W demonstracji - w założeniu mającej polegać na ciągłym, powolnym objeżdżaniu ronda - wzięło udział około dziesięciu pojazdów. Część z nich stanowiły ciągniki, a część - samochody osobowe. - Rondo będzie opanowane w całości - zapowiadał przez wjazdem Andrzej Prochoń, organizator protestu. - Będziemy to robić w ramach przepisów.
Protest rozpoczął się z lekkim poślizgiem - uczestnicy strajku wyjechali na rondo o godzinie 10:20. Początkowo trudno było mówić o utrudnieniach, ale z czasem - zarówno od strony Srocka, jak i Piotrkowa, utworzył się kilkusetmetrowy korek. Rondo zostało niemal całkowicie sparaliżowane i nieprzejezdne, co tylko wydłużyło sznur samochodów. Zjazd od trasy S8 w kierunku Łodzi był niemal całkowicie zajęty przez ustawione w kolejce auta, a sytuację dodatkowo skomplikował fakt, że przez zablokowane rondo nie mogą przejechać uprzywilejowane pojazdy na sygnale.
Kilkanaście minut po rozpoczęciu protestu na miejscu pojawili się funkcjonariusze piotrkowskiej drogówki. Sytuacja została szybko opanowana, niektórych protestujących wylegitymowano. Uczestnicy zjechali z ronda i udali się w kierunku Srocka - utrudnienia na rondzie zakończyły się po mniej więcej 30 minutach.
Zakończony przedwcześnie protest nie oznacza jednak, że mieszkańcy gmin Grabica i Moszczenica zamierzają odpuszczać - Andrzej Prochoń poinformował nas, że wystosował list do premier Beaty Szydło, w którym, jak czytamy, zwraca się do premier "o zainteresowanie się i jak najszybsze rozwiązanie problemu jaki występuje na Drodze Krajowej nr 91, Łódź - Piotrków Trybunalski". List został wysłany do wiadomości ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza, senatora Grzegorza Wojciechowskiego, posła Roberta Telusa, GDDKiA w Warszawie oraz Łodzi, starosty powiatu piotrkowskiego oraz urzędów gminy w Moszczenicy i Grabicy.