanym ośrodku będzie około sześćdziesięciu pomieszczeń.

Poza tym poszerzony i poprawiony został balkon, na którym znajduje się czterdzieści osiem miejsc siedzących. Jeszcze tylko jeden z ważniejszych elementów sceny… kurtyna, która zostanie uszyta z czarno-złotego pluszu przez krawców z Teatru Jaracza.

 

Włączniki do światła klasy średniej

 

Remont MOK-u polegał nie tylko na wydawaniu dyspozycji pracownikom firm budowlanych. Dyrektor placówki wraz z pracownikami musieli zadbać o każdy najmniejszy szczegół w budynku.

- Stoczyliśmy wielką walkę o rzecz prozaiczną: kontakty i włączniki do świateł. Wykonawca mówił nam, że w projekcie jest tzw. klasa średnia. A co to właściwie znaczy? Dla każdego klasa średnia kontaktu czy klamki do drzwi oznacza coś innego. Ceny takich elementów wahają się od ok. 7 zł nawet do 100 zł i więcej. Dla nas oznaczało to połowę ceny, dla wykonawcy oznaczało to sumę ok. 15 zł. I znów problem. Tutaj każda płytka była negocjowana do ostatniej chwili. Czasem zdarzało się tak, że płytki zostały wybrane wszystko wydawało się być w porządku. Protokoły, tysiące podpisanych papierów… Kolejny dzień miał być przeznaczony na zakładanie ich i… nagle okazuje się, że trzeba jechać wybierać płytki po raz czterdziesty ósmy, bo wybrane są nieodpowiednie np. zbyt drogie. A termin gonił…- opowiada instruktor teatralny.

 

Tragiczne czwartki

 

-W każdym tygodniu, we wtorki w łódzkim „Jaraczu” odbywały się spotkania firm budowlanych, projektantów, podwykonawców, dyrektorów ośrodków kultury współpracujących z tym teatrem, przedstawicieli budowy. Na tych spotkaniach ustalane były kolejne kroki remontów, trwały dyskusje, często negocjacje. W związku z tym, że w Piotrkowie zakres remontu jest bardzo duży, poprosiłem łódzki teatr, aby zezwolił na piotrkowskie spotkania czwartkowe w podobnym składzie, które dotyczyłyby tylko naszego ośrodka - tłumaczy Jacek Sokalski.

- Straszne były te spotkania czwartkowe. Wszyscy mieli czerwone twarze, bo zawsze tematów spornych było bardzo dużo. Wśród nich znalazła się kwestia drzwi zakupionych do naszego MOK-u. Na tych spotkaniach każdy upierał się przy swoim zdaniu. Czasem te rozmowy trwały kilka godzin i nic na nich nie ustalano. Niekiedy, gdy nastąpiło apogeum emocji, wszyscy jednocześnie wstawali i wychodzili. Dyskusji jakby nie było. Niektórzy nie spodziewali się, że nasz dyrektor będzie o pewne rzeczy walczył do upadłego - mówi instruktor teatralny.

 

Niebawem pierwszy spektakl

 

Już 25 wrześnie br. odbędzie się uroczysta inauguracja “nowego” Miejskiego Ośrodka Kultury. Tego dnia będzie miał miejsce pierwszy spektakl.

- Już w tym tygodniu dyrektor artystyczny łódzkiego „Jaracza” będzie odwiedzał wszystkie nowe obiekty teatru, aby dzięki temu móc dostosować repertuar do możliwości technicznych, ustalić, co ze swoim zespołem na danej scenie będą mogli zaprezentować - tłumaczy Jacek Sokalski.


Ewa Tarnowska

POLECAMY


Zainteresował temat?

0

0


Komentarze (0)

Szanowni czytelnicy, na czas trwania ciszy wyborczej wyłączyliśmy możliwość publikacji komentarzy, możliwość ta powróci po jej zakończeniu. I pamiętaj - 21 kwietnia widzimy się na wyborach! – Redakcja ePiotrkow.pl

Komentowanie zostało wyłączone.
reklama
reklama

Społeczność

Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!

Życzymy miłego przeglądania naszej strony!

zamknij komunikat